Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzaminy w szkołach policealnych z innej strony. Chce się im uczyć

Piotr Burda
Dawid Łukasik
Nie czekają na cud, nie uciekają do Wielkiej Brytanii. Chcą mieć tytuł technika, mimo iż niektórzy są już magistrami, a maturę zdawali wiele lat temu.

We wtorek, 15 stycznia rozpoczęły się egzaminy zawodowe w sesji zimowej. W naszym regionie zdaje je 1,5 tysiąca osób. Chcą uzyskać tytuł technika, mimo iż mają już zaliczoną maturę, czasem studia. Dlaczego?
Jedną ze zdających jest Wiesława Dziewięcka z policealnej szkoły AWANS w Kielcach. Jej córka jest stomatologiem. Pani Wiesława ma wykształcenie ekonomiczne. Mogłaby już spokojnie czekać na emeryturę. - Mam jeszcze trochę do zrobienia, chcę mieć dodatkowe kwalifikacje. Zamierzam pomóc córce, dlatego zdecydowałam się na szkołę policealną - mówi. Przystępuje do egzaminu w zawodzie technika stomatologicznego. - To jest trudny egzamin - mówi pani Wiesława kończąc rozmowę. Sięga do notatek, żeby przed wejściem na salę powtórzyć materiał.
Obok przechadza się Paulina Wydra, kolejna absolwentka szkół AWANS. Jest studentką germanistyki na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Czeka na egzamin w zawodzie technik farmaceutyczny. - Skończenie germanistyki to za mało. Mając jeszcze dyplom technika farmacji moje szanse na rynku pracy rosną - mówi. Filolog niemiecki z tytułem technika farmacji brzmi zachęcająco dla przyszłego pracodawcy. - Może uda się znaleźć pracę w aptece. Kto wie, może jakiś koncern farmaceutyczny z Niemiec, na przykład Bayer - zastanawia się Paulina Wydra.
Pomiędzy zdającymi przechadza się Andrzej Miszczyk, dyrektor szkół AWANS. - Takie osoby powinny być przykładem dla młodych, którzy uważają, że wszystko im się należy i często lekceważą naukę - mówi. Do jego szkoły przychodzą nauczyciele, urzędnicy, pracownicy firm. Czasem trafi się emeryt. Ci starsi mają zwykle zajęcia w soboty I niedziele. - To nie jest łatwa rzecz, gdy ma się rodzinę, chce się odpocząć po ciężkim tygodniu pracy. Ale im się chce - mówi Andrzej Miszczyk.
Czasami są jeszcze większe przeszkody niż rodzina i praca. - Do dziś wspominam Jędrzeja, absolwenta naszej szkoły policealnej - mówi Zbigniew Ciupiński, dyrektor szkół w kieleckim Zakładzie Doskonalenia Zawodowego. Jędrzej kształcił się w zawodzie technik masażysta. - Był głuchoniemy. Takie osoby mają problemy ze zrozumieniem abstrakcyjnych treści. Trudno im wytłumaczyć co to jest przepona, wątroba. Jędrzej przychodził na zajęcia z mamą, która mu pomagała - opowiada Zbigniew Ciupiński. Liczył, że jak skończy szkołę i zdobędzie tytuł technika znajdzie pracę. Niekoniecznie w spółdzielni inwalidzkiej. Pierwsze podejście do egzaminu zawodowego było nieudane. Egzamin na technika masażystę jest bardzo trudny, zalicza go zwykle połowa zdających, więcej ludzi zalicza maturę. Za drugim razem się udało. - Trudno opisać radość Jędrzeja. Dziękował wszystkim, od sprzątaczek, sekretarek po nauczycieli - mówi Zbigniew Ciupiński. Potem spełniło się jego drugie pragnienie. Znalazł pracę. Pracuje w Zespole Rehabilitacyjnym W Świętokrzyskim Centrum Onkologii.
Kolejny przykład to Piotr. Cierpi na zanik mięśni. Praktycznie jedynym zawodem w którym może się realizować jest informatyk. Po zaliczeniu matury w III Liceum Ogólnokształcącym imienia Cypriana Kamila Norwida w Kielcach próbował sił na Politechnice Świętokrzyskiej. Musiał przerwać studia, gdyż zbyt dużo czasu zajmowała mu rehabilitacja. Trafił do szkoły policealnej w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego. Dwa lata temu zdobył dyplom technika informatyka. - Są to ludzie, którzy chcą, choć nie zawsze muszą. Wzajemnie się motywują, bo im zależy na sukcesie. Jest im potrzebny w pracy, jest im potrzebny w życiu - mówi Zbigniew Ciupiński.

Takich historii jak w szkołach AWANS czy Zakładzie Doskonalenia Zawodowego jest wiele. Każda szkoła policealna mogłaby się nimi pochwalić. To dlatego te szkoły nadal funkcjonują z powodzeniem. Czasem pomagają im zmieniające się przepisy. - Tak jest w przypadku specjalistów od BHP, którzy musza mieć teraz pełne kwalifikacje - mówi Jan Korczyński z kieleckiej delegatury Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. On też jest pełen podziwu dla starszych osób, które starają się o tytuł technika. - To jest trudny egzamin, trzeba zaliczyć część teoretyczną, potem praktyczną. Pomimo tego, znam ludzi powyżej 50 roku życia, którzy chcą go zdać, bo potrzeby jest im do pracy w aptece, albo wykonywania zawodu opiekunki medycznej - mówi Jan Korczyński. On także uważa, że dorośli są przykładem dla młodzieży. - Obserwowałem wczoraj egzamin zawodowy w Końskich. Zdający pisali go w skupieniu do ostatniej minuty. Nikt nie oddał pracy wcześniej - mówi Jan Korczyński. Na egzaminie gimnazjalnym, czy maturze taka rzecz jest nie do pomyślenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie