Gmina Włoszczowa niesłusznie pozwana?

Opinie stron

Bartłomiej Dorywalski, burmistrz Włoszczowy: - Sąd Rejonowy we Włoszczowie w przedmiotowej sprawie oddalił w całości powództwo o odszkodowanie, którego żądała od gminy Włoszczowa strona powodowa. Wyrok sądu może uwzględniać powództwo lub nie, można się z nim zgadzać lub nie zgadzać, ale zawsze trzeba go wykonać - jeżeli jest prawomocny. Należy pamiętać, że orzeczenie jest efektem końcowym postępowania, które nie jest przyjemne dla każdej ze stron, stąd lepiej problemy rozwiązywać w trybie nieprocesowym, ale do tego potrzebny jest dialog, do którego zachęcam.
Henryk Migacz, przedsiębiorca: - Ja z wyrokami staram się nie dyskutować. Prawnicy złożą apelację. Jednak wciąż uważam, że moja wolność do prowadzenia i rozwijania działalności gospodarczej jest dobrem osobistym. W takich sprawach sądowych jak ta, nie chodzi o pieniądze, a o napiętnowanie nieuczciwego traktowania mieszkańców. Zasady, których władzy gminnej brak. Mamy prawo do kompetentnej władzy, która nie będzie niektórym podcinać skrzydeł, a innym wybrańcom przychylać nieba. Prawomocny wyrok, który zapadnie w Kielcach w tej sprawie, będzie ważny nie tylko dla mnie, ale też dla innych przedsiębiorców i obywateli z gminy Włoszczowa. Mnie nie tylko podcięto skrzydła, ale również kłamstwem próbowano skrzywdzić moich najbliższych. To wyjaśnię do końca, a osoby odpowiedzialne muszą ponieść konsekwencje. Ponadto wyrok potwierdził, że przysługuje mi roszczenie o odszkodowanie za szkodę majątkową, dochodzone w innym postępowaniu. Wiem o tym. Wystąpię wkrótce o to odszkodowanie, a opinia biegłych rewidentów jest już gotowa. Wierzę, że osoby odpowiedzialne za moją szkodę wezmą ciężar odszkodowania na swoje barki i nie pozwolą, aby odszkodowanie zapłaciła gmina.

Spółka rodzinna Strunobet-Migacz w Kuzkach przegrała sprawę cywilną z gminą Włoszczowa, którą pozwała o naruszenie dóbr osobistych - wolności prowadzenia działalności gospodarczej i rozwoju przedsiębiorstwa i żądała wysokiego odszkodowania. Wyrok jest nieprawomocny. Przedsiębiorca złoży apelację.

Wyrok zapadł w poniedziałek, 16 maja we włoszczowskim Sądzie Rejonowym. Sędzia Michał Siemieniec oddalił sprawę założoną przez rodzinę Migaczów, uzasadniając, że nie doszło do naruszenia przez gminę dóbr osobistych firmy Strunobet i nie ma podstaw do dochodzenia roszczeń na drodze cywilnej, natomiast firma może skorzystać na przykład z drogi administracyjnej i tam dochodzić roszczeń odszkodowawczych. Od spółki rodzinnej Migaczów zasądzono zwrot kosztów procesowych na rzecz gminy w wysokości 900 złotych. Na ogłoszeniu wyroku obecni byli między innymi wiceprezes zakładu Justyna Koza - córka Henryka Migacza oraz Maria Orlikowska - naczelnik Wydziału Organizacyjnego Urzędu Gminy.

Rodzina Henryka Migacza założyła sprawę gminie w marcu zeszłego roku. Zarzuciła jej "3 przypadki bezprawnych zachowań" w stosunku do swojej firmy (przewlekłość w wydawaniu warunków zabudowy na budynek socjalno-magazynowy, blokowanie uwzględnienia wniosku złożonego do zmiany Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta i Gminy oraz trwające rok postępowanie w sprawie wniosku o wydanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych w związku z planowaną budową stacji paliw).

Spółka Strunobet-Migacz żądała od gminy Włoszczowa zadośćuczynienia w wysokości 50 tysięcy złotych na rzecz Fundacji Dzieciom "Zdążyć z pomocą" Dziecięcego Szpitala Górka w Busku-Zdroju oraz po 10 tysięcy dla Henryka Migacza, jego córki Justyny Koza oraz zięcia Krzysztofa. Odbyły się trzy rozprawy, podczas których zeznawali w charakterze świadków między innymi dwaj byli radni miejscy Andrzej Kiedrzynek i Zbigniew Olak oraz przedstawiciel marketu Wafelek z Częstochowy.