Galerie, wystawy, sklep. W Świętokrzyskiem rośnie zainteresowanie dziełami sztuki

Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest jednoznaczna. Jak przyznają osoby prowadzące galerie, handel dziełami sztuki to bardzo specyficzna odmiana handlu. Wymaga poczucia stabilizacji, ale z drugiej strony inwestycja w sztukę, zwłaszcza uznane nazwiska, to w miarę bezpieczny biznes.

Jednak jak podkreślają wszyscy galernicy, Kielce nie są miejscem, w którym kupowane są dzieła po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mogą tu być oferowane, ale poza nielicznymi wyjątkami ich nabywcy pochodzą i z innych stron. Państwo Gratkowie prowadzący galerie przy kieleckim deptaku mają kontakty w całej Polsce i tam szukają klientów. Do galerii Van Rij w Ćmielowie najczęściej przyjeżdżają osoby z Polski, a nawet Europy.

Dostrzegł tę prawidłowość Arkadiusz Latos prowadzący galerię Wieża Sztuki, która w piątek otworzyła 50 wystawę. - Podchodzę do sprawy rynkowo i staram się mieć w ofercie propozycje dla każdego klienta i na każdą kieszeń – mówi. Przyznaje, że kolegom artystom może się to nie podobać, ale takie są realia i taki rynek. Widać to po galeriach, które pojawiają się i znikają, bo nie są w stanie się utrzymać.

Takie doświadczenie ma za sobą Grzegorz Degejda, który w sobotę na rogu ulic Czerwonego Krzyża i Wesołej otworzył „Sklep ze sztuką”, trzecią w Polsce galerię proponującą tylko prace na papierze. Kilka lat temu sam otworzył i szybko zamknął galerię dzieł sztuki. Na szczęście przetrwał prowadząc zakład oprawiania obrazów i dzisiaj wrócił do pomysłu w innej wersji. - Chcę proponować prace w przystępnych cenach, na kieszeń także młodych ludzi, bo oni chcą otaczać się sztuka, ale często nie stać ich na olejny obraz. A dobra praca na papierze: grafika, pastel, akwarela jest tak samo wartościowa, ale zdecydowanie tańsza – tłumaczy. Na otwarciu tego nietypowego sklepu były tłumy, może więc pomysł trafi, przebije się się i to tam, a nie w sieciówkach będą ludzie szukać obrazów do powieszenia na ścianie?