Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat szpitala w Starachowicach. Grozi mu paraliż, na stanowiskach nie ma 250 osób z personelu medycznego! Poszło o pieniądze?

Sławomir Sijer
Sławomir Sijer
Sławomir Sijer
Na stanowiskach pracy w szpitalu w Starachowicach nie ma obecnie prawie 250 osób na ponad 700 zatrudnionych. Dlaczego tak się dzieje i czy placówce może grozić paraliż? Przypomnijmy, że to placówka wyznaczona przez wojewodę do leczenia ludzi zakażonych koronawirusem.

- Faktycznie, z różnych przyczyn w pracy nie ma obecnie prawie 250 osób z personelu pielęgniarskiego i lekarskiego - potwierdza Małgorzata Kałuża, rzecznik prasowy szpitala. - Przyczyny tej absencji są bardzo różne. Jesteśmy w okresie urlopowym, część osób korzysta ze świadczeń opiekuńczych, inni przebywają na zwolnieniach lekarskich. Owszem, są przypadki, że ludzie odchodzą, ale nie jest to zjawisko masowe. Mamy przypadki, że osoby z personelu odchodzą na emeryturę i nie chcą dalej współpracować ze szpitalem. Inni rozwiązują kontrakty nie podając przyczyn, bo nie muszą tego robić. Ale na pewno sytuacja jest obecnie szczególna.

Czy powodem rezygnacji ze współpracy ze szpitalem jest jego sytuacja finansowa? - Wszystkie świadczenia wypłacane są na bieżąco i nie ma żadnych zaległości w tym zakresie - wyjaśnia Małgorzata Kałuża. - O 3 dni przesunięta była wypłata rekompensat, ale nie z winy szpitala. Narodowy Fundusz Zdrowia, który wypłacał rekompensaty, zmieniał formularze, jakie musieli wypełnić pracownicy, aż w końcu zażyczył sobie jednej, zbiorczej listy wszystkich. Trzeba więc było poczekać aż ostatni pracownik taki formularz dostarczy. Przypomnę, że rekompensaty dotyczyły utraconego dochodu dodatkowego, bowiem ci, którzy zetknęli się z koronawirusem w szpitalu nie mogli podejmować dodatkowej pracy, na przykład w przychodniach czy prowadząc praktykę prywatną. Przy naliczaniu rekompensat brane były pod uwagę wszystkie dodatkowe dochody, jakie pielęgniarki i lekarze osiągali przed pandemią z równoległej pracy w innych placówkach medycznych.

- Nie sądzę, żeby pracy naszego szpitala groził paraliż, choć brakuje 1/3 personelu - zapewnia Małgorzata Kałuża. - W razie konieczności szpital będzie prowadził rekrutację nowych pracowników, będziemy też prosić tych, którzy ostatnio zrezygnowali lub zawiesili działalność o współpracę. Ostatecznie poprosimy o wsparcie wojewodę, który ma swoje uprawnienia. Może na przykład delegować do Starachowic lekarzy z innych placówek.

Mówi starosta starachowicki Piotr Babicki: - Jesteśmy w stałym kontakcie z dyrekcją szpitala i monitorujemy sytuację. Bez satysfakcji stwierdzam, że potwierdzają się obawy Zarządu Powiatu, przed którymi przestrzegaliśmy służby wojewody gdy przekształcany był szpital. Mam nadzieję, ze sytuacja się ustabilizuje i mieszkańcy powiatu starachowickiego będą znowu mieli profesjonalną, szeroką i przede wszystkim dostępną opiekę lekarzy specjalistów.

[promo]2979[/promo]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie