Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działalność antyniemiecka policjantów granatowych i kryminalnych w Kielcach w okresie II wojny światowej

doktor Tomasz Domański, Delegatura IPN w Kielcach
Szkoła Policji Polskiej (granatowej) w Nowym Sączu, 1941 rok
Szkoła Policji Polskiej (granatowej) w Nowym Sączu, 1941 rok Narodowe Archiwum Cyfrowe
W początkowym okresie II wojny światowej okupacyjne władze niemieckie, mając świadomość, że siły etnicznie niemieckie są zbyt szczupłe by w pełni zarządzać podbitym terenem powołały do życia Polnische Polizei im Generalgouvernement – Policję Polską (PP) Generalnego Gubernatorstwa, którą od koloru munduru powszechnie nazywano granatową.

Nowa formacja utworzona oficjalnie 17 grudnia 1939 r. w większości składała się ze zmuszonych do służby byłych Policjantów Państwowych. Została ona bezwzględnie podporządkowana rozkazom niemieckiej policji porządkowej (Ordnungspolizei). Przedwojennych funkcjonariuszy Służby Śledczej wtłoczono bezpośrednio do niemieckiej Kriminalpolizei (policji kryminalnej), tworząc z nich polnische Kriminalpolizei (polską Policję Kryminalną – PPK, Kripo). W Polnische Polizei, zgodnie z rozkazem organizacyjnym, za nie wykonanie rozkazu niemieckiego groziła kara śmierci. Koniecznie należy podkreślić, że ani PPK ani Polnische Polizei nie były formacjami policyjnymi państwa polskiego lecz Rzeszy Niemieckiej, choć składały się z Polaków.
Strukturę organizacyjną policji granatowej zredukowano do szczebla powiatowego i poszczególnych placówek, tworzonych zazwyczaj w dotychczasowych miejscach (komisariaty w dużych miastach oraz posterunki). W Kielcach zorganizowano Komendę Powiatową Polnische Polizei oraz komendę miejską. Początkowo istniał tu jeden komisariat PP. Przypuszczalnie pod koniec okupacji utworzono drugi. Łącznie siły PP w mieście wynosiły w roku 1940 około 100 funkcjonariuszy, w 1941 – 154, a w latach 1943–1944 – 141. Kierowane były przez mjr. Adama Janasińskiego, a następnie kpt. Lucjana Paprzyckiego. Funkcję komendanta komisariatu w Kielcach pełnił kpt. Jan Gawlik. O wiele mniej liczna była polnische Kriminalpolizei, której stan w 1940 r. wynosił 27 funkcjonariuszy. Kierownikiem PPK mianowano kpt. Aleksandra Zdankiewicza. Aby uzupełnić braki kadrowe zarówno w PP jak też i PPK na przełomie 1939/1940 Niemcy skierowali do Generalnego Gubernatorstwa, w tym do Kielc, szereg policjantów z ziem wcielonych do Rzeszy, ponieważ tam policji granatowej nie utworzono.

Początkowo na barkach funkcjonariuszy Polnische Polizei i polnische Kriminalpolizei spoczęła większa część obowiązków przedwojennych, które można określić mianem utrzymania i zabezpieczenia porządku publicznego, w tym zwalczanie pożarów i przestępstw pospolitych. Z biegiem czasu Niemcy coraz bardziej wykorzystywali PP i PPK do realizowania własnych celów okupacyjnych, sprowadzających się do brutalnego wyzysku ludności polskiej. Jednocześnie obie formacje zostały użyte do realizowania niemieckiej polityki antyżydowskiej. Sprowadzało się to m.in. do ogólnego nadzoru nad ludnością żydowską, zabezpieczenia zewnętrznych murów i granic gett, niszczenia skupisk żydowskich oraz ujmowania Żydów, a także ich zabójstw w trakcie i po akcji Reinhardt. Wszystko to sprawiło, że funkcjonariusze policji granatowej i kryminalnej (powszechnie na funkcjonariuszy PPK mówiono „tajniacy”) już w trakcie okupacji zyskali miano kolaborantów i cieszyli się jak najgorszą opinią społeczną.

Poza badaniem roli funkcjonariuszy PP i PPK w realizowaniu niemieckiej polityki okupacyjnej warto pochylić się nad zjawiskiem przeciwstawnym, polegającym na udziale w szeregach organizacji konspiracyjnych czy biernym oporze przeciwko Niemcom. Zaangażowanie „granatowych” w działania podziemnych organizacji było dla jednych elementem wyrobienia sobie alibi w perspektywie zbliżającego się końca wojny, inni natomiast związali się z konspiracją już wcześniej z pobudek patriotycznych.
Najprawdopodobniej większość funkcjonariuszy PP zaangażowanych przeciwko niemieckiemu okupantowi związana była z Polskim Państwem Podziemnym i Armią Krajową. Niewątpliwie jedną z ciekawszych inicjatyw była działalność wywiadu ZWZ w ramach polnische Kriminalpolizei w Kielcach. Placówkę zorganizował wspomniany kpt. Aleksander Zdankiewicz, używający w konspiracji pseudonimu „Oskar”. Zdankiewicz pierwotnie działał w Organizacji Orła Białego, a następnie ZWZ. Siatka powstała w grudniu 1939 r. i jak wynika z relacji jednego z jej członków - funkcjonariusza Kripo Franciszka Starościka ps. „Kot” (używał również nazwiska Karol Dewoński oraz ps. „E30”) - obejmowała kilka osób. W jej skład wchodzili m.in. policjanci Kripo: wspomniany Starościk oraz Stanisław Wesołowski. W strukturach AK działał również post. Józef Zawada.

Część policjantów była związana z innymi organizacjami konspiracyjnymi. Do Polski Niepodległej należał Ludwik Stefaniak z pierwszego komisariatu. Edward Filipecki ps. „Mrok” do czasu naturalnej śmierci w 1942 r. należał do organizacji o nazwie Oddział Zbrojnej Polski i utrzymywał kontakty między Kielcami i Skarżyskiem-Kamienną. Z Narodowymi Siłami Zbrojnymi współpracował Jan Kowalski z kieleckiego Białogonu.
Zwiększony akces w struktury organizacji konspiracyjnych wśród policjantów granatowych i kryminalnych nastąpił pod koniec wojny, w połowie 1944 r., co wynikało przede wszystkim z ówczesnej sytuacji frontowej i pewnego rozprzężenia okupacji niemieckiej. Część dezerterów dołączała bezpośrednio do oddziałów zbrojnych. Na przykład w maju 1944 r. Stanisław Raczyński wszedł w skład formowanego 4 pp Leg AK, gdzie przebywał do demobilizacji oddziału jesienią 1944 r. W tym samym czasie zdezerterował Stanisław Kunachowicz. Po uprzednim nawiązaniu kontaktu, najprawdopodobniej w maju 1944 r., udał się do 204 pułku NSZ. Tam walczył do października 1944 r. Natomiast Stanisław Gizowski uciekł z bronią w czerwcu 1944 r. i wstąpił do Batalionów Chłopskich.

Współpraca z podziemiem nie oznaczała automatycznego wejścia w struktury organizacyjne. Wielu policjantów, nawet tych, o których nie posiadamy precyzyjnych danych aby byli formalnie związani z podziemiem, wspierało w różny sposób opór społeczeństwa polskiego. Jan Stęplewski według wielu powojennych oświadczeń ułatwiał zwolnienie aresztowanym Polakom z więzienia w Kielcach. Pozytywne przekazy zachowały się także na temat postawy kpt. Lucjana Paprzyckiego, który pomógł ukrywać się w powiecie kieleckim Piotrowi Berenstain – Biernackiemu i jego rodzinie. Z kolei w lipcu 1944 r. Paprzycki nie wykonał rozkazu nakazującego ewakuację policji granatowej z Kielc. W związku z czym był ścigany przez Niemców i ukrywał się wraz z rodziną.
Wiadomo, że niemieccy przełożeni przez całą wojnę skrupulatnie weryfikowali zachowania funkcjonariuszy, a represje spotykały tych, którzy stanęli przeciwko okupantowi. Na podstawie przeprowadzonej weryfikacji w 1941 r., władze niemieckie uznały jedynie około dziewięć procent policjantów w Kielcach za podejrzanych, a więc tych co do których istniały poszlaki wskazujące na zaangażowanie konspiracyjne lub antyniemieckie. Biorąc pod uwagę ogólną liczbę policjantów w mieście wynosiłoby to ledwie około szesnaście osób. Był to więc odsetek stosunkowo niewielki. Co ciekawe mimo posiadanych informacji o kontaktach z podziemiem gestapo czy Orpo nie dokonywało aresztowań policjantów ze względu na ich fachową wiedzę.

W niektórych przypadkach jednak zaangażowanie antyniemieckie musiało być na tyle potwierdzone lub z punktu widzenia interesów niemieckich tak niebezpieczne, że skończyło się tragicznie. Rzecz dotyczy m. in. dwóch oficerów policji granatowej i kryminalnej, a mianowicie o kpt. Jana Gawlika oraz kpt. Aleksandra Zdankiewicza. Do rozpracowania kpt. Gawlika Niemcy użyli agenta (tzw. osoba zaufana – V Person) o pseudonimie 5992. Był nim bliżej nieznany szeregowy PP. W sporządzonych raportach donosił, że Gawlik wśród „polskich urzędników policji” rozpowszechniał wiadomości, które w jego ocenie mogły pochodzić tylko z czasopism nielegalnych lub audycji radiowych „i zawsze - bez wyjątku dotyczą wyników i sukcesów wrogów Niemiec”. Zdaniem agenta Gawlik miał też być w ścisłym kontakcie z mjr. Adamem Janasińskim. Razem czytali nielegalne gazety. Ten sam agent informował, że co najmniej kilku kieleckich funkcjonariuszy policji granatowej należało do konspiracyjnych organizacji. Najprawdopodobniej to donosy V-Person 5992 doprowadziły do aresztowania kpt. Gawlika i jego śmierci w KL Auschwitz 7 września 1942 r. Niemcy wpadli również na trop Zdankiewicza. Nie znamy okoliczności jego zatrzymania, niemniej wbrew rozpowszechnionym opiniom nie został on aresztowany 11 listopada 1940 r., ale jak przekonują dokumenty niemieckie 11 listopada 1942 r. Zmarł w KL Lublin na Majdanku 24 lutego 1943 r.

Prawdopodobnie w następnych latach funkcjonariuszy gotowych do porzucenia niemieckiej służby było znacznie więcej, o czym przekonują masowe dezercje w lipcu 1944 r. Wówczas również w poszczególnych oddziałach AK, BCh czy NSZ dokonywano niejednokrotnie obrachunku z wojenną przeszłością funkcjonariuszy eliminując tych, którym udowodniono wysługiwanie się Niemcom i prześladowania ludności cywilnej.

doktor Tomasz Domański - historyk, pracownik Referatu Badań Historycznych IPN Delegatura w Kielcach. Zajmuje się okresem II wojny światowej w dystrykcie radomskim oraz relacjami polsko-żydowskimi w XX wieku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie