Kobieta niedawno straciła męża, był jej największą podporą, teraz nie wyobraża sobie tego, że miałaby stać się niesamodzielna. Sama nie jest w stanie uzbierać 30 tysięcy złotych na protezy, żyje bardzo skromnie, oszczędza.
– Nie mogę wejść do pokoju, w którym zawsze siedzieliśmy razem z mężem, czytaliśmy, rozmawialiśmy, pomagaliśmy sobie, bo od razu łzy cisną mi się do oczu - mówi kielczanka.
- To wszystko stało się niespodziewanie, mąż miał krwotok wewnętrzny, za jakiś czas przewrócił się w pokoju, uderzył głową i pojawił się krwiak. Nie dało się go uratować. Od czasu kiedy straciłam nogi musiałam sobie poradzić, jakoś żyć, a wtedy były całkiem inne czasy, nie akceptowano niepełnosprawności, wykrzesałam wszystkie siły, ujęłam wielu zaradnością. Mam nadzieję, że przy pomocy wrażliwych czytelników uda mi się znowu zdobyć nowe protezy. To dla mnie najważniejsza sprawa, muszę radzić sobie, robić zakupy, dbać o mieszkanie, chodzić do lekarzy - mówi.
Pani Elżbieta pokazuje stare protezy, w których zniszczonych jest wiele elementów.
– Taka proteza zużywa się o wiele szybciej, niż buty, bo te się zdejmuje, a ja poruszam się na protezach non stop – tłumaczy. - Na stan sztucznej stopy wpływa też pogoda, śnieg, ciągłe obtarcia. Gdy proteza jest zniszczona wtedy łatwo o upadek. Tego też się boję, złamania miednicy, biodra - mówi.
Kobieta może być wspaniałym przykładem dla innych, że można pokonać nawet bardzo poważne problemy.
- Będąc u dziadków na wakacjach, wpadłam pod kosiarkę konną, która obcięła mi nogi, ale świadomie nigdy nie rozczulałam się nad sobą, bo to byłby mój koniec- uważa. – Potem odskocznią od smutku stała się dla mnie praca w Spółdzielni Inwalidzkiej i sport - mówi.
Wspomina, że dzięki ogromnej determinacji została mistrzynią Polski, uprawiała lekkoatletykę, biegi długodystansowe, zdobyła szereg medali i nagród, pokonała też słynny maraton w Nowym Jorku w Stanach Zjednoczonych. Opowiada, że gdy przestała uprawiać sport bardzo polubiła zbieranie grzybów, spacery na kieleckim Stadionie, gdzie nabiera sił do życia razem z koleżanką Anią.
– Zawsze też pomagałam innym, swoje medale oddawałam na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – mówi. – Służyłam radą, wsparciem - dodaje.
Ujmująca swoją życzliwością kielczanka po raz kolejny powtarza, że protezy to dla niej całe życie. – Bez nóg jestem skończona, skazana na siedzenie na krześle, a tego sobie nie wyobrażam, to byłby mój koniec. Chciałabym zachować jak najdłużej aktywność - mówi.
Wszyscy, którzy mogliby pomóc Elżbiecie są gorąco proszeni o dokonywanie wpłat na konto:
Towarzystwo Dobroczynności w Kielcach
BSK S.A. IO/ Kielce 76 1050 1416 1000 0005 0473 3379
Z dopiskiem „Protezy dla Elżbiety Gorgoń”, można też odpisać 1 proc. podatku KRS 0000039011
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?