Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Łabudzki zdobył tytuł Człowieka Roku 2017 w kategorii Kultura w powiecie sandomierskim

Klaudia Tajs
Jacek Łabudzki (pierwszy z prawej), Człowiek Roku 2017 w naszym powiecie w kategorii kultura, pierwszy z prawej podczas tegorocznego podsumowania Zimowego Triatlonu.
Jacek Łabudzki (pierwszy z prawej), Człowiek Roku 2017 w naszym powiecie w kategorii kultura, pierwszy z prawej podczas tegorocznego podsumowania Zimowego Triatlonu. MOSiR sandomierz
Jacek Łabudzki został Człowiekiem Roku 2017 w powiecie sandomierskim w kategorii Kultura. To lekarz i ultramaratończyk. Do tytułu Człowieka Roku 2017 został nominowany za niestrudzone promowanie Sandomierza na świecie. Zaliczył Lavredo Ultra Trail we włoskich Dolomitach – jeden z najtrudniejszych ultramaratonów na świecie. Jest pomysłodawcą i współorganizatorem zawodów zimowego triathlonu, którego już XI edycja obyła się w Sandomierzu

Kolejny raz został Pan wyróżniony przez czytelników „Echa Dnia” i mieszkańców powiatu sandomierskiego. Wyróżniony także przez tych, którzy znają Pana osobiście, ale i tych, którzy słyszeli o Pana dokonaniach lub uczestniczyli w promowanych przez Pana wydarzeniach. Takie uznanie dodaje skrzydeł i motywuje do podejmowania kolejnych wyzwań?

Przyznaję, że jest to bardzo miłe i doceniam to. Ale ja nie patrzę na wyniki plebiscytów i różnch akcji. Po prostu robię swoje.

Co w Panu drzemie, co trzeba w sobie mieć, aby mieć tak silną wolę i pokonywać, jak Pan, kolejne kilometry w biegach, w tak niezwykłych miejscach, często w ekstremalnych warunkach?

Trudne pytanie. Wyznaczam sobie i cel i go realizuję. I tak zaliczam kolejne maratony. Ale wszystko miało swój początek. Na początku były tradycyjne maratony. Po pierwszym, w którym uzyskałem dobry wynik, przyszły następne. W końcu połączyłem swoje pasje. Bieganie i chodzenie po górach. Jestem lekarzem, ale posiadam także uprawnienia przewodnika górskiego. Kocham góry. Dlatego łączę bieganie z górami. Z jednej strony mogę biegać, z drugiej patrzę na góry. Czego chcieć więcej. Ale niestety czas idzie do przodu, podobnie jak mój wiek. Zegara nie da się cofnąć. Swoją pasją zarażam najbliższych, dlatego jak tylko jest możliwość zabieram ich ze sobą w te niezwykłe, często odległe miejsca.

Miejsce, do którego chciałby się Pan wybrać, aby się sprawdzić w maratonie?

To między innymi góry Andy. Szykuje się wyprawa do Argentyny, ale to plany. Myślę także o Nowej Zelandii.

Ciężko zobaczyć Pana smutnego. Uśmiech i zadowolenie nie schodzi z Pana twarzy. Swoim optymizmem zaraża Pan innych.

Takie mam podejście do życia. Mam pozytywne nastawienie do otoczenia codzienności i staram się tym zarażać innych.

Czy może Pan zdradzić swoje plany na najbliższe tygodnie lub miesiące?

Plany są i to bardzo bliskie. Już za tydzień będą brał udział w maratonie. Wybieram się nad zamarznięty Bajkał. Bieganie po zamarzniętym Bajkale musi być ciekawe. Na razie pracuję na pełnych obrotach, bo sezon grypy w pełni i nie mogę narzekać na brak pacjentów.

W takim razie w imieniu czytelników „Echa Dnia” i wszystkich Pana sympatyków życzę udanego startu w nadchodzącym maratonie oraz spełniania marzeń w życiu zawodowym i prywatnym.

Dziękuję bardzo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie