Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filmowe Maroko

Piotr Kutkowski
Okolice Warrazat to wymarzone plenery dla filmowców
Okolice Warrazat to wymarzone plenery dla filmowców Piotr Kutkowski
Amerykanie mają Hollywood, Marokańczycy - studio Atlas. A w jego okolicy bajkowe plenery i miasteczka, których Amerykanie mogą Marokańczykom tylko pozazdrościć.

[galeria_glowna]
Warrazat to miasto leżące u stóp Atlasu Wysokiego. Jeszcze do niedawna małe i nieznane, dziś szczycące się mianem stolicy marokańskiego południa. Kiedyś było bazą francuskiej Legii Cudzoziemskiej, teraz służy turystom oraz filmowcom.

Gościły tu takie sławy jak Oliver Stone, Martin Scorsese, Ridley Scott, Sean Connery, Russel Crowe, ale pierwszym, który odkrył to miejsce dla X muzy był David Lean, który na początku lat 60 ubiegłego wieku nakręcił tu "Lawrence'a z Arabii".

Potem przyszli inni, wykorzystując w swoich produkcjach niesamowite plenery i architekturę. Marokański krajobraz stawał się krajobrazem rzymskich prowincji, tybetańskich dolin, azjatyckich plenerów. Obecnie zagraniczni producenci kręcą w Maroku 20-30 filmów rocznie, a w okolicy Warrazat działają trzy wytwórnie filmowe, z których najstarszą, Atlas Film Corporations Studios - można także zwiedzać.

REKWIZYTY

Trafić tam nie jest trudno. Punktem rozpoznawczym przy szerokiej, asfaltowej drodze jest mur przyozdobiony egipskimi postaciami. Na tle ośnieżonych wierzchołków wygląda trochę abstrakcyjnie, ale to przecież Maroko, gdzie na każdym kroku coś zaskakuje. W środku zobaczymy miedzy innymi Aleję Sfinksów z francuskiej wersji "Kleopatry", fasadę buddyjskiego klasztoru zbudowanego na potrzeby filmu "Kundum" Martina Scorsese, wioskę z filmów o Mojżeszu, samolot Michaela Douglasa z "Klejnotu Nilu". Są też inne, filmowe rekwizyty i dekoracje, ale lepiej zostawić sobie więcej czasu na oglądanie prawdziwych plenerów. A tych w okolicy nie brakuje.

KAZBY

Warrazat stanowi doskonałą bazę wypadową do malowniczych dolin, z których najsłynniejsza Dades nazywana jest szlakiem tysiąca kazb. Kazby, czyli warowne domy zamieszkiwane przez jedną lub wiele rodzin budowano z pise - mieszaniny gliny i trzciny. Pomimo, że to mało wytrzymały budulec, dbano też o architektoniczne detale i ozdobniki. O dziwo - to wszystko jakoś przetrwało, budząc zachwyt i podziw. Wrażenie robi zwłaszcza o wschodzie czy zachodzie słońca, gdy w tle są ośnieżone wierzchołki gór. Wrażenie sprawiają także mijani po drodze ludzie. Kobiety w barwnych sukniach, mężczyźni pozdrawiający nas z grzebietów osiołków, dzieci ciekawe egzotycznych dla nich obcokrajowców. Chętnie pozują do zdjęć, ciesząc się ze słodyczy i upominków, którymi ich obdarowujemy.

ŻONY I RÓŻE

Jadąc doliną Dades raz po raz przystajemy też, by zrobić zdjęcia mijanych kazb. Jedną z nich, położoną kilka kilometrów od szlaku, udaje nam się zwiedzić. Oglądamy wnętrza z pomieszczeniami gospodarczymi, mieszkalnymi i centralnym miejscem, z którego mężczyzna mógł jednym okrzykiem mógł wezwać jedną albo wszystkie żony. Bo żon można było i można mieć wiele. Jeden warunek - trzeba im tylko zapewnić godziwie życie.

Naszego gospodarza stać na jedną żonę, ale nie narzeka. Mówi, że jest jak z raju. Brzmi baśniowo, ale wierzmy na słowo, bo żony nie poznajemy.

Kolejną atrakcją doliny Dades jest miasto Kelaa M'Guuna słynne z upraw róży damasceńskiej. Każdego roku zbiera się tu około czterech tysięcy ton kwiatów, przerabianych później na olejki i kosmetyki. Kupić je można na bazarach, w licznych sklepach, u ulicznych sprzedawców, albo w samej w wytwórni. Charakterystyczny, słodki zapach jest wszędzie taki sam, pewnie czuli go też filmowcy, którzy w Dolinie Kazb nakręcili takie filmy jak: "Człowiek, który mógł być królem", "Klejnot Nilu", "Pod osłoną nieba", "Królestwo niebieskie", "Helikopter w ogniu", "Kleopatra", "Jezus z Nazaretu". Bywał tu także Orson Wells podczas pracy nad "Sodomą i Gomorą". Filmowcom udało się przenieść na ekran wiele z atmosfery tego miejsca. Zapachu róż - nie udało się

ŚLADEM "GLADIATORA"

Ait Benhaddou to chyba najsłynniejszy marokański ksar, czyli ufortyfikowana wioska. Leży w Atlasie Wysokim pomiędzy Warrazat a Marrakeszem. Najpierw parking, później gliniane domki i kramy z pamiątkami a dalej …rzeka z widokiem na ksar po jej drugiej stronie. Mostu nie ma, są za to przewodnicy osiołków, którzy za drobną opłatą chętnie wyświadczą usługę i przeprawią nas przez rzekę na grzbiecie zwierzęcia. Dużo to nie kosztuje, za to zabawy mnóstwo. A przeprawić się jest naprawdę warto, bo widoki są niesamowite.

Ait Benhaodou służy mieszkańcom od setek lat, warownia istniała prawdopodobnie już na początku XVI wieku. Miała walory obronne, dzięki niej można było także kontrolować szlaki handlowe; karawany w jedną stronę wiozły sól, w drugą wracały ze złotem. Dzisiaj miejscowi zajmują się głównie "łupieniem" turystów, którym wciskają bilety wstępy, choć wstęp jest bezpłatny i próbują sprzedawać pamiątki, stosując w tym celu najróżniejsze sposoby. Jednym z nich jest propozycja zamiany naszej czapeczki czy koszulki na miejscowy wyrób, co tak naprawdę jest tylko wabikiem do rozpoczęcia długich negocjacji.

Miejscowi chętnie chwalą się swoimi występami w głośnych produkcjach filmowych i znajomością z aktorskimi sławami, których zdjęcia wiszą obok pamiątek.

Pewne jest, że Ait Benhaddou zagrało w "Gladiatorze" rzymską prowincję Zucchabar i to tutaj Russel Crowe jako generał Maximus toczył pojedynki w specjalnie zbudowanym na potrzeby filmu koloseum. Powstawały też inne głośne filmy, jak chociażby "Asterix i Obelisk" czy "Aleksander Wielki".
Łatwo jest się zagubić w labiryncie wąskich uliczek, ale nawet jeśli się to zdarzy, to trzeba kierować się do góry, bo wtedy dotrzemy na zamkowy taras. A stamtąd doskonale widać nie tylko zaułki, ale też i daleką okolicę. Świat równie bajkowy, co filmowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie