Dramat rodziny z Samsonowa. Gigantyczny pożar zabrał dorobek życia! Pomóżmy
Pożar wybuchł w poniedziałek, 21 lutego, tuż po godzinie 12.
- Akurat byliśmy wtedy wszyscy w domu i kiedy wyszliśmy na dwór i zobaczyliśmy wielki słup ognia to się dosłownie nogi pode mną ugięły. Człowiek ciuła całe życie, odkłada każdy grosz, a tu w jednej chwili wszystko poszło z dymem
- mówi załamany Michał Sobczyk, właściciel spalonego budynku.
Mężczyzna wyjaśnia, że jedynym pocieszeniem jest fakt, że ogień nie doszedł do domu w którym mieszka z żoną i trzema córkami, bo wtedy tragedia byłaby jeszcze większa.
- Powiem szczerze, że pierwszą noc przepłakałem, a jak rano zobaczyłem to pogorzelisko to myślałem, że mi serce pęknie. Potem jednak uświadomiłem sobie, że dobrze, że ogień nie zabrał także naszego domu i stwierdziłem, że trzeba się szybko podnieść i odbudować dobytek. Wielką siłę dali mi sąsiedzi, rodzina, a nawet dalsi znajomi, którzy przyszli z pomocą i wspólnie udało się uprzątnąć pogorzelisko
- mówi pan Michał dodając, że cały czas odbiera telefony od osób oferujących pomoc i jest wszystkim niezwykle wdzięczny.
Aby wesprzeć zrzutkę kliknij tutaj: Pomoc po pożarze dla rodziny Sobczyków
Straty są gigantyczne
Rodzica Sobczyków jest w Samsonowie bardzo lubiana. Pan Michał jest hydraulikiem, jego żona Magda hobbystycznie zajmowała się krawiectwem, a córki - Kasia, Julka i Małgosia wiele robią w ramach wolontariatu.
Dwa lata temu Sobczykowie zainstalowali na dachu swojego budynku panele fotowoltaiczne, które spłonęły doszczętnie, a inwestycja nie zdążyła się nawet zwrócić. Pożar, który wybuchł w miniony poniedziałek przyniósł szkody sięgające setek tysięcy złotych - budynek wielkości 100 metrów kwadratowych nie nadaje się do użytku i konieczna jest jego rozbiórka, spłonął samochód pana Michała służący do pracy, jak również wszystkie elektronarzędzia i niezbędne maszyny firmowe. Bez nich mężczyzna nie jest w stanie pracować i odrobić chociażby części strat, jakie poniósł. Żona pana Michała także jest załamana - w części budynku znajdowały się jej profesjonalne maszyny do szycia oraz całe wyposażenie pracowni, kompletnemu zwęgleniu uległy wszystkie niezbędne rzeczy, których używała rodzina - kosiarki, podkaszarka, glebogryzarka, cały asortyment do prac ogrodowych oraz pięć profesjonalnych rowerów bmx.
Co było przyczyną pożaru?
Na razie nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną pożar. Zdaniem pana Michała, ogień najprawdopodobniej pojawił się w miejscu, gdzie znajdowało się sterowanie fotowoltaiki, czyli falownik i zabezpieczenie. - Jak otworzyłem drzwi to cała ta ściana była już w ogniu, potopiły się wszystkie kable. Obok była gaśnica to nawet nie byłem w stanie jej dostać, bo paliło się okrutnie. Myślę, że dym był niewiele mniejszy niż podczas pożaru fabryki Cersanit w Starachowicach – podsumowuje.
W akcję gaśniczą zaangażowane były cztery zastępy strażaków. Po tym jak ugasili płomienie, musieli rozebrać uszkodzone elementy konstrukcji i upewnić się, że nie zostały żadne ukryte zarzewia ognia.
Musimy pomóc!
Rodzina Sobczyków robi wszystko, żeby odbudować dobytek, ale bez pomocy będzie im bardzo trudno, dlatego w internecie ruszyła specjalna zbiórka. Każdy z nas może przekazać coś od siebie, bo liczy się każdy grosz. Aby wesprzeć zrzutkę kliknij tutaj: Pomoc po pożarze dla rodziny Sobczyków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?