Grzegorz Kij to jeden z legendarnych zawodników, jeśli chodzi o historię kieleckich parkietów koszykarskich. Zaczynał w trzecioligowym Mitexie Kielce, występował w ekstraklasie w barwach Cersanitu NOMI, a później grał i trenował również w zespole UMKS Kielce. To w tym ostatnim klubie w 2012 zakończył swoją karierę. Łącznie trwała ona około 20 lat.
25 czerwca w hali przy ulicy Żytniej odbędzie się mecz gwiazd z udziałem byłych zawodników Mitexu oraz Cersanitu NOMI. Wśród nich mogło zabraknąć Grzegorza Kija.
- Moim pierwszym klubem był Mitex Kielce. Jestem jednym z tych niewielu, którzy grali od trzeciej ligi do ekstraklasy. Poza mną byli to bodaj Grzesiek Sowiński, Krzysiek Korus i Marcin Kuszewski. Czekam na to spotkanie z chłopakami, z którymi wtedy grałem - powiedział nam Kij.
Grzegorz Kij był wieloletnim kapitanem kieleckiej drużyny, a w latach 2006-2010 także grającym trenerem drugoligowego UMKS. W 2012 roku pomógł wprowadzić ten zespół na zaplecze ekstraklasy i potem zakończył karierę. Poza krótką przerwą na grę w Legii Warszawa (aktualny wicemistrz Polski) oraz Stali Stalowa Wola (aktualny trzecioligowiec) cały czas był związany z klubami ze stolicy województwa świętokrzyskiego. W swoim ostatnim sezonie, mając 39 lat, był jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w całej lidze, co nie przeszkodziło mu notować dobrych występów. Rozgrywki te zakończył z dorobkiem ponad siedmiu punktów na mecz i wystąpił w 26 meczach.
Teraz, podobnie jak inni zawodnicy Mitexu oraz Cersanitu NOMI, świetnie wspomina kapitalną atmosferę na meczach w Kielcach w latach 90.
- Wszyscy pamiętają atmosferę w ekstraklasie, kiedy nie można było dostać biletów na mecze. Taka sytuacja była już jednak kilka lat wcześniej, w trzeciej lidze. Kiedy graliśmy mecze sezonu zasadniczego, czy barażowe, to hala była również wypełniona. Wówczas był bum na koszykówkę w Polsce, Włodek Szaranowicz (komentator sportowy TVP - przyp. red.) wypowiadał swoje "Hey hey, tu NBA" i to był okres, gdy siedziało się na świetlicach po kilkanaście osób i po nocach czekało się na mecze ligowe NBA. I wtedy już hala przy ulicy Żytniej pękała w szwach - powiedział nam również Kij.
Teraz ten legendarny były kielecki koszykarz pracuje w Jędrzejowie, a do tego angażuje się w koszykówkę w ramach olimpiad specjalnych. Sam rzadko gra, ale w zaplanowanym na 25 czerwca meczu gwiazd nie odmówi sobie tej przyjemności.
- Jestem kierownikiem w jednej z jędrzejowskich firm. Od 2008 roku współpracuję z organizacją zajmującą się olimpiadami specjalnymi. Sam nie gram regularnie, ponieważ stawy na wiele już nie pozwalają. W meczu gwiazd koniecznie jednak zagram. Co by się nie działo, to przebieram się w strój. Jeśli tylko trenerzy powołają mnie do gry, to wyjdę na boisko, choć bardziej będę walczył ze swoim organizmem niż z przeciwnikiem. Koniecznie jednak chcę się pokazać i myślę, że każdy z nas będzie miał takie podejście - dodał w rozmowie z nami Grzegorz Kij.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?