Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia jak z filmu. Rodzina Bagińskich odnalazła się po 83 latach [ZDJĘCIA]

Paula Goszczyńska
Paula Goszczyńska
Aleksander Piekarski
Ten dzień zapamiętają do końca życia. W sobotę, 3 sierpnia, w Urzędzie Gminy w Krasocinie rodzina Bagińskich spotkała się po raz pierwszy po wielu, wielu latach. Potomkowie polskich repatriantów nie szczędzili sobie uścisków, ciepłych słów, było także mnóstwo łez radości.

To historia, jak z filmu lub dobrej książki. Halina, Włodzimierz, Leonid oraz Aleksander w końcu mieli okazję się poznać. Gdy ich dziadkowie ponad 80 lat temu zostali wywiezieni do Kazachstanu rodzina „rozeszła” się po wielu miejscach i nie miała ze sobą kontaktu. Wszystko się zmieniło dzięki pomocy wójta Krasocina Ireneusza Gliścińskiego oraz Rady Gminy.

Wszystko zaczęło się od...
Zaczęło się 19 stycznia tego roku, gdy na zaproszenie Rady Gminy do Krasocina przybyli wreszcie Aleksander i Lena Bagińscy z Aktas (obwód Karaganda) – około 10-tysięcznego miasteczka, leżącego 4,5 tysiąca kilometrów od Krasocina. Pan Aleksander ma 56 lat, jego żona Lena 51. Aleksander Bagiński pracował na Morzu Barentsa i Morzu Białym, gdzie był rybakiem, a następnie w kopalni w zabezpieczeniu technicznym. Jest wyspecjalizowanym spawaczem elektryczno-gazowym. Z kolei jego żona Lena pracowała początkowo w szwalni, później opiekowała się osobami starszymi przy cerkwi, a ostatnio była zatrudniona w ochronie obiektu sportowego.

W 1936 roku ich przodkowie, w ramach “czystek” stalinowskich, zostali deportowani przez NKWD z Żytomierza na Ukrainie w dalekie stepy Kazachstanu. Aleksander i Lena Bagińscy marzyli o powrocie do ojczystego kraju i te marzenia się spełniły - Bagińscy zamieszkali w adaptowanym lokalu przy Ośrodku Zdrowia w Krasocinie. Jeszcze z Kazachstanu znali się z częścią swojej rodziny - Leonidem i Włodzimierzem, którzy są ich ciotecznym rodzeństwem.

Trudne poszukiwania
Aleksander wspomniał wójtowi Gliścińskiemu, że ma również rodzinę tu - w Polsce. Włodarzowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Za punkt honoru postawił sobie pomoc nowym mieszkańcom Krasocina i odnaleźć ich najbliższych. - To było dla mnie bardzo ważne. Aleksander wspomniał, że rodzina pochodzi z okolic Szczecina. Nie było łatwo, ale okazało się, że Halina Koza, z domu Bagińska żyje w Przemyślu. Jej mąż Józef skontaktował się z nami i tak oto udało się odnaleźć część drzewa genealogicznego Bagińskich - tłumaczy.

Łzy szczęścia
W sobotę odnaleziona pani Halina czekała w Urzędzie Gminy w Krasocinie na przyjazd swojej rodziny. - Ta perspektywa, że zobaczę ich po raz pierwszy jest tak stresująca, a jednocześnie radosna, że niemal nie mogę normalnie funkcjonować - mówiła z łzami w oczach. - To niesamowite, nie da się tego opisać tym, którzy tego nie przeżyli. Myślałam, że jestem tu w Polsce „sierotą”, a okazało się, że mam rodzinę, która mnie szukała - dodała.

Spotkanie było niezwykle wzruszające. Bliscy padli sobie w objęcia i serdecznie witali. Choć niektórzy widzieli się po raz pierwszy w życiu to patrzyli na siebie, jakby znali się od lat. Halina, Włodzimierz, Leonid oraz Aleksander - cioteczne rodzeństwo, których dziadkowie zostali deportowani - w końcu mają siebie nawzajem.

Głos zabrał mąż pani Haliny, która była niezwykle poruszona. - Do takiej wspaniałej sytuacji nie doszłoby, gdyby nie wójt Ireneusz Gliściński i wsparcie Rady Gminy. To dzięki wam rodzina w końcu jest w komplecie. Serdecznie wszystkim dziękujemy - podkreślił pan Józef.

Rodzina została zaproszona na obiad, a następnie wspólnie zakwaterowana, by mogła spędzić czas w odosobnieniu i opowiedzieć o sobie nawzajem. Wójt miał jeszcze jedną niespodziankę. Zdjęcie dziadków państwa Bagińskich z dwiema datami: Żytomierz 1936 oraz datą spotkania rodziny.

Ireneusz Gliściński podkreślił również, że taka sytuacja udowadnia, że warto pomagać naszym rodakom, którzy doświadczyli życiowej tułaczki. - Nagrodą za poświęcony czas jest wielka radość i satysfakcja, że komuś los odmienił się na lepsze. Myślę, że ta historia nadaje się na książkę - dodał.

Na to nie była głucha rodzina Bagińskich, która zapowiedziała, że już zbiera niezbędne dane do utworzenia drzewa genealogicznego. - Chyba faktycznie trzeba coś z tym zrobić. Taka książka była fantastyczną pamiątką dla kolejnych pokoleń - zaznaczyła pani Halina.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Jedna żona to mało! Ci celebryci to seryjni rozwodnicy



Co Ty wiesz o zespole Playboys?

Na scenie teatru Żeromskiego zagra sława


Jakie filmy pobiły rekordy oglądalności w Polsce?


Do jakiego gatunku należy ta piosenka? Quiz


ZOBACZ TAKŻE: Flesz – płaca do góry

Źródło: vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie