Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gałęzice - niezwykła wieś

Lidia Cichocka
Helena Świercz, cudem ocalona z pożaru, 1 listopada skończyła 84 lata, ale jest jedną z najak-tywniejszych mieszkanek Gałęzic. W towarzystwie wójta Dąbrowy odsłoniła tablicę upamiętniającą jubileusz wsi
Helena Świercz, cudem ocalona z pożaru, 1 listopada skończyła 84 lata, ale jest jedną z najak-tywniejszych mieszkanek Gałęzic. W towarzystwie wójta Dąbrowy odsłoniła tablicę upamiętniającą jubileusz wsi D. Łukasik

700-lecie istnienia obchodziła wieś Gałęzice w gminie Piekoszów. Za niepokorność przyszło jej kiedyś zapłacić bardzo wysoką cenę.

Tym, który wyśledził, że Gałęzice liczą siedem wieków jest wójt Tadeusz Dąbrowa. - W tutejszej szkole pracowałem po skończeniu informatyki - wyjaśnia. W ciągu tych czterech lat zakochałem się w tej wsi.

- Bo ona jest nie tylko pięknie położona, ale i ludzie tu niezwykli - uzasadnia wójt. - Zawsze czuli się królewskimi poddanymi, w czasie potopu szwedzkiego zabili zdrajcę z pobliskich Łazów. W czasie wojny współpracowali z partyzantami. Ponieważ Gałęzice leżały na uboczu Niemców widziano tu rzadko, mówiono nawet, że tu była wolna Polska. Jednak zemsta okupanta była straszna, wieś spalono, część mieszkańców zamordowano, część aresztowano.

To były straszne dni

Helena Świercz licząca 84 lata dokładnie pamięta tamten dzień. To w jej domu zatrzymywał się Barabasz i chłopcy Wilka. Za karę wrzucono ją do płonącego domu. Nie wie jakim cudem przeżyła, kiedy odzyskała przytomność leżała za kamieniami a dom dogasał. Wtedy, 29 września 1944 roku była w VII miesiącu ciąży, w grudniu urodziła dziecko.

Helena Porzucek miała 7 lat. Pamięta płonące domy i paniczną ucieczkę z mamą i rodzeństwem. Jej rodzina ocaliła tylko konia, ale zabrali go rosyjscy żołnierze idący na Zachód.

Niezapomniany dyrektor

Z okazji 700-lecia w Gałęzicach odsłonięto pamiątkową tablicę. Umieszczono ją w pobliżu szkoły, która także ma niezwykła historię. Założył ją w 1923 roku nauczyciel Stefan Pawlusiński. Tak jak wójt Dąbrowa zakochał się w Gałęzicach i postanowił tu zostać. Ci którzy tak jak Józefa Jakubowska pamiętają kierownika mówią, że to był bardzo dobry nauczyciel.

W wiejskiej szkole działał teatrzyk, drużyna piłkarska, dzieci zbierały zioła by za pieniądze z ich sprzedaży kupować książki do biblioteki. We wsi odbywały się dożynki, założono pierwszą w gminie Ochotniczą Straż Pożarną. Kierownik szkoły był komendantem placówki AK, zginął 29 września. Po wojnie szkoła działała nadal a rodzice postanowili postawić nowy budynek. Sami kopali i wylewali fundamenty, kładli dach. Od 1995 roku dzieci uczą się w jasnych salach, kilka lat później na poddaszu uruchomiono wiejską świetlicę.

- Dzisiaj mimo, że dzieci w najmłodszych klasach jest ledwie 21 mieszkańcy nie chcą słyszeć o zamknięciu szkoły - mówi dyrektor Teresa Piotrkowska. Mieszkańcy są dumni, że jeden z nich, ksiądz Bogdan Giemza jest rektorem seminarium duchownego pod Wrocławiem.

Domów we wsi przybywa, osiedlają się tutaj miastowi, bo Gałęzice są rzeczywiście jedną z najpiękniej położonych wsi w województwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie