Aleksandra Pielak kocha konie, lubi jeździć na rolkach i rowerze. Uwielbia podróżować i zwiedzać. Marzy o tym, żeby być aktorką lub naukowcem NASA. Mieszka w Staszowie i uczy się w tamtejszej Szkole Podstawowej numer 2. Trzy lata temu, będąc w drugiej klasie, zaczęła pisać opowiadania, których stale przybywa. Część z nich została zebrana w książce pod tytułem "Przygody ziemniaka Stefana".
- Skąd się wziął ziemniak Stefan? - pytamy Oli podczas naszej rozmowy.
- Właściwie wszystko zaczęło się na plastyce. Mieliśmy zrobić z takich kartoników pisanki. Jakoś tak wyszło, że zabrałam to ze sobą do domu. Ten kartonik kojarzył mi się z ziemniakiem więc dorysowałam buzię i tak z jajka powstał Stefan - opowiada młoda pisarka ze Staszowa.
Stefan dostał swoje "życie", gdy Ola była w drugiej klasie podstawówki. Dziewczynka lubiła o nim opowiadać. Wymyślała przeróżne historie. Stefan stał się postacią z jej opowiadań i towarzyszem zabaw. Później powstała rodzina Stefana - również z kartonu i ich dom, którymi Ola i jej koleżanki się bawiły.
Pewnego dnia Aleksandra zaczęła pisać o przygodach Stefana i jego rodziny. Siadała przy komputerze i pisała to, co akurat przychodziło jej do głowy. Jak mówi po prostu miała wenę. W Paincie robiła rysunki ilustrujące jej opowiadania. Trwało to półtora roku.
Siedem opowiadań o Stefanie
Pierwszą osobą, której pokazała spisane przygody ziemniaka Stefana był jej sąsiad - pan Jurek to własnie on po raz pierwszy wydrukował opowieści. Później recenzentów było jeszcze kilku: wychowawczynie Aleksandry - pani Nina i pani Anna oraz rodzina dziewczynki.
- Wiedziałam, że córka pisze, bo pokazywała nam swoje opowieści. Czytałam je i mi się podobały. Ale muszę przyznać, że pomysł na książkę podsunęła mi dopiero moja koleżanka Agnieszka. Pewnego razu przyjechała do nas i pokazałam jej opowiadania Oli. Ona wtedy powiedziała: "wyślij to do jakiegoś wydawnictwa". I postanowiłam to zrobić - opowiada Ewa Pielak, mama Aleksandry.
Mama Oli zaczęła szukać w internecie wydawnictw, które mogłyby wydać opowiadania o Stefanie i jego rodzinie. Przejrzała mnóstwo stron, przeczytała mnóstwo opinii i wreszcie się udało. Znalazła wydawnictwo z Warszawy (Imprint Media Agencja Wydawnicza) z którym się skontaktowała i powiedziała o tym, że jej dziesięcioletnia córka pisze.
- Pan, z którym rozmawiałam przyjął do wiadomości to co mówiłam bez większego entuzjazmu - ale poprosił, żebym wysłała mu w jednym pliku opowiadania Oli. Wysłałam i otrzymałam telefon, że będzie możliwe wydanie książki. Powiedział także, że te opowiadania rosły razem z Olą - widać w nich, jak się rozwija, jak jej się wzbogaca słownictwo i zmienia styl pisania - opowiada mama Aleksandry. I dodaje: - Oczywiście musieliśmy pokryć wszystkie koszty, ale bardzo chcieliśmy, żeby nasza córka miała taką wspaniałą pamiątkę, nawet gdyby w przyszłości nie pisała.
Książka została wydana w 2018 roku, w 70 egzemplarzach. Na okładce jest Pan Ziemniak, samolot, walizka i delfin. W środku znajdziemy siedem opowiadań o przygodach Stefana: "Stefan na wakacjach", "Grill u Stefana", "Porwanie Stefana w lesie", "Stefan na bezludnej wyspie", "Stefan na farmie", "Stefan na Oknedorze" oraz "Stefan za ladą sklepową". Opowieści przeplatane są rysunkami, stworzonymi przez Mariannę Ciszecką na podstawie rysunków, które tworzyła Aleksandra Pielak w Paincie.
Bohaterowie często mają imiona odziedziczone po członkach rodziny Oli - jak na przykład żona Stefana - Henrietta, która otrzymała imię po babci dziewczynki. Są też unikalne nazwy własne, jak planeta Oknedor, której nazwa to odwrócone nazwisko babci Aleksandry, a Ataner Akslezro to odwrócone imię i nazwisko cioci Aleksandry, natomiast Dżasti to troszkę zmienione imię mamy koleżanki.
Będzie druga część
O swojej książce "Przygody ziemniaka Stefana" Aleksandra Pielak opowiadała na spotkaniu promocyjnym zorganizowanym w Staszowskim Ośrodku Kultury podczas tegorocznych ferii zimowych. Przyszło na nie mnóstwo osób - jej koleżanki i koledzy, ich rodzice, znajomi rodziców Oli, rodzina, sąsiedzi, nauczyciele - sala była wypełniona po brzegi. Ola zaprezentowała wszystkim ziemniaka Stefana i jego rodzinę oraz opowiedziała o książce. Dziewczynka zaskoczyła też wszystkich grając na pianinie. Nigdy się tego nie uczyła, ale wcześniej na ferie pojechała do rodziny do Krakowa i zagrała z pamięci to, czego się tam nauczyła.
Podczas spotkania wspominała także o tym, że wciąż pisze i prawdopodobnie z opowiadań powstanie druga część przygód ziemniaka Stefana. Czekamy na nią z niecierpliwością i trzymamy kciuki za Olę.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ: FLESZ. EMERYTURY DLA MATEK
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?