Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Franciszkanin od 58 lat. Ojciec Stanisław mówi o Polsce i Brazylii

Mateusz Bolechowski
Ojciec Stanisław Ocetek (z prawej) z braćmi - Czesławem (zakonnikiem) i Irkiem podczas pobytu w Suchedniowie.
Ojciec Stanisław Ocetek (z prawej) z braćmi - Czesławem (zakonnikiem) i Irkiem podczas pobytu w Suchedniowie. Mateusz Bolechowski
Ojciec Stanisław Ocetek, Franciszkanin, zakonnik od 58 lat, w 1979 roku wyjechał na misje do Brazylii. Co kilka lat przyjeżdża do Polski na urlop. Aktualnie wypoczywa wraz z rodzonym bratem – bratem Czesławem (również Franciszkaninem, byłym komendantem zakonnej Ochotniczej Straży Pożarnej w Niepokalanowie) u trzeciego z braci, Ireneusza, w Suchedniowie. Opowiedział nam o swojej pracy w Ameryce.

Za każdym razem w rodzinnym kraju coraz bardziej mu się podoba. - Domy coraz ładniejsze, dobre drogi, widzę zmiany – mówi. Co mu się w pierwszej Ojczyźnie nie podoba? - To, że ten PiS dzieli Polaków, społeczeństwo. Robią dobre rzeczy, ale to widać. Ja bym dyskutował z obniżaniem pensji parlamentarzystom. To chyba nie za dobre dla Polski – mówi. - U nas, w Brazylii, też są zapomogi dla najuboższych, państwo buduje tanie domy dla nich. I podnoszą się głosy, że to zniechęca ludzi do pracy. Mówi się, że lepiej dawać wędkę, niż rybę – głośno myśli zakonnik. Chwali program 500+. - To chyba motywuje młode małżeństwa, by mieć więcej dzieci – dodaje.

Kościół, ale inny

Ojciec Stanisław w Brazylii zbudował wiele kościołów. Ile – nie pamięta. Na pewno kilkanaście. Zresztą, kościół, to za dużo powiedziane. To kaplice. Skromne, czasem nie mają nawet czterech ścian. - Są znacznie mniejsze od tych w Polsce. Wyposażenie jest proste, nie ma malowideł na ścianach. Budujemy kaplice w wielu miejscach, bo najlepsze efekty daje tworzenie małych wspólnot wiernych. Związanych ze sobą, znających się. Poczucie więzi jest wtedy większe – tłumaczy.

Ksiądz na poddaszu

Od 2012 roku ojciec Stanisław Ocetek pracuje w parafii pod wezwaniem świętej Klary w Anapolis. To 400-tysięczne, przemysłowe miasto. Księży jest dwóch, mieszkają na poddaszu nad kaplicą, w skromnych warunkach. Franciszkanin jest do tego przyzwyczajony. Kiedyś mieszkał wraz z proboszczem w wynajętym mieszkaniu w bloku. Plebanii w polskim rozumieniu nie ma.

Kolęda bez koperty

Kiedy przyszedł na parafię, odwiedził wszystkie domy wiernych, święcił je. Rozmawiał z tymi, którzy tego chcieli. - Oczywiście to się nie wiązało z żadnymi pieniędzmi – podkreśla. Bogactwo Kościoła w Brazylii jego zdaniem polega na zaangażowaniu ludzi. W jego parafii działa 30 grup religijnych! Nie ma organisty, ale zawsze o oprawę muzyczną Mszy dba grupa wokalna. Cały kościół jest rozśpiewany. Katolicy czytają Biblię, niemal każdy ma swoją. W niedzielę parafianie zapraszają księży do domów na obiad. Jeśli nie – kapłani idą do taniego baru o nazwie „Pełny Brzuch”.

Czuć zapach owiec

W Brazylii, podobnie, jak w Polsce, widać kryzys Kościoła. Powołań jest mniej, niż kiedyś. Wierni odchodzą. Jest na to recepta? - Oczywiście. Zgodnie ze słowami papieża Franciszka „Pasterz musi znać zapach owiec”. Trzeba wyjść do ludzi. W Brazylii to łatwe, bo oni zbierają się na ulicach. Łatwo do nich dotrzeć. W Polsce, kiedy przyjdą chłody, wszyscy siedzą w domach. Kościół musi być otwarty. U nas jest od ósmej rano do 21.00. Każdy może przyjść, porozmawiać z księdzem, wyspowiadać się – mówi ojciec Stanisław.

Grzech niecierpliwości

Choć w Brazylii jest od 1979 roku, trudno mu się wyzbyć europejskich nawyków. - Nasi wierni to widzą. Mamy zamiłowanie do porządku, punktualności. A to zupełnie inna kultura. W Polsce jak coś ma być o szóstej, to jest. W Brazylii często młoda para… spóźnia się na własny ślub. Wyrzucam sobie, że w takich i podobnych sytuacjach czasem brakuje mi cierpliwości. Uczę się jej od kilkudziesięciu lat! Ale od Brazylijczyków możemy się wiele nauczyć. Właśnie tej cierpliwości, wyrozumiałości. U nas to normalne, że dzieci biegają po świątyni, wchodzą na ołtarz, krzyczą. Nigdy nie widziałem, żeby brazylijska mama dała malcowi klapsa. Co najwyżej, weźmie go na ręce, żeby nie hałasował – opowiada kapłan. Wkrótce rozpocznie się Mundial. Ojciec Ocetek jak zawsze będzie oglądał mecze i kibicował dwóm drużynom - Polsce i Brazylii. Bo ma dwie Ojczyzny, które kocha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie