-To było marzenie mojego męża, zawsze chciał mieć restaurację. Gdy zobaczyliśmy duże puste pomieszczenie, od razu pomyśleliśmy, by wykorzystać je do stworzenia właśnie takiego miejsca. Chcieliśmy je jednak zagospodarować po swojemu, czyli po "domowemu" - mówi Ewa Urbańska, właścicielka Czerwonego Fortepianu.
ZOBACZ TEŻ: Otwarcie Czerwonego Fortepianu w nowej lokalizacji. Zobacz, jak zmienił się klub
I tak część konsumpcyjna restauracji jest niezwykle przytulna. Na podłodze wyłożono wykładzinę, krzesełka są miękkie i komfortowe do siedzenia, nie brakuje klimatycznych lamp, kredensów, zasłon. - Tak samo traktowaliśmy nasz stary Czerwony Fortepian - odwiedzano nas w nim jak w domu. Nasi goście mogą siąść przy długim stole, który jest wspólny, by przy nim się integrować. Dla tych, którzy nie mają jeszcze takiej odwagi, przygotowaliśmy osobne stoliczki - mówi Ewa Urbańska.
W rogu restauracji znalazła się biblioteczka z książkami - z niej również można dowolnie korzystać. - Ubolewamy, że zmieściła się tu jedynie 1/3 zbiorów Czerwonego Fortepianu. Książki pochodzą od naszych gości. Oddają nam je w akcji "Przygarnij książkę". Zawsze można taką też od nas wziąć, przynosząc inną w zamian. Łącznie dysponujemy ponad 4 tysiącami publikacji - zaznacza właścicielka.
Menu jest dość krótkie, ale znajdziemy w nim różnorodne propozycje. Dania główne, takie jak czarne żeberka z kopytkami, schab duszony z puree z marchewki czy tagliatelle z pesto szpinakowym i parmezanem, zupy - serową z kurczakiem albo forszmak z klopsikami, sałaty - z kozim serem, łososiem, komosą na słodko. - Podajemy pełną kartę restauracyjną, ale nie jest ona przesycona propozycjami. Zamierzamy je bowiem często zmieniać. Niezmienna będzie jedynie koncepcja, że przynajmniej 1/3 dań będzie miała charakter imprezowy, czyli podamy między innymi typowego tatara, lubianego śledzika. Nie zabraknie przekąsek z różnych części świata, które można podać do wszelakich rodzajów alkoholi w części klubowej - zaznacza nasza rozmówczyni.
Ciekawa jest półka z winami. Klienci mogą sami wybierać trunek, który lubią. - Trochę w ten sposób ułatwiamy pracę i sobie. Absolutnie nie kreujemy się na znawców win, dlatego proponujemy, by klienci sami według własnego gustu wybierali swoje ulubione. Co ciekawe, każde wino będzie dostępne w tej samej cenie - 60 złotych za butelkę - mówi Ewa Urbańska.
Godziny funkcjonowania lokalu będą ściśle powiązane z działalnością samego klubu. - Oznacza to, że gorące dania można u nas zjeść także o drugiej w nocy - mówi właścicielka.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?