Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gonili za lisem w Odrowążu (zdjęcia)

Piotr STAŃCZAK [email protected]
Adrian Banaszewski (na pierwszym planie) pochwycił lisa i został bohaterem gonitwy.
Adrian Banaszewski (na pierwszym planie) pochwycił lisa i został bohaterem gonitwy. Piotr STAŃCZAK
Odrowąż koło Stąporkowa stał się w minioną sobotę świętem dla miłośników jeździectwa, myśliwych oraz leśników. Odbyła się tu impreza, tradycyjny Hubertus. Wzięło w niej udział 60 koni.

[galeria_glowna]
Hubertusa po raz trzeci organizowali skarżyszczanie Marzena i Artur Banaszewscy, którzy dzierżawią teren po byłym kółku rolniczym w Odrowążu. - Nie nagłaśnialiśmy szczególnie tej imprezy, mimo to przyjechało wielu pasjonatów jazdy konnej - mówiła gospodyni Hubertusa. W organizacji pomagała im Małgorzata Chrzan, przybyły też burmistrz Stąporkowa Dorota Łukomska i dyrektorka tamtejszego Miejsko-Gminnego Domu Kultury Katarzyna Sorn.

"Strzemienny", a potem jazda!

W Odrowążu zjawili się adepci jeździectwa klasycznego i westernowego, przedstawiciele kieleckiego szwadronu kawalerii, kultywujący tradycje 13 Pułku Ułanów Wileńskich, przyjechali goście z różnych miast i gmin regionu świętokrzyskiego oraz Warszawy. Pokazy konne za darmo mogli oglądać widzowie, mieszkańcy Odrowąża i okolic. Ze stajni Banaszewskich wszyscy udali się kilometr dalej, na ogromną leśną polanę. Gości powitał Artur Banaszewski, wypili oni symbolicznego "strzemiennego". Tak rozpoczął się Hubertus 2012. Widowiskowa była pogoń za lisem. Do siodła swego konia Rajzo przyczepiła go warszawianka Patrycja Brukwicka, kilkudziesięciu pozostałych jeźdźców ścigało ją po całej polanie, lisa dopadł wreszcie Adrian Banaszewski, syn właścicieli stajni. Ujeżdżał konia Sligo pełnej krwi angielskiej. - To jeden z najszybszych rumaków w tym gronie. Po raz pierwszy brałem udział w podobnej gonitwie, choć konno jeżdżę już od czterech lat - wspominał Adrian, dumnie prezentując zdobytego lisa.

O swej gonitwie opowiadała także Maria Świtoń z Grzybowa Starego koło Stąporkowa. - W Hubertusie w Odrowążu uczestniczę po raz trzeci. Kiedyś byłam "lisem" i pozostali myśliwi długo nie mogli mnie złapać - mówiła z satysfakcją. Na tegorocznej imprezie zjawiła się z mężem Krzysztofem, 11-letnim synem Krystianem (najmłodszy uczestnik sobotniego wydarzenia, dosiadający mieszańca kuca felińskiego z koniem arabskim) oraz psem Perełką. - Zawsze chciałam jeździć konno, od trzech lat jest to moja pasja, mam konia polskiego zmieszanego krwią z arabskim. Prowadzimy w swej miejscowości gospodarstwo agroturystyczne "Ogniste Podkowy", wybieramy się na podobne imprezy do Spały i Oblęgorka - dodała Świtoń. Na polanie odbyło się wiele konkurencji sprawnościowych, uczestnicy mogli wykazać się swymi umiejętnościami. Na zakończenie wzięli udział w biesiadzie. - Postaramy się uatrakcyjnić przyszłorocznego Hubertusa, aby obejrzało go jeszcze więcej widzów - dodają Banaszewscy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie