Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działają ponad dwa lata, mają własną siedzibę. Znów się dzieje w pińczowskim Klubie Brave Dogs

ach
„Cudze chwalicie - ponidziańskiego nie znacie”, „Patrz w lusterka - motocykle są wszędzie”, Dzień Dziecka, akcje charytatywne, koncert Sebastiana Riedela i zespołu Cree na tegorocznych Dniach Ponidzia - tych inicjatyw nie byłoby w powiecie pińczowskim, gdyby nie Stowarzyszenie i Klub Brave Dogs Polska Chapter Pińczów. Działają od ponad dwóch lat i wreszcie mają swoją oficjalną siedzibę. W sobotę, 30 września zorganizowano otwarcie clubhouse motocyklistów.

ZOBACZ TAKŻE:
Robert Lewandowski: Czasami muszę się poświęcić dla dobra drużyny

Czas na spotkania
Kluby motocyklowe to ludzie , których łączy wspólna pasja i przyjaźń. Spotykają się nie tylko na wycieczkach terenowych czy rajdach, ale także w swoich siedzibach. Clubhouse służą także to spotkań typowo organizacyjnych. Motocykliści wspólnie omawiają pomysły, które później realizują. Właśnie do tego będzie służyła oficjalnie otwarta siedziba Pińczowskiego Klubu Brave Dogs. Znajduje się przy ulicy 3-go Maja.

- Praktycznie od zeszłego roku spotykamy się w tym miejscu. Ostatnio zaprosiliśmy tu na przykład Sebastian Riedela. Ale chcieliśmy, żeby to było takie oficjalne miejsce spotkań. Do tego dążyliśmy - opowiada Tomasz Puchała, prezes Klubu Brave Dogs Polska Chapter Pińczów. I dodaje: - W końcu udało nam się doprowadzić pomieszczenia do ładu i zaprosić naszych przyjaciół na wspólne otwarcie.

90 przyjaciół
W sobotę, 30 września, w Dzień Chłopaka, do Pińczowa zjechało około 90 motocyklistów. - To byli przyjaciele z klubu Brave Dogs Polska - mówi Tomasz Puchała.

Wszyscy spotkali się na imprezie z okazji otwarcia siedziby. Niepisanym zwyczajem podarowali członkom pińczowskich Brave Dogsów drobne upominki, takie jak na przykład ładnie oprawione zasady klubu motocyklowego i życzyli wszystkiego dobrego podczas dalszej działalności.

W podzięce za malowanie
Siedziba klubu to wyjątkowo urządzone miejsce. Pod sufitem wiszą zabytkowe motocykle, są drewniane drzwiczki do kuchni z wyrytą nazwą klubu, a na półkach są podziękowania dla klubu i stowarzyszenia, statuetki i pamiątkowe zdjęcia. Wyjątkowe są też ściany, które ozdobił Wojciech Jurewicz, reżyser i aktor znany z Teatru Ciut Frapującego. Można tam zobaczyć logo klubu, czaszki i wizerunek demona, który wita wszystkich wchodzących do siedziby.

- Najpierw namalowałem logo klubu. Spodobało się więc dołożyłem od siebie jeszcze czaszki i wizerunek demona. Bardzo szybko powstał każdy obraz. Oczy demona kończyłem malować tuż przed otwarciem - mówi Wojciech Jurewicz.
Za jego zaangażowanie Tomasz Puchała uroczyście wręczył mu podziękowanie.

Muzycznie też było
Otwarcie otwarciem, ale muzyki nie mogło zabraknąć. Zaprzyjaźniony z klubem muzyk, kompozytor, związany z Radiem TPI Sławomir Paradziej uraczył motocyklistów swoimi kompozycjami, coverami Jimiego Hendrixa i dźwiękami muzyki country. Zagrał na gitarze elektrycznej. Towarzyszył mu jeden z członków Klubu Zbóje z Gór Podhale, grając na harmonijce ustnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie