Hummel 4 Liga. Orlęta Kielce pokonały Spartę Kazimierza Wielka. Padło aż 6 bramek, w tym jedna po słynnej szarańczy Marka Motyki

Orlęta Kielce - Sparta Kazimierza Wielka 4:2 (3:0)
Bramki: Jakub Olearczyk 8, Piotr Poński 34, Kacper Śliwa 36, Jakub Jaśkiewicz 90+4 - Adrian Morsztyn 48, Oleg Vladimirov 73.

Orlęta: Zacharski - Gaj, Solnica, Grochowski, Materek (65. M. Gajos) - Poński (56. W. Gajos), Tomczyk, Jaśkiewicz, Moskal (74 Gładysz) - Olearczyk, Śliwa (46. Korobkin).
Sparta: Łyko - Grudzień, Morsztyn (66. Szkred) Adamczyk, Grabowski - Nowak, Jesionka, Musiał (90. Malara) - Wiewióra (70. Vladimirov)- Gnap (83. Wróblewski), Maderak.

Zobacz zdjęcia z meczu

Po pierwszej połowie nie zanosiło się na niespodziankę. Orlęta pewnie prowadziły i zamiast 3:0 mogło być 5:0 i nikt nie mógłby mieć większych pretensji. Goście tylko raz zagrozili bramce Zacharskiego w pierwszych 45 minutach, ale ten wyszedł obronną ręką.

W drugiej połowie Sparta zaczęła grać w piłkę i w 48 minucie po wykonaniu słynnej "szarańczy" Marka Motyki, goście strzelili gola honorowego. - Konsekwentnie to ćwiczymy, wiem jaka wielka jest siła tego stałego fragmentu gry - skomentował sam pomysłodawca. Na niemal kwadrans przed końcem przyjezdni zdobyli gola kontaktowego i zespół z Kielc nie był tak pewny zwycięstwa, ale kropkę nad "i" postawił w doliczonym czasie gry Jakub Jaśkiewicz i ustalił wynik spotkania.

- Zasłużone zwycięstwo, od początku meczu mieliśmy inicjatywę. Zrobiło się nerwowo w końcówce, bo Sparta zaczęła gonić wynik i zrobiło się 3:2 w pewnym momencie, ale cieszymy się z 3 punktów - powiedział trener Orląt - Tomasz Kołodziejczyk. - W pierwszej połowie daliśmy głupio się zaskoczyć i straciliśmy łatwo 3 gole. W drugiej połowie zmniejszyliśmy stratę i złapaliśmy kontakt, ale gol w doliczonym czasie gry zabrał nam marzenia o korzystnym wyniku - skomentował Marek Motyka, trener Sparty.