Rząd zamknął szkoły, teatry, kazał odwołać mnóstwo wydarzeń. To nie przesada?
Podjęto słuszną decyzję. To są działania potrzebne, tylko trochę spóźnione. Moim zdaniem szkoły powinny zostać zamknięte już 2 marca, kiedy zakończyły się ferie w województwach, w których teraz odnotowano przypadki zarażenia koronawirusem. Wielu młodych ludzi było na nartach w północnych Włoszech. Gdyby decyzja zapadła wcześniej, jej skuteczność byłaby większa. Dobrze, że minister zdrowia ma świadomość, jakie skutki może mieć epidemia.
Zamyka się szkoły, ośrodki kultury i sportu. Może ludzie nie powinni się gromadzić również w sklepach, targowiskach?
Nie da się wszystkiego pozamykać. Dlatego tak ważna jest edukacja. Dziś powszechne są informacje, jak się chronić. Tylko czy wszyscy potraktują je poważnie? Mam nadzieję, że opamiętanie przyszło, kiedy pojawiły się ofiary śmiertelne koronawirusa. Warto odłożyć wstyd na bok i do sklepu iść w maseczce ochronnej i rękawiczkach. Maska sama w sobie ochrony nie stanowi, ale pozwoli unikać kontaktu rąk z ustami. A człowiek w ciągu doby dotyka okolic ust około 90 razy. W ten sposób łatwo przenieść wirusa do organizmu.
Jak jeszcze się chronić?
Zadbać o higienę, co do tej pory nie było domeną Polaków. Trzeba zachowywać bezpieczny dystans od innych ludzi, jeśli to możliwe, zrezygnować z podróżowania komunikacją zbiorową, a przede wszystkim poważnie traktować kwarantannę, być odpowiedzialnymi za siebie i innych. Szczególnie dotyczy to młodych ludzi.
Brać zapobiegawczo jakieś leki?
Każdy środek, który zwiększy odporność organizmu, jest godny polecenia. Pamiętajmy, że na koronawirusa nie ma lekarstwa. Organizm sam musi go zwalczyć. Leczy się jedynie objawy.
Sądzi pan, że dojdzie do gwałtownego wzrostu liczby zachorowań?
W Niemczech spodziewają się, że nawet 70 procent populacji zostanie zarażone. Przy czym przebieg choroby wcale nie musi być dramatyczny. Objawy mogą przypominać zwykłe przeziębienie. Niebezpieczeństwo jest takie, że zarazić się można i od osoby, która wygląda na całkowicie zdrową. Rząd w Polsce przygotowuje się moim zdaniem na „czarny scenariusz”. Oby on nie nastąpił. Tym bardziej, że w kraju zaczyna brakować środków ochrony osobistej. Niestety, dotyczy to także szpitali, gdzie są one najbardziej potrzebne.
Na grypę umiera więcej osób. Może nie ma się czego obawiać?
Śmiertelność z powodu powikłań pogrypowych to około 2%. Ale koronawirus to zupełnie inna sprawa. Jest bardzo zjadliwy. Wywołuje obustronne zapalenie płuc z zamieraniem pęcherzyków. Płuca dosłownie się rozpadają i człowiek umiera. Coraz częściej chorują już nie tylko starsze osoby. Z resztą, reakcje na całym świecie świadczą o tym, że problem jest poważny.
Jest aż tak źle?
W Bergamo we Włoszech lekarze muszą decydować, którego pacjenta podłączać do respiratora, a którego nie. Czyli jak na wojnie, decydują, kto ma większe szanse przeżycia i tego ratują.
Co pan radzi robić?
W każdym regionie jeden szpital powinien zostać opróżniony, pacjenci przewiezieni do innych placówek. Taki szpital byłby przeznaczony dla zarażonych koronawirusem. To już się na szczęście stało - w naszym województwie taki szpital jest w Starachowicach. Na co dzień radzę unikać ludzkich skupisk, w tym centrów handlowych i podróżowania.
Zobacz także:Koronawirus w Świętokrzyskiem? [RAPORT NA BIEŻĄCO]
Ważne telefony: Koronawirus w Świętokrzyskiem. Gdzie dzwonić po pomoc i informacje? Ważne telefony
Jakie są objawy i jak się chronić? Zobaczcie
Zobacz też, jak prawidłowo myć ręce:
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?