Tragiczny pożar w Łagowie. W zgliszczach drewnianego domu strażacy znaleźli ciało około 44-letniego mężczyzny. Z palącego się budynku strażak - ochotnik wyprowadził starszą kobietę, ratując ją przed śmiercią.
Mężczyzna, jak się okazuje strażak - ochotnik z OSP Wszachów w powiecie opatowskim wraz z jeszcze dwoma kolegami, przejeżdżał w niedzielę nad ranem przez gminę Łagów w powiecie kieleckim. Mężczyźni zobaczyli ogień wydobywający się z drewnianej przybudówki oraz domu. Ochotnik - jak opowiada Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej - zatrzymał auto i wraz z kolegami sprawdził, czy ktoś jest w domu. - W środku była starsza kobieta, mieszkanka tego budynku. Druh - ochotnik wyprowadził ją na zewnątrz i zawiadomił nas o pożarze - dodaje Robert Sabat. 75-letnia kobieta trafiła na oddział z objawami podtrucia dymem, jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo - mówili policjanci.
Telefon o pożarze strażacy otrzymali przed godziną 3 nad ranem. - Pierwszy na miejsce dotarł zastęp ochotników miejscowych z Łagowa. Gdy przyjechali cały kompleks budynków rozmieszczonych w kształcie litery "N" objęty był ogniem - opowiadał Robert Sabat.
Stopniowo na miejsce docierały kolejne zastępy, w sumie w akcji brało udział dziewięć zastępów strażackich, w tym jeden z Opatowa, cztery zawodowej straży z Kielc oraz zastępy ochotników z Łagowa, Lechowa i Piotrowa.
W pierwszej kolejności strażacy weszli do pomieszczeń, w których ogień nie odciął jeszcze dostępu. Sprawdzili je, ale nikogo nie znaleziono. - Otrzymaliśmy informację o tym, że w budynku może jeszcze ktoś być, te pomieszczenia, które strażacy przeszukali w aparatach ochrony dróg oddechowych, były puste - mówił Robert Sabat.
W czasie akcji strażacy nie uniknęli problemów. Okazało się bowiem, że ciśnienie wody w hydrancie jest za niskie. - Musieliśmy przy pomocy pompy pobierać wodę z pobliskiej rzeki - mówił komendant.
Po ugaszeniu pożaru strażacy zajęli się rozbiórką drewniano-murowanego domu, aby sprawdzić, czy wśród resztek drewna nie ma zarzewi ognia. - Dopiero, gdy ugasiliśmy płomienie udało nam się dostać do pomieszczeń najbardziej oddalonych od wejścia. W części budynku, gdzie zawalił się strop i dach, pod częściowo powaloną ścianą znaleźliśmy ciało mężczyzny - relacjonował Robert Sabat.
Funkcjonariusze policji uzupełniali, że to prawdopodobnie około 45-letni syn uratowanej kobiety.
Na miejsce wezwano policję i grupę dochodzeniowo-śledczą. Policjanci wyjaśnią, jak doszło do pożaru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?