Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwieście lat dla bohatera! Jan Zieliński z gminy Bliżyn urodził się przed I Wojną Światową!

/BOL/
Jan Zieliński odbiera gratulacje od wójta gminy Bliżyn Mariusza Walachni.
Jan Zieliński odbiera gratulacje od wójta gminy Bliżyn Mariusza Walachni. Archiwum
13 lutego Jan Zieliński, mieszkaniec wsi Ubyszów w gminie Bliżyn skończył sto lat. W mieszkaniu stulatka zebrali się najbliżsi, odwiedzili go również wójt Bliżyna Mariusz Walachnia, sołtys Zbigniew Ślęzak i radny Tadeusz Łyjak. Nie obyło się bez życzeń i prezentów.
Zdjęcia Jana Zielińskiego z okresu służby w Nowej Wilejce.
Zdjęcia Jana Zielińskiego z okresu służby w Nowej Wilejce. Archiwum

Zdjęcia Jana Zielińskiego z okresu służby w Nowej Wilejce.
(fot. Archiwum)

Przedstawiciele KRUS przywieźli kwiaty, oraz list gratulacyjny z informacją o przyznaniu świadczenia honorowego. Listy nadesłano również z kancelarii premiera i od wojewody świętokrzyskiego.

Jan Zieliński urodził się jako jedno z siedmiorgu dzieci w rodzinie młynarza, stelmacha i kołodzieja na pół roku przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Po śmierci ojca, jako dwunastolatek, został gospodarzem. W 1938 roku trafił do 5 kompanii szkolnej 85 pułku strzelców wileńskich XIX Dywizji Piechoty w Nowej Wilejce. Szkołę podoficerską ukończył z drugą lokatą jako kapral. Pod koniec czerwca 1939 roku kaprala Zielińskiego wezwał dowódca batalionu, major Maciejewski. - Tworzymy nową grupę, będziecie jej szefem - oświadczył dowódca i awansował żołnierza na plutonowego. Major powiedział, że jednostka dostała nowe rusznice przeciwpancerne. Chodziło o słynne karabiny Ur.

- Były celne, ale strasznie ciężkie. Kaliber jak normalny karabin, 7,9 milimetra, ale łuska była wiele dłuższa, miała dużo prochu. Jak się strzelało, trzeba było mocno docisnąć kolbę do ramienia, inaczej przy strzale utrącało ramię, taki był odrzut - opowiadał nam Jan Zieliński. Na początku września 1939 roku znalazł się w ogniu walk pod Wieluniem. - Naszą dywizję wsadzili w lukę między dwoma armiami. Dwa dni nas atakowali, ale odpieraliśmy natarcia. Potem okazało się, że musimy uciekać przed okrążeniem. I tak żeśmy uciekali aż do Baryczy koło Końskich, na piechotę. Tam dostałem się do niewoli - wspominał pan Jan. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Mimo wieku wciąż jest w świetnej formie i ma dobrą pamięć. Od lat spotyka się z bliżyńską młodzieżą, opowiadając o wojennych czasach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie