Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fiorentina zrewanżowała się Lechowi

(AIP)
Kamil Markiewicz
Dwa gole Josipa Ilica przesądziły o wygranej Fiorentiny w Poznaniu. Kolejorz nie musi jednak wstydzić się swojej postawy. Zabrakło skuteczności.

Lech zagrał dużo lepiej niż we Florencji, ale niestety zabrakło mu trochę szczęścia i wyrachowania. Zabrakło też gracza klasy Ilicica, który zdobył dwie piękne bramki.

Taktyka ustalona przez Jana Urbana posypała się w 42 minucie, po niefrasobliwym faulu Dariusza Dudki 25 metrów przed bramką, kiedy Guiseppe Rossi nie miał już szans odwrócić się w stronę bramki. Rzut wolny na gola zamienił fantastycznym strzałem Słoweniec Josip Ilicic. Szkoda tej sytuacji, bo do tego momentu Kolejorz spisywał się dobrze.

Początek co prawda należał do Fiorentiny, która ruszyła do ataku i zmuszała Lecha do głębokiej obrony. Poznaniacy byli jednak przygotowani na taki wariant. Urban uczulał swoich piłkarzy, by nie pozwolili rozwinąć rywalom skrzydeł i rzeczywiście Tomasz Kędziora oraz Tamas Kadar, byli dobrze asekurowani przez kolegów. Fiorentina próbowała strzałów z dystansu, ale nie były one groźne.

Znacznie bliżej uzyskania prowadzenia był Lech w 10 min. Po dobrej centrze Karola Linettego w pole karne, pojedynek główkowy przegrał Kędziora, ale piłka spadła pod nogi Pawłowskiego, którego natychmiastowe uderzenie o centymetry minęło bramkę Sepe.

Linetty faulowany przez Bernardeschiego 18 metrów od bramki gości. To była idealna sytuacja dla Barry’ego Douglasa. Niestety Szkota...nie było na boisku. Szkoda, bo Łukasz Trałka nie jest specjalistą od egzekwowania rzutów wolnych i trafił prosto w mur, a dobitka stojącego obok niego Kamińskiego trafiła w ręce bramkarza gości.

Fiorentina zrewanżowała się kąśliwym „rogalem“ Fernandeza, dużo lepszą sytuację miał w 34 min Linetty. Reprezentant Polski w polu karnym zdołał odwrócić się z przeciwnikiem na plecach i uderzył z półobrotu. Wyglądało to bardzo efektownie, ale zabrakło wykończenia i snajperskiego instynktu.

Fatalnie sędziujący Turek Halis Ozkahya podyktował potem ten bardzo problematyczny rzut wolny i Fiorentina, po genialnym strzale Ilicica w okienko objęła prowadzenie. Trzeba jednak podkreślić, że w drugiej połowie lider Serie A powinien grać w dziesiątkę. Bernardeschi z pełną premedytacją zaatakował w wyskoku łokciem Kędziorę i znokautował lechitę. To nie była czerwona, ale bordowa kartka! A jednak arbiter nie zareagował na chamski faul Włocha.

W drugiej odsłonie Lech nie mógł już stosować taktyki, która tak dobrze sprawdzała się w pierwszej odsłonie. Mistrzowie Polski musieli podjąć ryzyko i odważniej zaatakować.

Brakowało jednak celnego podania otwierającego drogę do bramki. Fiorentina bowiem też kilka razy pogubiła się w środku pola i kilka akcji lechitów zapowiadało się naprawdę dobrze. Co z tego jednak, kiedy w decydującym momencie piłkę udawało się przechwytywać obrońcom.

Poznaniaków trzeba jednak pochwalić za to, że zmusili Fiorentinę do gry na pełnych obrotach. Momentami to goście przeżywali trudne momenty. Najbliżej zdobycia bramki był Szymon Pawłowski, który przedarł się w polu karnym i uderzył mimo, że atakował go Tomović. Brakowało półtora metra do celu...

Serca zabiły nam mocniej także po minimalnie niecelnych strzałach Hamalainena oraz Lovrencsicsa. Kolejorz był naprawdę bliski remisu, aż do chwili Fernandez ładnie uwolnił się spod opieki trzech lechitów i podał na wolne pole do Ilicicia. Ten popędził na bramkę Buricia i podcinką pokonał wychodzącego bramkarza. Drugi gol Słoweńca przesądził o wygranej „Fiołków“.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie