Dzicy lokatorzy?

Schronisko odwiedził w poniedziałek m.in. Sławomir Moćko z STBS. Po prawej Halina Zieja, prezes Stowarzyszenia "Reks".
(fot. A. Lasek)

Wczoraj o 10 minął wyznaczony przez Starachowickie Towarzystwo Budownictwa Społecznego "Wspólny Dom", zarządcę terenu, termin likwidacji schroniska dla zwierząt przy ul. Górnej. Na miejsce przyjechali przedstawiciele STBS i Straż Miejska. Schroniska wczoraj nie zlikwidowano. - Wyznaczymy kolejny, krótki termin uporządkowania tego terenu i poinformujemy o nim panią Zieję - mówił na miejscu Sławomir Moćko z STBS.

O sprawie pisaliśmy wczoraj. Przypomnijmy, że prezes stowarzyszenia "Reks" Helena Zieja otrzymała pismo z STBS nakazujące do godziny 10 w poniedziałek wyprowadzić zwierzęta z terenu przy ul. Górnej. Powodem likwidacji schroniska, jak czytamy w piśmie, mają być skargi mieszkańców sąsiednich budynków. Zarządca budynku informował również, że jeżeli do poniedziałku schronisko nie zostanie zlikwidowane, będą interweniować "odpowiednie służby".

Wczoraj "odpowiednie służby", czyli przedstawiciele STBS i strażnicy miejscy odwiedzili tymczasowe schronisko dla zwierząt przy ul. Górnej.

- Przyjechaliśmy zobaczyć teren i budynki, których jesteśmy zarządcą - mówił Sławomir Moćko z STBS. - Mamy tutaj między innymi garaże, które możemy wynająć. Obecność zwierząt na tym terenie powoduje, że trudno znaleźć najemców. Ponadto stowarzyszenie "Reks" nie ma zgody na wynajem tego terenu. To "dzicy" lokatorzy.

- Kilkakrotnie zwracaliśmy się z prośbą o zgodę na wynajem - mówiła Helena Zieja, prezes stowarzyszenia. - Nie otrzymaliśmy jej. Teren jest własnością miasta, bezdomne zwierzęta również.

Sławomir Moćko poinformował, że STBS wyznaczy kolejny, tym razem krótki termin na likwidację schroniska. Helena Zieja po raz kolejny w tej sprawie napisze prośbę do prezydenta miasta...

Schronisko dla zwierząt przy ul. Górnej jest tymczasowe. Znalazły tam schronienie 23 psy i kilka kotów. W mieście ani powiecie starachowickim nie ma schroniska dla bezpańskich zwierząt. Wcześniej zwierzęta trafiały do schroniska w Dyminach, ale od kilku lat gmina nie ma podpisanej z nim umowy. Stowarzyszenie "Reks", które opiekuje się bezdomnymi psami i kotami, od lat prowadzi rozmowy z przedstawicielami urzędów na temat miejsca, gdzie można by je utworzyć.