Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak do Włoszczowy wkraczała Niepodległa Polska?

Iwona Boratyn
Włoszczowski Rynek w 1917 roku - w przededniu odzyskania przez Polskę niepodległości.
Włoszczowski Rynek w 1917 roku - w przededniu odzyskania przez Polskę niepodległości. archiwum UG Włoszczowa
Helena Pacanowska na powitanie Wolności we Włoszczowie jeszcze w czasie zaborów wyhaftowała sztandar. Michał Otawski sprowadził białe i czerwone płótno, żeby uszyć polskie flagi. Leśniczy Włodzimierz Skoneczny przygotował drzewo do chorągiewek i upatrzył dwa młode dęby, które zostały posadzone dla upamiętnienia Odzyskania Niepodległości. Zaś Władysława Gierczyńska ofiarowała dwie beczki smoły na pochodnie do przemarszu manifestacji narodowej.

5 listopada 1918 roku powstał we Włoszczowie Komitet Organizacyjny Święta Niepodległości, na jego czele stanął burmistrz Wincenty Jaszewski. Stanisław Wiatr, pracownik sądu i przyjaciel Michała Otawskiego przygotował akt erekcyjny do sypania „Kopca Wolności". Burmistrz miasta i przewodniczący rady opracowali przemówienia na ten pierwszy dzień wolności. Wieść o odzyskaniu Niepodległości musiała szybko rozejść się na okolicę. Tamten czas upamiętniają we Włoszczowie ronda 100.lecie Niepodległości, Michała Otawskiego i pierwszego burmistrza Wincentego Jaszewskiego. W stulecie odzyskania niepodległości powstało nowe przedszkole ze żłobkiem. Wiek po tamtych wydarzeniach miasto doczekało się nie tylko nowych rozwiązań komunikacyjnych, ale odmienionego centrum. Dziś prezentujemy Rynek o zmroku na fotografiach Michała Zawiszy. Jak wkraczała do Włoszczowy Niepodległa?

7 listopada 1918 roku w Lublinie powstał Tymczasowy Rząd Narodowy Republiki polskiej na czele z Ignacym Daszyńskim. Tego samego dnia Michał Otawski zorganizował dwie grupy młodzieży do rozbrajania zaborcy. Należeli do nich Feliks Pacanowski, Stanisław Plebanek, Ignacy Ginalski oraz siostry Janina i Maria Karykowskie.

Austriacy bez oporu oddawali broń, przenieśli się na Podzamcze i zajęli budynki Bronisława Jedliczki. Dowódca oddziału liczącego 70 żołnierzy, zakwaterował się w pokoju, do którego prowadzono telefon. Żołnierzy zaś umieszczono w owczarni zamienionej , w „twierdzę" .Garnizon austriacki we Włoszczowie składał się z Czechów, Słowaków, Węgrów, Chorwatów i Niemców. Podlegał okupacyjnemu dowództwu w Lublinie. W sztabie tym pracowali też Polacy w porozumieniu z Michałem Otawskim (do Lublina często wyjeżdżał "rzekomo w sprawach spółdzielczych) nadali tajną depeszę do wszystkich austriackich garnizonów i placówek służby cywilnej, aby przekazali władzę Polakom.

11 listopada 1918 roku ruszyli gońcy - piesi i konni do miasta i do wsi. Odezwały się dzwony kościelne, ale jak wspominali mieszkańcy dzwoniły jakoś inaczej, aż trudno było zapomnieć ten głos obwieszczający wolność. – „To inne bicie było umówionym sygnałem. Mieszkańcy w lot go zrozumieli. Natychmiast miasto rozkwitło barwami narodowymi. Pojawiło się mnóstwo polskich flag i chorągiewek wywieszonych na domach, parkanach. Kto żyw wychodził na ulicę i kierował się w stronę kościoła. Tu, przy bramie wejściowej stał już poczet sztandarowy z wyhaftowanym przez Helenę Pacanowską białym orłem na czerwonym tle. Była też straż porządkowa z biało czerwony mi opaskami” – tak Czesław Jelonek opisał świt Niepodległości. (Materiały i źródła do dziejów powiatu, Włoszczowa 2013, tom 7). - Manifestacja rozpoczęła się od odprawienia mszy świętej, liturgia tego nabożeństwa została nieco zmieniona. Śpiewano bowiem „jeszcze Polska nie zginęła", „Nie rzucim ziemi" oraz „Boże coś Polskę". W tej ostatnio wymienionej pieśni po raz pierwszy śpiewano: „Ojczyznę wolna pobłogosław Panie" - czytamy.

Po nabożeństwie mieszkańcy udali się na Rynek, gdzie nastąpił moment kulminacyjny. Zebrani płakali ze szczęścia, rzucali się sobie w ramiona, składali życzenia, tańczyli, wiwatowali. Radości nie było końca. - Był to przecież wybuch wolności i patriotyzmu. Po pewnym czasie dołączyli do manifestujących ludzie ze wsi. Przybywając pieszo i konno. Wozy przystrojone były chorągiewkami i wstążeczkami. Wielu młodych trzymało w rękach płonące pochodnie – dowiadujemy się z materiałów źródłowych.

Czesław Jelonek : - „Z balkonu sądu (dziś siedziba Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska") przemówił burmistrz Wincenty Jaszewski. Po nim zabrał głos Michał Otawski, który jako doskonały mówca porwał słuchaczy swym wystąpieniem. Ludzie przestali między sobą rozmawiać. Nastąpiła głęboka cisza przerywana tylko tu i ówdzie łkaniem oraz odgłosami pochodzącymi z wycierania łez radości.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie