Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egipska podróż po Nilu

Marzena Kądziela
Marzena Kądziela
Z pokładu statku płynącego oglądałam pola uprawne, wiejskie chaty i zielone palmy daktylowe porastające brzegi. Gdy dobijaliśmy do portów, wystarczyło przejść kilkaset metrów, by znaleźć się w świecie sprzed kilku tysięcy lat.
Podróz po Egipcie

Egipt - kraj który fascynuje

Przy brzegu rzeki, w Asuanie, na turystów oczekują statki wycieczkowe. Którymś z nich za kilka godzin popłyniemy na północ. Na razie jednak przejeżdżamy przez miasto, w którym starożytne ruiny prawie ocierają się o nowoczesne tamy, dzięki którym okoliczne wioski mają energię elektryczną, ale zamieszkujący teren obecnego sztucznego jeziora Nasera Nubijczycy stracili dach nad głową. Woda z jeziora zapewnia wodę nawet w okresach największej suszy, ale Nil już nie wylewa i nie nanosi na pola żyznego mułu, który należało zamienić na nawozy sztuczne.

Małymi łódkami udajemy się na wyspę Aglika, która także odczuła skutki budowy tamy. Poziom wody w rzece tak się podniósł, że trzeba było całą świątynię Izydy stojącą kilkadziesiąt wieków na wyspie File przenieść w inne miejsce, gdyż budowla znalazła się w wodzie. Ogromny kompleks, kamień po kamieniu, dzięki pieniądzom UNESCO i EAO przetransportowano w latach 70. na sąsiednią wyspę.

Staję przed egipską świątynią i nie mogę wyjść z podziwu nad jej ogromem i majestatem. Kawałek ziemi, na której znajdują się dziedzińce, kolumnady i świątynie uznawany był za pierwszy, jaki wynurzył się z wód Chaosu. Świątynię Izydy budowano przez osiemset lat, w czasach ptolemejskich i rzymskich. Łączy ona elementy architektury starożytnego Egiptu z architekturą grecko - rzymską i doskonale harmonizuje z otoczeniem.
Kwaterujemy się na statku i żegnamy Asuan, z jego portem małych łódek - feluk, których żagle dodają rzece tak wiele uroku.

EGIPSKA WIEŚ

Ciekawa wschodu słońca wstaję na kilkanaście minut przed nim. Nie żałuję snu. Zza wzgórza powoli wyłania się jasna kula, na której tle widnieją wysokie palmy. Po chwili robi się widno i w całej już krasie można oglądać żyzne brzegi Nilu z polami kukurydzy, zbóż, warzyw, sadami owocowymi. Chaty z niewypalanej cegły, oblepione wyschniętym mułem, wyglądają bardzo biednie. Po podwórku razem biegają zwierzęta i dzieciaki, kobiety robią pranie w rzece, mężczyźni jadą w pole na wózkach ciągniętych przez osły.

Pilot wyjaśnia, że tu, nad brzegiem Nilu ludzie żyją dostatnio. A to, że ich domostwa wyglądają tak, jak przed dziesiątkami lat, wynika z ich mentalności. - Egipscy chłopi nie lubią zmian - mówi Amir. - Nie zdziwiłbym się, gdyby za tą "lepianką" stał dobry samochód, a na koncie bankowym właściciela znajdowało się sporo kasy. Jednak on, i jego liczna zapewne rodzina nie potrzebuje innego domu.

DOROŻKĄ DO ŚWIĄTYNI

Na brzegu w mieście Edfu czekają na nas kolorowe dorożki, którymi pędzimy do najlepiej zachowanej świątyni kultowej poświęconej bogu Horusowi z głową sokoła. Choć wzniesiono ją w czasach ptolemejskich, ta olbrzymia budowla zachowuje wszelkie kanony architektury faraonów, dając możliwość ujrzenia, jak wyglądała niegdyś większość egipskich świątyń. Aż trudno uwierzyć, że ten wielki kompleks do lat 60. XIX wieku był prawie cały przykryty piaskiem, na którym stały domy...

Do dorożek trzeba przejść przez bazar. Sprzedawcy natychmiast atakują nas używając różnych sztuczek. Gdy zauważają, że patrzymy dłużej na jakiś przedmiot, natychmiast podbiegają i mówią, że u nich kosztuje to jedynie kilka funtów egipskich. Zwabieni niską ceną wchodzimy do środka, a tam okazuje się, że za szal, chustę czy galabiję (egipską suknię) wołają kiolkanaście razy więcej.

DZIECIAKI I MAŁE KAMIENIE

Kolejny postój statku ma miejsce w niewielkim miasteczku Esna. Wiemy, że potrwa on kilka godzin, więc ruszamy na spacer uliczkami oddalonymi nieco od portu. Natychmiast pojawia się chmara dzieciaków proszących o bakszysz. W Egipcie dawanie napiwków za jakąkolwiek usługę czy uprzejmość jest na porządku dziennym. Dawanie jałmużny biednym również, jednak wyciąganie portfela przy 20-osobowej grupie napierających na nas dzieciaków z wyciągniętymi rękami jest bardzo niebezpieczne. Gdy okazujemy się odporni na ich prośby, obrywamy małymi kamieniami.

BAŁAGAN I ŚWIATYNIE POD PIASKIEM

Jestem przerażona miejskimi posesjami, na których podwóreczkach leżą nieczystości, pasą się kozy, wysiadują staruszkowie, handlują sprzedawcy żywności, kobiety piorą bieliznę, krawcy szyją ubrania, szewcy naprawiają buty. Obok ulicy, w dole, stoi zaś przepiękna świątynia poświęcona Chnumowi, baraniogłowemu bogowi, który stworzył człowieka z gliny. Świątynia, podobnie jak w Edfu, cała zasypana była piaskiem, na którym stały domostwa. Być może pod ulicą, po której idziemy, też czeka na swych odkrywców jakiś piękny starożytny budynek?

DOLINA KRÓLÓW I MEKKA TURYSTÓW

Dobijamy do Luksoru - mekki turystów z całego świata. Zanim zwiedzimy Karnak - jeden z największych kompleksów świątynnych na świecie, ruszamy do krainy umarłych, czyli Doliny Królów. Należy tam znaleźć się jak najwcześniej, bo nawet zimą panuje upał.

Dolina Królów położona wśród Wzgórz Tebańskich miała być miejscem bezpiecznego wiecznego spoczynku władców egipskich. Niestety, podobnie jak piramidy, grobowce kute w skałach zostały splądrowane przez złodziei. Jedynie grobowiec Tutanchamona, odkryty w latach 20. poprzedniego wieku, zawierał zadziwiające skarby, które obecnie można oglądać w Muzeum Kairskim. Spośród ponad 60 grobowców w Dolinie Królów do zwiedzania udostępnionych jest zaledwie kilka. Wchodząc do nich można sobie wyobrazić, jak były budowane, zdobione, zaopatrywane i ukrywane.

W Luksorze, w centrum miasta, widoczne są kolumnady i pylony świątyni poświęconej tebańskiej triadzie bogów: Amon-Min, Mut i Chonsu. Tu znajdował się południowy harem, w którym mieszkała małżonka Amona, Mut i ich syn Chonsu. Każdej wiosny, podczas święta płodności, flotylla statków uroczyście przyprowadzała w to miejsce posąg Amona na małżeńskie spotkanie z Mut.

FANTASTYCZNY KARNAK

Wszystkie zabytki egipskie, poza piramidami w Gizie, bije jednak na głowę kompleks świątynny w Karnaku oddalony od centrum Luksoru o 2,5 km, a zajmujący powierzchnię 40 ha. Budowano go i rozbudowywano ponad 1300 lat jako monumentalny dom bogów. Największy z trzech świątyń jest okręg Amona, poświęcony najważniejszemu bogowi Nowego Państwa. Na terenie tej świątyni można by postawić dziesięć wielkich katedr. Spacer pośród alei sfinksów, siedzących kolosów, ogromnych kolumn przenosi nas w czasy starożytności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie