Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak żyć w tym kryzysie... - rozmawiamy ze znanym psychologiem

Iza BEDNARZ
Krzysztof Korona, znany psycholog: - Dlaczego u nas władze nie prowadzą żadnych działań podnoszących zdrowie i kondycję mieszkańców?
Krzysztof KoronaMieszka w Starachowicach. Psycholog kliniczny, seksuolog i psychoterapeuta, media psycholog konsultant, ekspert dla potrzeb policji i
Krzysztof Korona
Mieszka w Starachowicach. Psycholog kliniczny, seksuolog i psychoterapeuta, media psycholog konsultant, ekspert dla potrzeb policji i sądu, właściciel firmy psychonet.pl. Ukończył psychologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ma 30-letni staż zawodowy. Jest też absolwentem podyplomowego szkolenia z psychoterapii Katedry Psychoterapii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prowadzi psychoterapię w zaburzeniach seksualnych i zaburzeniach psychicznych a także poradnictwo rodzinne, małżeńskie i indywidualne w różnych sytuacjach trudnych i kryzysowych. Posługuje się bogatym warsztatem technik psychoterapeutycznych. Pracuje również technikami hipnozy i treningów relaksacyjnych zgodnie ze standardami Naukowej Sekcji Psychoterapii przy Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym. Przyjmuje dorosłych, młodzież i dzieci. Odbył szereg staży zawodowych w renomowanych klinikach psychiatrycznych. Ukończył szkolenia z zakresu leczenia uzależnień. Od 1986 roku prowadzi pierwszą w Polsce Prywatną Korespondencyjną Poradnię Psychoseksuologiczną, z której pomocy skorzystało kilka tysięcy respondentów. Od wielu lat współpracuje z mediami. Jest pierwszym w Polsce konsultantem programów telewizyjnych reality show, między innymi Big Brother oraz twórcą pierwszej na świecie telewizji edukacyjnej dla lekarzy TVNmed - obecnie: lekarskaTV.pl. Trener, doradca celebrytów i menadżerów. Członek Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Posiada licencje Stowarzyszenia Psychologów Sądowych w Polsce w zakresie wykonywania specjalistycznych ekspertyz dla potrzeb policji i wojska.

Krzysztof Korona
Mieszka w Starachowicach. Psycholog kliniczny, seksuolog i psychoterapeuta, media psycholog konsultant, ekspert dla potrzeb policji i sądu, właściciel firmy psychonet.pl. Ukończył psychologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ma 30-letni staż zawodowy. Jest też absolwentem podyplomowego szkolenia z psychoterapii Katedry Psychoterapii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prowadzi psychoterapię w zaburzeniach seksualnych i zaburzeniach psychicznych a także poradnictwo rodzinne, małżeńskie i indywidualne w różnych sytuacjach trudnych i kryzysowych. Posługuje się bogatym warsztatem technik psychoterapeutycznych. Pracuje również technikami hipnozy i treningów relaksacyjnych zgodnie ze standardami Naukowej Sekcji Psychoterapii przy Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym. Przyjmuje dorosłych, młodzież i dzieci. Odbył szereg staży zawodowych w renomowanych klinikach psychiatrycznych. Ukończył szkolenia z zakresu leczenia uzależnień. Od 1986 roku prowadzi pierwszą w Polsce Prywatną Korespondencyjną Poradnię Psychoseksuologiczną, z której pomocy skorzystało kilka tysięcy respondentów. Od wielu lat współpracuje z mediami. Jest pierwszym w Polsce konsultantem programów telewizyjnych reality show, między innymi Big Brother oraz twórcą pierwszej na świecie telewizji edukacyjnej dla lekarzy TVNmed - obecnie: lekarskaTV.pl. Trener, doradca celebrytów i menadżerów. Członek Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Posiada licencje Stowarzyszenia Psychologów Sądowych w Polsce w zakresie wykonywania specjalistycznych ekspertyz dla potrzeb policji i wojska.

Z Krzysztofem Koroną, psychologiem, seksuologiem, rozmawiamy o tym, jak żyć w kryzysie.

Jak pan się czuje w kryzysie?
- Psychologowie na kryzysach zarabiają pieniądze…. ale najpierw zdefiniujmy, co pani rozumie przez kryzys.

Mam na myśli sytuację ekonomiczno - polityczną w Polsce i w większości krajów Europy. I to, co ludzi dotyka przede wszystkim: długi, niepewność, pogarszające się zarobki, chaos polityczny i dość nieporadne próby znalezienia wyjścia z impasu czynione przez rządy i doradców ekonomicznych.
- Do tych wskaźników dodałbym przede wszystkim kryzys w rodzinie.

Z tym akurat mamy do czynienia od dłuższego czasu.
- Ale sytuacja w rodzinach się pogarsza. A jak w rodzinie dzieje się źle, to samo dzieje się w społeczeństwie, polityce i gospodarce. Bo rodzina jest dla człowieka ostoją bezpieczeństwa, miejscem, które daje mu możliwość otrząśnięcia się z tych zewnętrznych kataklizmów. Według ostatnich badań Polska jest na drugim miejscu po Włoszech pod względem częstości rozwodów w Europie. Patrząc lokalnie, np. w powiecie starachowickim na 100 małżeństw 80 się rozwodzi. Dorosłe dzieci rozwiedzionych rodziców przenoszą obciążenia psychiczne na swoje życie zawodowe, gospodarcze, polityczne.

Skąd ta plaga rozwodów w Polsce?
- Przyczyn jest kilka. Pierwsza to brak edukacji w miłości, bo miłość, jak twierdził Erich Fromm, jest sztuką, której można się nauczyć, jak każdej innej czynności. Poznać jej teorię i praktykę . Tymczasem w Polsce kształci się młodych ludzi na wzorcach chorej, patologicznie nieszczęśliwej miłości.

Na przykład?
- Lektury szkolne: "Lalka", "Romeo i Julia", "Tristan i Izolda"…
No wie pan, to perły literatury światowej. Poloniści pana zjedzą.
- Ale młodzież dzięki nim wchodzi w życie z wypaczonym wzorcem miłości. Nie mówi się jej, nawet przy okazji, że miłość to odpowiedzialność, budowanie wzajemnych relacji, wspólne radzenie sobie z trudnościami i przede wszystkim uczenie się siebie nawzajem i uczenie się zarządzania gospodarstwem domowym! Rodzina już dawno przestała być wzorcem miłości. Do tego dochodzi upadek autorytetów, ci ostatni wielcy umierają, nowych jakoś nie widać. Kościół nigdy nie miał tak niskich notowań jak ostatnio. Kolejna przyczyna to schizofreniczność naszego świata: oprócz "ja" realnego każdy ma swoje "ja" wirtualne. Mamy siedem milionów singli, którzy funkcjonują na portalach randkowych, gdzie wmawia się im, że pseudopsychologiczny test pomoże w znalezieniu drugiej połowy i stworzeniu z nią idealnej pary. Ludzie porozumiewający się za pomocą emotikonów zakochują się we własnych fantazjach na temat partnera, a nie w rzeczywistym człowieku.

Dlatego im się nie udaje.
- Na to nakłada się edukacja seksualna realizowana na filmach pornograficznych. Młodzi ludzie przenoszą nierealne zachowania z tych filmów do własnego życia i traktują seks nie jak czynnik więziotwórczy, ale czynność fizjologiczną, która ma poprawić im jędrność pośladków.

Dołóżmy jeszcze konsumpcjonizm. Socjologowie i analitycy ekonomiczni twierdzą, że winę za kryzys ekonomiczny ponoszą po części nasze rozbudzone potrzeby, żeby mieć dom, samochód, basen i brane pod zastaw marzeń kredyty.
- I tak jest. Młodzi ludzie zakładając rodzinę od razu zakładają sobie na szyję pętlę w postaci kredytu hipotecznego.

I jakie są skutki tych wszystkich nieszczęść dotykających rodzinę?
- Jeżeli do tego chorego wzorca rodziny dodamy brak poczucia bezpieczeństwa, brak zaufania do polityków, rządów, które w powszechnym mniemaniu oszukują, kradną, wikłają się w kolejne afery, mamy 6 milionów Polaków, którzy korzystają z pomocy psychologicznej i neurologicznej. Takie dane podał portal onet.pl.

Czy są jakieś syndromy psychiczne kryzysu?
- Coraz częściej pojawiają się ludzie uzależnieni od wróżb. Kryzys, poczucie niestabilności potęguje lęk o przyszłość. Ludzie szukają odpowiedzi na pytanie, co ich czeka, i to zdziwiłaby się pani, często chcą wiedzieć, co ich czeka w biznesie. Jeśli wróżka X powie, że karty wskazują na trudności ekonomiczne, idą do wróżki Y, żeby sprawdzić, czy to prawda, a potem na wszelki wypadek do wróżki Z. W ciągu miesiąca potrafią wydać kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych na takie "porady".

A może to jest odzwierciedleniem chorego rynku pracy? Tego, że każdy boi się utraty miejsca pracy?
- W badaniach przeprowadzonych w ubiegłym roku 80 procent Polaków przyznało, że najbardziej dolega im stres w miejscu pracy. I muszę przyznać, że my, psychologowie mamy w tym duży udział. Do firm przychodzą trenerzy, którzy za duże pieniądze właściciela uczą menedżerów, jak wycisnąć z pracowników ostatnie soki, a potem ich wywalić i przyjąć następnych. Pracownicy są tresowani, żeby byli psychopatami, robotami, posłusznymi do ostatniej chwili.

Przecież taki pracownik to skarb w korporacji. Szefa kocha, na kolegę doniesie, bez firmy nie wyobraża sobie życia. Nigdy się nie zbuntuje.
- Dotknęła pani bardzo ważnego problemu. Za komuny, za którą wcale nie tęsknię, funkcjonowała instytucja psychologa zakładowego, do którego pracownik mógł przyjść i poradzić się, jeśli miał jakieś problemy w pracy. Dziś pracownik ma do dyspozycji dział HR, ale w większości przypadków jego prośby o rozwiązanie konfliktu z przełożonym są odbierane jako wyraz bezradności i najczęściej firma się takiego kogoś pozbywa.

Dlatego ludzie mają po dwie, trzy prace, na wypadek, gdyby jedną stracili. Niektórzy biorą dodatkowe zajęcie, żeby utrzymać ten sam poziom dochodów, kiedy szef tnie wynagrodzenia.
- Takie nerwowe utrzymywanie statusu finansowego, jaki mieliśmy przed kryzysem, to totalna głupota, bo nie ma zachowanej równowagi psychicznej. W życiu obowiązuje zasada, którą ja roboczo nazywam zasadą Temidy. Jeśli do prawej ręki włożymy sukcesy, w lewej powinno znaleźć się to, co zostanie, kiedy stracimy dobrą pracę, pieniądze, passę.

Czyli wracamy do fundamentalnego pytania: mieć, czy być? Podobno w czasie stanu wojennego i innych dramatycznych wydarzeń w historii Polski ludzie byli szczęśliwsi niż obecnie, bo wobec braku dóbr konsumpcyjnych nikt nie żałował, że go nie stać na nie.
- To prawda. Nie musimy brać trzeciej pracy, może powinniśmy się zastanowić, czy musimy co roku jeździć na wczasy, mieć drogi samochód, kupować luksusowe jedzenie, czy może ograniczyć nieco potrzeby i po prostu żyć ciesząc się tym, co mamy.

A dzieci? Przecież właśnie po to, żeby one miały lepiej, rodzice biorą dodatkową pracę.
- Dzieci nie wychowają się na "korkach" i dodatkowych zajęciach. To idiotyzm wierzyć, że tam ktoś je nauczy jak żyć. Dziś nie liczą się certyfikaty, piątki i szóstki ze wszystkich przedmiotów od góry do dołu, nawet dyplom najlepszej uczelni nie gwarantuje zatrudnienia.

A co się liczy?
- Umiejętności miękkie: elastyczność, otwartość, kreatywność, umiejętność współpracy. Dzisiejszy pracodawca nie szuka naukowca, jemu potrzebna jest osoba, która dogada się z grupą. I jest mobilna, gotowa do uczenia się nowych rzeczy. Tego nie uczą polskie wyższe uczelnie. One uczą jak pracować u kogoś, a nie jak samemu tworzyć sobie miejsce pracy. W polskich szkołach nie uczy się przedsiębiorczości, ale tego jak przetrwać w pracy.

Nie uczy się też jak upomnieć się o siebie, kiedy pracujemy więcej, a nie idą za tym pieniądze.
- W firmach, które prowadzą dobry system oceny pracowniczej, a nie system patologiczny, służący do mobbingowania, procedury są przejrzyste. Pracownik wie, że jeśli wykonał pracę, która została dobrze oceniona, firma jest w dobrej kondycji, jego szanse na podwyżkę są realne. Ale niestety, część szkoleń dla kadry menedżerskiej jest tak prowadzona, aby doprowadzić do ścisłego związku pracownika z firmą jak z sektą, żeby nie miał sił wyrwać się z niej, czuł się słaby, bezwartościowy i pozostawał w niej nawet za głodowe stawki. Zagadnienia psychopatologii relacji biznesowych znam z kilku poziomów. Od strony pracownika, kiedy trafia do mojego gabinetu z problemem "zgłupienia po szkoleniu integracyjnym". Od strony właścicieli firm, którzy rozkładają ręce, bo nijak nie mogą zmotywować pracowników do efektywnej pracy. Przez wiele lat zajmowałem się także projektem "Etyka w biznesie" realizowanym przez Instytut Rozwoju Przedsiębiorczości i Demokracji przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Obecnie projekt ten realizowany jest pod nazwą Przedsiębiorstwo Fair Play. Dlatego moje oceny są skrajne.

Na deser zostały emerytury. Działacze Solidarności tłumaczą, że nie jest możliwe, żebyśmy pracowali do 67 roku życia, bo po prostu nie dożyjemy do emerytury. Rząd twierdzi, że Polacy żyją coraz dłużej, więc mogą dłużej pracować.
- Sytuacja demograficzna Polski i całej Europy, która się starzeje wskazuje na to, że ludzie muszą dłużej pracować, ale nikt nie pyta, czy nasze zdrowie, kondycja fizyczna i psychiczna nam na to pozwoli. A ta kondycja jest kiepska. Wiadomo, że co trzeci Polak umiera przedwcześnie z powodu chorób układu krążenia. Skąd ci Polacy mają brać siłę do pracy? Kto pracuje z chorymi po zawałach serca, żeby zmienili styl życia, nastawienie psychiczne?

No, kardiolodzy mówią: panie Kowalski, proszę rzucić palenie, zmienić dietę i więcej chodzić piechotą.
- Nie będę tego komentował. Dalej, po 50 roku życia spada aktywność hormonalna, a wraz z nią aktywność seksualna Polaków. Pary po 50 roku życia właściwie nie uprawiają seksu, nie trzymają się za ręce, bo w tym wieku to nie wypada. Jak ludzie mają być pełni ochoty do pracy, jeśli oni nie czują się młodzi, atrakcyjni? Co robi państwo, żeby poprawić kondycję fizyczną i psychiczną obywateli, zmienić ich przyzwyczajenia, stosunek do siebie?

Są narodowe programy zwalczania chorób nowotworowych, programy profilaktyczne, kampanie edukacyjne.
- Kiepsko to widzę. Dlaczego na przykład w województwie świętokrzyskim, które jest liderem w pozyskiwaniu pieniędzy z Brukseli, nie prowadzi się żadnych działań podnoszących zdrowie i kondycję mieszkańców? Dlaczego nie finansuje się np. zniżek do sal ćwiczeń dla osób dojrzałych, doradztwa dietetycznego, atrakcyjnego programu cenowego zachęcającego do kupowania warzyw i zdrowej żywności? Obawiam się, że przy tej ilości problemów zdrowotnych naszego społeczeństwa, braku profilaktyki, tylko prognozy dotyczące wydłużenia wieku emerytalnego są optymistyczne, życie już nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie