Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Zawadzki, zwycięzca finałowego odcinka "Kanapowców" bez tajemnic: Już nie traktuję swojego ciała jak śmietnik (WIDEO, ZDJĘCIA)

Paulina Baran
Paulina Baran
Wideo
od 16 lat
Pochodzący z gminy Piekoszów, w powiecie kieleckim, Grzegorz Zawadzki od początku czwartej serii programu TTV "Kanapowcy" był jednym z uczestników, który przodował w rywalizacji. Nie uchylał się od wykonywania zadań, a kilogramy gubił tak szybko, że jego koledzy byli pod wrażeniem przy okazji każdego ważenia. Dziś zwycięzca finałowej walki w oktagonie, która wieńczyła tę edycję programu zdradził nam swoje tajemnice. Okazuje się, że za zwycięstwo zapłacił wysoką cenę i do redakcji "Echa Dnia" przyszedł... o kulach. Zobaczcie.

Za nami kolejna edycja programu "Kanapowcy". Panowie z Kielc i regionu dali z siebie wszystko i tym samym padły duże rekordy w ilości zrzuconych przez nich kilogramów. Były wzloty i upadki i spośród wszystkich sześciu uczestników tylko dwóch panów stanęło do ostatecznej walki. W dziesiątym, ostatnim odcinku czwartej serii "Kanapowców" w oktagonie zmierzyli się Daniel i Grzesiek. Każdy z nich dał z siebie 200 procent - Grzesiek od początku miał przewagę nad swoim rywalem - nic więc dziwnego, że już w drugiej rundzie pokonał swojego oponenta. Jak mieszkaniec gminy Piekoszów ocenia swoją przygodę w programie, jak udało mu się schudnąć i co stało się podczas walki, że musiał przejść operację? Zobaczcie wywiad.

Jak się czuje zwycięzca czwartej edycji programu “Kanapowcy”?
Zwycięzca walki, może nie edycji… Czuję się bardzo dobrze, przez pół roku robiłem wszystko, żeby wygrać z nadwagą, a kilka miesięcy przygotowywałem się do walki w oktagonie, na szczęście wszystko się udało.

Straty są jednak duże. Przyszedłeś do naszej redakcji o kulach…
No niestety tak, przeciwnik był bardzo mocny, bardzo wymagający. Na szczęście udało się go pokonać, mam nadzieję niewielkimi stratami i szybko dojdę do zdrowia.

A co się konkretnie stało?
To tylko drobne uszkodzenie - zerwane więzadło w nodze. Jestem już po operacji, wszystko się udało, wracam do zdrowia.

Jak się czujesz po stracie ponad trzydziestu kilogramów?
Strata kilogramów być może nie zrobiła jakiejś rewolucji w moim życiu, ale sam program wprowadził tak dużo zmian, że faktycznie metamorfoza jest ogromna. Kilogramy przeszkadzały mi w codziennym funkcjonowaniu, ale najbardziej zmieniło się w ogóle moje podejście do życia.

Co najbardziej się zmieniło?
Całkowicie zmieniłem sposób żywienia i już nie traktuję swojego ciała jak śmietnik. Przez pół roku uczyliśmy się od najlepszych jak jeść, jak ćwiczyć i jak żyć, żeby być zdrowym. Wydaje mi się, że wszyscy odrobiliśmy tę lekcję bardzo dobrze i myślę, że życie wszystkich Kanapowców mocno się zmieniło.

Co byś doradził osobom, które dopiero zamierzają zacząć się odchudzać? Co jeść, żeby schudnąć?
Jedzcie wszystko, nie chodźcie głodni. Ja przez pierwsze trzy miesiące miałem bardzo ścisłą dietę, teraz jednak jem już prawie wszystko - przede wszystkim opieram się na zdrowym, zbilansowanym jadłospisie. Jem dużo warzyw.

Ale sylwetkę buduje się nie tylko dietą, pewnie potrzebne są też ćwiczenia?
Myślę, że dieta jest najważniejsza, bo stanowi ona 90 procent sukcesu. Ja oczywiście ćwiczyłem, ale teraz przez kontuzję musiałem zaprzestać treningów. Mam nadzieję, że rehabilitacja pomoże mi jak najszybciej dojść do siebie.

Zdradzisz nam coś więcej o Sobie?
Mieszkam w gminie Piekoszów razem z żoną i dwójką dzieci. Na co dzień serwisuję urządzenia grzewcze u jednego z ich największych producentów w naszym województwie.

Czujesz już popularność? Zdarza się, że zaczepiają Cię ludzie na ulicy i pytają o program lub o receptę na schudnięcie?
Na razie nie czuję popularności, w sumie to nie wiem, czy kiedykolwiek będziemy popularni. Zdarza się, że ktoś nas faktycznie nas rozpoznaje, ale nie sądzę, żeby to miało się jakoś bardzo nasilić.

Czasami kariery zaczynają się właśnie w taki sposób…
Być może tak, ale czy będziemy do tego dążyć?... Chyba nie. Fajnie, że udało nam się wygrać walkę o zdrowie, bo każdy z nas miał z nim bardzo duże problemy. Musimy podkreślić, że utrata kilogramów w tym programie to jest tylko efekt uboczny, a najważniejszą zmianą jest zmiana naszego podejścia do życia, do tego jak teraz się odżywiamy. Tak naprawdę dopiero okaże się, czy każdy z nas odrobił lekcje i wie, co robić, żeby ta zmiana w nas trwała, bo o sukcesie myślę, że będziemy mogli rozmawiać za rok. Jeżeli wtedy się spotkamy i będę wyglądał tak jak teraz lub ewentualnie lepiej to przyznam, że faktycznie wygrałem ten program.

A wyobrażasz Sobie, żeby nagle odpuścić i wrócić do starych nawyków?
Nie, absolutnie nie. Podczas programu mocno wspierała mnie moja żona i ona też dużo schudła. Oboje nie wyobrażamy sobie powrotu do tamtego stanu, a nawet już chyba nie pamiętamy, jak to było kiedyś. Ogólnie program się skończył, a dla nas się nic nie zmieniło.

Czyli można powiedzieć, że program zbliżył Was do siebie?
Tak, bardzo. Wcześniej nie było nigdy czasu, żeby sobie razem gotować, spędzać czas w kuchni, co faktycznie łączy. Nigdy nie mieliśmy jakichś problemów w związku, ale teraz faktycznie poświęcamy sobie znacznie więcej czasu.

A wcześniej umiałeś gotować, czy uczyłeś się tego podczas trwania programu?
Ja w ogóle nie umiałem gotować. Zaczynając program uczyłem się tego wszystkiego, zaczynałem robić posiłki, a moja zona poświęcała więcej czasu dzieciakom, ogarniała także dom, żeby zapełnić pustkę, którą ja wtedy zostawiałem. Przyznam szczerze, że teraz gotowanie nie sprawia mi żadnego problemu, a wręcz stało się przyjemnością.

Muszę jeszcze o jedną rzecz zapytać, bo okazuje się, że z chłopakami nie zawsze się zgadzaliście, nie zawsze było kolorowo?
Oczywiście, że nie zawsze. Było nas sześciu chłopaków, z zupełnie innych światów i w normalnym świecie pewnie nigdy byśmy się nie spotkali, nigdy nie “zakolegowali” tak jak teraz. Mamy różne charaktery, musieliśmy robić te same zadania i spędzać ze sobą bardzo dużo czasu, czasem tydzień lub dwa w miesiącu, więc mieliśmy czas na to, żeby się kłócić i czasami faktycznie te “spinki" były - tak zupełnie, normalnie jak w domu.

Powiedz proszę, czego najbardziej brakuje Ci z życia, które miałeś wcześniej.
Nie ma chyba nic takiego.

Nie chciałbyś skosztować bardziej kalorycznych potraw? Jesz już na przykład pizzę czy nadal jest w odstawce?
Jeszcze nie jestem na takim etapie, żeby zjeść pizzę. Na pewno jednak do tego z żoną wrócimy, ale oczywiście nie za często, na przykład raz w miesiącu, jak gdzieś wyskoczymy z dzieciakami.

Wasze dzieci mają 13. i 10. lat. Czy też jedzą potrawy z Waszej diety?
Czasem jedzą, ale oni raczej potrzebują węglowodanów, nie mają potrzeby przechodzenia na dietę, więc zazwyczaj jedzą inne rzeczy niż my.

Na koniec zdradź proszę, czy wybieracie się gdzieś na wakacje
Na pewno jakiś urlop będzie, ale krótki, bo przez te ostatnie pół roku sporo go już wykorzystałem. Nieoficjalnie mogę powiedzieć, że za chwileczkę będziemy brać udział w nowym programie, TTV ale na razie nie mogę nic zdradzić oprócz tego, że rozpoczynamy kolejną, mam nadzieję, fajną przygodę.

Grzegorz przed programem

Grzegorz ma 35 lat, przed wzięciem udziału w "Kanapowcach" ważył 124,5 kilograma przy 182 centymetrach wzrostu. Tak opisywano go na początku: Grzegorz jest serwisantem urządzeń grzewczych. Ma żonę i dwóch synów. Hobbystycznie jeździ ze swoim buldogiem angielskim na wystawy. Kiedyś zajmował się rekonstrukcją historyczną, ale jakiś czas temu przestał mieścić się w swój kostium. Uwielbia spotkania towarzyskie przy grillu i suto zastawianych stołach. Polewa sosami praktycznie wszystko, co zjada.

O programie "Kanapowcy" pisaliśmy:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie