Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I Międzynarodowy Festiwal Teatralny w Kielcach. Wielkie emocje na finiszu

Lidia Cichocka
Im bliżej końca tym coraz gorętsze emocje wywołują spektakle I Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego, który trwa do soboty, 27 października.

W piątkowy wieczór Monika Strzępka i Piotr Demirski poprowadzili widzów w „Ciemności”, sztukę inspirowaną „Jądrem ciemności” Conrada, której premiera miała miejsce w Kielcach w minionym sezonie. Mówili o tym, co przed 100 laty napisał autor, ale dodali współczesny kontekst. I jest on bardzo przygnębiający. Zło i niegodziwość, pogarda, nienawiść nie zniknęły ze świata, mają się bardzo dobrze. Sztuka nie podpowiada żadnego rozwiązania, nie pokazuje wyjścia a jedynie słabe próby uciszenia sumienia.

O współczesny świecie i postrzeganiu innych mówi także spektakl Doroty Masłowskiej „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”, który widzowie zobaczyli w sobotę. Sztuka to śmieszna i tragiczna. Bo z fajerwerków, potoków słownych dwójki imprezowiczów udających Rumunów, z pomalowanymi flamastrami, czarnymi zębami wyłania się świat pusty, sztuczny, beznadziejny.

W tym spektaklu drogi nie ma pozytywnych bohaterów, spod blichtru wyłazi grzyb i pleśń. Reżyser Paweł Świątek poradził sobie świetnie z pokazaniem tego, że mimo zmiany dekoracji pozostajemy tacy sami, ciągle trwa impreza „Brud, smród i choroby”. I tylko ostatni akcent, samobójstwo dziewczyny, której głównym zajęciem jest zaniedbywanie dziecka sprawa, że na widowni zapada cisza. Nie tak kończą się imprezy. Masłowska wraz z aktorami słupskiego teatru funduje wszystkim niezłego kaca.

Poruszeni wychodzili też widzowie spektaklu „My/oni”, który węgierski teatr zaprezentował w sali gimnastycznej WDK. Zdecydował się na takie otoczenie by umieścić widzów w dekoracjach pasujących do spektaklu – akcja sztuki toczy się w Biesłanie, opowiada o ataku terrorystycznym w wyniku którego zginęło ponad 300 osób, głównie uczniów szkoły.

Dwójka aktorów odgrywających uczniów, ale także wychodzących z tych ról i komentujących swoje zachowania, opowiada i pokazuje, co się zdarzyło. Robią to w sposób bardzo sugestywny a wiadra czerwonej farby wylewane na podłogę poruszają do głębi.

Spektakl ma charakter paradokumentalny i dlatego chyba tak bardzo razi jego nierzetelność. Autorka sztuki, Holenderka, winą za zabicie tylu osób obarczyła terrorystów. Pierwszy wybuch, który sprowokował atak jej zdaniem miał być spowodowany skurczem łydki terrorysty, który stał na zapalniku bomby. Komisja parlamentarna Osetii twierdzi jednak, że szkołę pierwsze zaatakowały siły rosyjskie, używały granatników i miotaczy ognia. Dwa lata temu matki z Biesłania wysadziły dla ofiar tego ataku, przed strasburskim trybunałem odszkodowanie od władz Rosji. Sztuka „My/oni” pokazuje czarno-białą rzeczywistość. Szkoda.

Kolejny spektakl: hiszpańska „Matria” w sobotę, 27 października na małej scenie teatru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie