Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziki atakują Kielce. Wchodzą na posesje i dewastują działki

Paula Goszczyńska
Paula Goszczyńska
Zdewastowana działka i przekopana ziemia – taki widok zaskoczył w czwartek, 19 września, pana Zdzisława z Kielc. Mężczyzna podkreśla, że winne są dziki, które w ostatnim czasie sieją postrach na terenie miasta.

- To już drugi raz kiedy dziki pojawiły się na mojej posesji. Za pierwszym razem nie było wielkich szkód, teraz wygląda to fatalnie – mówi zdenerwowany pan Zdzisław. - To musiało się stać w nocy z środy na czwartek. Oglądałem telewizję i kładłem się spać około północy. Słyszałem, że pies szczekał w dość dziwny sposób, tak jakby się bał. Następnego dnia wyszedłem skosić działkę, ale jak zobaczyłem jak ona wygląda to ręce mi opadły. Oczywiście z koszenia wyszły nici, ponieważ ziemia jest całkowicie skopana. Dziki weszły mimo ogrodzenia, przeszły pod siatką – opowiada kielczanin i podkreśla, że sąsiedzi mieszkający nieopodal również skarżyli się na straty spowodowane przez dziki. - Oczywiście chodzi tu również o bezpieczeństwo. Dziki to niebezpieczne zwierzęta, szczególnie lochy. Dobrze, że teraz mają odchowane małe to nie są aż tak agresywne – mówi pan Zdzisław.

Okazuje się, że dziki w miastach to dziś ogólnopolski problem. Ich stada przenoszą się z lasów w pobliże ludzkich osiedli z kilku powodów - po pierwsze, są tam bezpieczne (w świętokrzyskich lasach jest coraz więcej wilków, które na nie polują), po drugie - znajdują dużo pożywienia. Między innymi spadające z drzew owoce czy rosówki i pędraki, żyjące płytko pod trawnikami (właśnie dlatego buchtują w tych miejscach).

Jak pozbyć się dzików z miast? To kompetencja samorządów, dlatego w tym konkretnym przypadku należy zgłosić sprawę do Urzędu Miasta w Kielcach. Samorządy często zwracają się do kół łowieckich o rozwiązanie problemu, ale myśliwym w miastach nie wolno polować, broni palnej mogą używać w odległości nie mniejszej niż 150 metrów od zabudowań. W wielu państwach na dziki w miastach poluje się za pomocą łuków, ale ta metoda w naszym kraju jest zabroniona.

Można spróbować odławiać dziki, ale i tu jest kłopot. Po pierwsze - jeśli się zwierzęta wywiezie do lasu, najpewniej szybko wrócą, albo ich miejsce zajmą inne dziki. Poza tym przewożenie żywych dzików na nowe tereny obecnie nie jest możliwe ze względu na zagrożenie rozprzestrzenienia się ASF, czyli Afrykańskiego Pomoru Świń.

Ostatnią metodą jest stosowanie chemicznych lub dźwiękowych odstraszaczy, jednak po pierwsze jest to kosztowne, po drugie - skuteczność tego rozwiązania jest poddawana w wątpliwość. Szczególnie odstraszaczy hukowych, do których dziki szybko się przyzwyczajają.

Jest duże prawdopodobieństwo, że problem wkrótce rozwiąże się sam. ASF dotarł już ze Wschodu za Wisłę. Jeśli pojawi się w świętokrzyskim, niemal wszystkie dziki zachorują i padną. Śmiertelność zarażonych populacji sięga stu procent.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Jak żyli osadzeni w dawnych więzieniach?


Co może policjant, a czego nie?


Czy dostałbyś się do policji? Test


Czy dogadałbyś się w więzieniu? Test z grypsery


Wiesz, co oznaczają więzienne tatuaże?


od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto