Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobry nauczyciel, czyli jaki?

Piotr BURDA [email protected]
Nauczyciel, jak sama nazwa wskazuje, jest człowiekiem, który ma czegoś nauczyć. To jego najważniejsze zadanie. Przez lata jego rola się zmieniła, przestał być jedynie człowiekiem od przekazywania wiedzy. Kim jest dziś polski nauczyciel?

FRANCUSKI PRZYKŁAD

Zaczniemy jednak od Francji. Dwa lata temu w Kielcach gościła grupa francuskich nauczycieli. Podczas spotkania w V Liceum Ogólnokształcącym imienia Piotra Ściegiennego w Kielcach opowiadali o pracy francuskiego nauczyciela. - Wyrzuciliśmy kiedyś ucznia ze szkoły, bo dorzucił nauczycielowi marihuany do herbaty. Mieliśmy też problem z rodzicem, który napluł na nauczyciela. W takich przypadkach uczeń jest relegowany do innej szkoły. Zdarza się, że nauczyciele wtedy strajkują - opowiadali Yolande Lejuste i Franck Valynseeles.

Dziennikarze i nauczyciele przysłuchujący się tej historii nie mogli uwierzyć. - To wy nie strajkujecie? - dziwili się Francuzi. - Nauczyciel jest od tego, by uczyć, a nie zmagać się z agresywnymi zachowaniami. Nie mamy dyżurów na korytarzach i w ubikacjach, od tego są pracownicy obsługi - mówili.

ZAMIAST MATKI I OJCA

- Wiem, że tak jest, bo trochę jeżdżę po świecie - mówi Aleksander Staniszew z Liceum Ogólnokształcącego imienia Hugona Kołłątaja w Pińczowie i karateka światowej klasy. Jest jednym z dwóch świętokrzyskich profesorów oświaty, który jest najwyższy stopniem w nauczycielskiej hierarchii. - U nas nauczyciel nie tylko uczy, ale też wychowuje. Nie chodzi mi tylko o zachowanie na korytarzu. To nam się uczniowie zwierzają z kłopotów z domu. Czasem prędzej młody człowiek przyjdzie do nauczyciela niż do zapracowanego rodzica - mówi Aleksander Staniszew.

JAKIE 18 GODZIN

Jako karateka Aleksander Staniszew nauczył się cierpliwości. Są jednak rzeczy, które go wyprowadzają z równowagi. - Nie wytrzymuję, jak ktoś mówi, że nauczyciele pracują po 18 godzin tygodniowo. Jestem z rodziny nauczycielskiej, moja mama i ciocia były nauczycielkami. Pamiętam, jak o godzinie 20 siadały do pracy nad zeszytami i sprawdzianami i kończyły o trzeciej, czwartej nad ranem. Podam też swój przykład, mam 18 lekcji w tygodniu, w tym siedem "okienek", podczas których przygotowuję się do kolejnej lekcji. To w końcu siedzę 18 godzin w szkole czy 25? - zastanawia się profesor oświaty z Pińczowa.

PIENIĄDZE I SATYSFAKCJA

Jego zdaniem, status nauczyciela maleje. - Kiedyś nauczyciel zarabiał tyle, co lekarz, teraz nie można porównywać finansowo tych zawodów. Ludzie, którzy mają coś do zaoferowania, nie idą już pracować do szkoły. Efekty tego będą opłakane - mówi Staniszew.

Najlepsi absolwenci studiów nie chcą uczyć w szkole, bo dostaną na początek tysiąc złotych "na rękę". To kilkakrotnie mniej niż "na wejściu" w prywatnej firmie. - Po latach też niewiele się zmienia. Wiem, bo jestem nauczycielem i moja żona też. Niełatwo nam związać koniec z końcem - mówi Staniszew. Jest za to coś, czego nie dadzą pieniądze zarobione w prywatnej firmie. - To jest satysfakcja z tego, że kształtujesz innego człowieka - mówi Aleksander Staniszew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie