Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Instytut Pamięci Narodowej: "W sprawie pogromu Żydów w Kielcach istnieje jeszcze wiele niejasności"

Tomasz Trepka
Na zdjęciu doktor Ryszard Śmietanka - Kruszelnicki z Delegatury IPN w Kielcach
Na zdjęciu doktor Ryszard Śmietanka - Kruszelnicki z Delegatury IPN w Kielcach
Już po raz czwarty historycy z Polski debatowali na temat relacji polsko – żydowskich w XX wieku. Jednym z poruszonych zagadnień na transmitowanej 6 lipca konferencji był pogrom Żydów w Kielcach z 4 lipca 1946 roku.

- W ostatnim czasie ukazało się kilka ważnych publikacji odnoszących się do antyżydowskich zajść sprzed 74 lat. Wydaje się zatem, że to dobry moment na to, by porozmawiać o umorzeniu śledztwa prokuratorskiego z 2004 roku w kontekście aktualnego stanu badań, bowiem wiele z zawartych tam informacji jest już nieaktualnych – uzasadnił swoje wystąpienie doktor Ryszard Śmietanka – Kruszelnicki z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach.

Nieudolność sił represji

Historyk przyznał, że w sprawie pogromu zawsze istniały wzajemnie wykluczające się interpretacje i niewyjaśnione kwestie. Czego one dotyczą? Zdaniem badacza pogromu w Kielcach nierozstrzygnięta została wiarygodność zeznań rzekomo uprowadzonego przez Żydów wówczas chłopca – Henryka Błaszczyka. – Czy 8–letni chłopiec mógł sam wymyślić trzy wersje wydarzeń dotyczące jego osoby w dniach 1 – 3 lipca 1946 roku? – pytał historyk z kieleckiego Instytutu Pamięci Narodowej.

Doktor Śmietanka – Kruszelnicki podkreślił, że w 4 lipca 1946 roku mieliśmy do czynienia z niezrozumiałą, wręcz niewiarygodną biernością i nieudolnością tych, którzy kierowali formacjami sił porządkowych i wojskowych. – W kontekście bezradności grup wojskowych warto zwrócić uwagę na jeden fakt. Od grudnia 1945 roku do listopada 1946 roku patrole komendy miasta były w stanie zatrzymać ogółem 1520 żołnierzy i funkcjonariuszy za różne przewinienia. Dlaczego tak, a nie inaczej, zachowały się w trakcie wydarzeń z 4 lipca 1946 roku? – pytał doktor Ryszard Śmietanka – Kruszelnicki.

Kolejną sprawą, która wymaga wyjaśnienia jest oddanie strzałów z kamienicy na Plantach w kierunku zgromadzonego tam tłumu. – Protokół przesłuchania Hanki Alpert mówi wyraźnie o kilku żołnierzach znajdujących się na drugim piętrze, którzy zdjęci mundury i zaczęli strzelać do ludności, która odebrała zaistniałą sytuację, że to Żydzi do nich strzelają – przypomniał doktor Śmietanka – Kruszelnicki.

Sprawa Huty „Ludwików”

W postanowieniu o umorzeniu śledztwa z 2004 roku znajdujemy wiele błędów. Dotyczą one między innymi niewłaściwej identyfikacji osób zgromadzonych 4 lipca 1946 roku na ulicy Planty. – Przeprowadzona w trakcie śledztwa kwerenda archiwalna była zbyt skromna. Dziś dysponujemy znacznie większą wiedzą między innymi na temat funkcjonowania Huty „Ludwików” po 1945 roku – zauważył historyk z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach.

W tej fabryce, 4 lipca 1946 roku pojawił się nieznany mężczyzna, rozgłaszającego plotkę na temat Żydów, którzy zamordowali polskiego chłopca. Kilkaset osób uzbrojonych w rurki, pręty oraz metalowe klucze ruszyło w kierunku centrum Kielc. Niedługo potem, według zeznań świadków, tłum ponownie wtargnął do budynku, zaczęto bić i wyrzucać Żydów przez okna, a na ulicy ich dobijano. Do dziś nie udało się ustalić tożsamości osoby rozpuszczającej plotkę.

– Należy poszukać odpowiedzi na pytanie: dlaczego nie doszło do procesów sprawców z Huty „Ludwików”, pomimo, że lista tych, którzy podburzali i brali udział w mordach była znana? – powiedział doktor Ryszard Śmietanka – Kruszelnicki.

Nie tylko przy ulicy Planty

Zdaniem historyk wyjaśnienia wymaga także sprawa prokuratora Jana Wrzeszcza, który będąc świadkiem wydarzeń na ulicy Planty usiłował podjąć działania zmierzające do rozładowania napięcia wśród tłumu. Nie udało się to najprawdopodobniej wskutek czynności podjętych przez będących na miejscu sowieckich oficerów.

Badacz zwrócił jednocześnie uwagę, że do wydarzeń antyżydowskich doszło nie tylko w centrum Kielc. – W przypadku zajść na stacji kolejowej Kielce – Herby zostało odnalezionych kilka prawdopodobnie nieznanych wcześniej dokumentów. Analizując przebieg wydarzeń z 4 lipca 1946 roku na wspomnianej stacji, w świetle nowych źródeł okazuje się, że kilku osobom, pomimo agresywnego tłumu udało się uchronić Żyda przed śmiercią. Dlaczego tutaj groźba użycia broni przez strażnika kolejowego i żołnierza sowieckiego odniosła pożądany skutek? – pytał doktor Śmietanka – Kruszelnicki.

Podsumowując swoje wystąpienie, doktor Ryszard Śmietanka – Kruszelnicki podkreślił, że wyjaśnianie pogromu w Kielcach antysemityzmem czy prowokacją jest dużym uproszczeniem. – Warto zwrócić uwagę na fakt, że wielu dyskutantów posługujących się terminem prowokacja traktuje go dosłownie i zbyt powierzchownie. Działania spontaniczne i prowokacyjne, które wystąpiły w czasie pogromu nie wyczerpują problematyki niejasności dramatu w Kielcach – konkludował badacz z kieleckiego IPN.

Wystąpienie doktora Ryszarda Śmietanki – Kruszelnickiego nie było jedynym dotyczącym pogromu kieleckich Żydów. Mateusz Lisak z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach przedstawił obraz powojennej Polski oraz wydarzeń pogromu w Kielcach w świetle wybranej literatury obcojęzycznej. Organizatorami konferencji była Delegatura Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach oraz Instytut Historii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie