Waldemar Szwiec "Robot", choć urodził się w Stanach Zjednoczonych swoje, życie oddał walce o niepodległą Polskę. Był jednym z najbliższych i najbardziej zaufanych ludzi porucznika Jana Piwnika „Ponurego”. Zasłynął tym, że w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1943 roku dowodzona przez niego grupa 64 partyzantów opanowała Końskie. To jedna z najbardziej znanych tego typu akcji dywersyjnych w okupowanej Polsce.
To właśnie losy zgrupowań "Ponurego" bada od 20 lat konecczanin, historyk z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej, dr Marek Jedynak. Choć, jak podkreśla, temat ten były mu bliski jeszcze wcześniej. - Pomnik Partyzantom na cmentarzu parafialnym w Końskich jest mi bliski od najmłodszych lat. Dorastałem patrząc na monument przedstawiający mężczyznę z orłem na ramieniu. Jako młody harcerz pełniłem przy nim także warty honorowe. Zawsze, gdy tam jestem, zapalam światło dla chłopców od "Robota" - mówi i przyznaje, że choć wydawało się, że wszystko już o tym pomniku zostało powiedziane, to rok temu odkrył on, że nie do końca. - Podczas przeglądania starych fotografii pomnika doszło do mnie, że przez środek kwatery prowadzi alejka wytyczona na grobach poległych żołnierzy. Przyjrzałem się dokładnie w powiększeniu fotografiom i odczytałem nazwiska na metalowych tabliczkach trumiennych rozstawionych na mogiłach, a można przypuszczać, że znajdowały się one dokładnie w miejscach pochówków. W pierwszym rzędzie pod chodnikiem na głównej alejce prowadzącej do pomnika spoczywają bracia Kazimierz i Bronisław Czyżowie oraz por. Ludwik Borowiecki "Młot" z Armii Ludowej. W trzecim rzędzie centralnie pod pomnikiem prawdopodobnie znajdują się pochówki dwóch cichociemnych - spadochroniarzy Armii Krajowej ppor. Waldemara Szwieca "Robota" i ppłk. Leopolda Krizara "Czeremosza" - opowiada Marek Jedynak i zauważa, że oficerowie Armii Krajowej leżą tam, gdzie samorządowcy, politycy, artyści i inni ważni stają co roku i w mniej lub bardziej płomiennych przemowach przypominają o słynnej na całą Polskę akcji zdobycia Końskich partyzantów "Ponury".
Kiedy mogło dość do przykrycia grobów chodnikiem? Najprawdopodobniej w latach 90-tych. - Na zdjęciach z 1995 roku widać jeszcze groby, tymczasem zdjęcia z 1996 roku pokazują już wytyczoną alejkę, która przebiega przez środek nekropolii - zauważa i dodaje, że nie posiada żadnych informacji, które wskazywałyby na fakt, że mogło dojść do ekshumacji i groby przed ułożeniem chodnika zostały gdzieś przeniesione.
Pod wpisem na ten temat na blogu Wokół Wykusu pojawił się również komentarz pochodzącej z Końskich osoby, która również pamięta, że dojście do Pomnika Partyzantom dawniej wyglądało inaczej. - Dziś depcze się po Bohaterach którzy oddali życie za Polskę, Końskie i ziemię świętokrzyska - czytamy.
Fakt "deptania" grobów bohaterów nagłaśnia również konecki radny i regionalista Marek Kozerawski, który dodaje, że pochowana jest tam również Grażyna Śniadecka "Grażyna", która zginęła razem z "Robotem" podczas niemieckiej zasadzki pod Wielką Wsią. - Musimy bardzo szybko zadziałać, aby zaprzestano deptania tego miejsca - mówi Marek Kozerawski, na którego wniosek burmistrz Końskich powołał zespół doradczy do spraw budowy Pomnika Żołnierzy Niezłomnych, który ma powstać w koneckim parku i który ma upamiętnić właśnie poległych partyzantów. - Na pierwszym spotkaniu zespołu zaproponowałem by oznaczyć stosownymi płytami miejsca pochówku Grażyny, Robota, Młota i Żbika. Zapobiegłoby to świadomemu deptaniu ich grobów - zdradza Marek Kozerawski.
Do sprawy wrócimy.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?