Goście Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach już na początku podkreślili rolę, jaką w historii obydwu państw odegrał generał Józef Bem, naczelny dowódca powstania węgierskiego z lat 1848 – 1849. – Nasi rodacy uważają nawet, że jest on Węgrem, bo jak to możliwe, że cudzoziemiec miał takie zasługi dla walki o naszą niepodległość – powiedział doktor Tischler. – Jest on jedynym cudzoziemcem, którego biogram został zamieszczony w Węgierskim Słowniku Biograficznym – dodał Ákos Engelmayer, były ambasador Węgier w Polsce.
Węgrzy na spotkaniu w Kielcach chętnie dzielili się swoją wiedzą na temat relacji obydwu narodów. Jedną z ciekawostek jest, że od 1867 roku na Węgrzech wprowadzono nauczanie „Boże coś Polskę”. – Uważano go za hymn Polski. Aż do 1949 roku był obecny w naszych szkołach z węgierskim tekstem – powiedział doktor János Tischler.
W walce z bolszewikami
Były ambasador w Polsce oraz dyrektor Węgierskiego Instytutu Kultury podkreślili również rolę Węgrów w okresie I wojny światowej 1914-1918, a następnie walk o granice niepodległego państwa polskiego. – Józef Piłsudski nieraz wspominał fantastyczną współpracę z Węgrami. W Legionach Polskich walczyło ponad 700 naszych obywateli – ochotników. Po 1939 roku znaczna część z nich zaangażowała się w walkę z Niemcami i komunistami. Chcielibyśmy, by pamięć o tych ludziach była nadal żywa, bowiem za swoje oddanie płacili najwyższą cenę – mówił Ákos Engelmayer.
- Pomimo krzywdzących postanowień traktatów i odebraniu nam znacznych ziem, w 1920 roku Węgrzy pospieszyli z pomocą Polakom, którzy walczyli z bolszewikami. Pragnęliśmy wysłać kawalerię do Polski. Jednak plany te zostały pokrzyżowane. Ani jedno z państw, które utworzono po I wojnie światowej, nie zezwoliło na transport przez swoje terytorium ludzi, sprzętu oraz broni. Udało się to tylko częściowo – dodał doktor János Tischler, dyrektor Węgierskiego Instytutu Kultury. Ákos Engelmayer powiedział również, że robotnicy francuscy oraz niemieccy nie zgodzili się na przeładowanie amunicji dla walczącej z bolszewikami Polski. – Węgry uratowały Polskę w 1920 roku – stwierdził były ambasador.
„Nasza przyjaźń to niepodległość”
Goście w Węgier nie unikali również niełatwych tematów z własnej historii. Bezwątpienia jednym z nich jest zawarcie sojuszu i współpraca z III Rzeszą Niemiecką. – Był to jedyny kraj, który obiecał, że pomoże nam przywrócić częściowo utracone po I wojnie światowej terytoria zamieszkane w zdecydowanej większości naszych rodaków. Pomimo sojuszu z Hitlerem, po agresji na Polskę, Węgrzy odmówili przepuszczenia Wehrmachtu przez swoje ziemie. Zachowaliśmy neutralność wobec Polski, pomimo nacisków ze strony Berlina. Po sowieckiej agresji na Polskę, otworzyliśmy nasze granice dla polskich uchodźców. W ten sposób udało się uratować ponad sto tysięcy polskich obywateli – mówił doktor János Tischler.
Podczas spotkania z „Przystanku Historia” Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach poruszono również pomoc Węgrów dla warszawskich powstańców w 1944 roku oraz pomocy Polaków dla Węgrów w okresie i po upadku rewolucji 1956 roku. – Byłem uczestnikiem wydarzeń, kiedy stanęliśmy do nierównej walki z komunistami. Krzyczeliśmy wtedy: „Wszyscy Węgrzy chodźcie z nami, pójdziemy za Polakami”, nawiązując do wydarzeń Poznańskiego Czerwca. Polacy pomagali nam na wszelkie możliwe sposoby. Po 1956 roku studiowałem w Polsce, tutaj mogłem czuć się bardziej Węgrem niż u siebie w kraju. Propolska sympatia jest organiczną częścią patriotyzmu węgierskiego. Na to daliśmy świadectwo w XX wieku i dajemy do dnia dzisiejszego – zakończył Ákos Engelmayer.
Spotkanie było częścią seminarium dla nauczycieli zorganizowanego przez Delegaturę Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?