Groźne zderzenie na skrzyżowaniu Jagiellońskiej i Karczówkowskiej w Kielcach. Jeden z kierowców uciekł

Jak podają służby, najprawdopodobniej do nieszczęścia doszło, gdy na kierowcy peugeota 407 jadącego ulicą Jagiellońską w kierunku Krakowskiej, pierwszeństwo usiłował wymusić prowadzący opla astrę. 32-letni kierowca peugeota odbił w lewo, co pozwoliło mu uniknąć zderzenia, ale auto trafiło w pas rozdzielający jezdnie.

Samochód odbił się od krawężnika i słupka znaku drogowego, w efekcie poszybowało, chlapiąc po drodze olejem silnikowym kilkadziesiąt metrów. Lądowanie było twarde. Kierowca został zabrany do szpitala.

Tymczasem 55-letni kierowca opla pojechał w stronę miasta. Nie przewidział jednak, że jeden ze świadków tego, co zaszło pojedzie za nim, informując przy tym na bieżąco, gdzie mężczyzna się przemieszcza. Powiadamiane na bieżąco załogi radiowozów, szybko zlokalizowały kierowcę, który zatrzymał się na jednej ze stacji kontroli pojazdów w rejonie ulicy Okrzei. Stamtąd na miejsce wypadku zawrócili go policjanci.

Jak przekazują funkcjonariusze, najpierw mężczyzna zarzekał się, że nic niepokojącego nie widział i nic nie słyszał. Później zmienił zdanie - coś słyszał, ale nie chciał być świadkiem. Ostatecznie rozstał się z prawem jazdy, a o tym na jak długo zadecyduje sąd.