Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Pastuszka wygrał mecz o życie. Teraz chce wrócić na boisko

Jerzy STOBIECKI [email protected]
– Nie wyobrażam sobie życia bez siatkówki. Nadzieja na powrót do wyczynowego uprawiania sportu motywowała mnie w walce z chorobą – mówi nam Kuba. Na zdjęciu – na balkonie mieszkania w Skarżysku.
– Nie wyobrażam sobie życia bez siatkówki. Nadzieja na powrót do wyczynowego uprawiania sportu motywowała mnie w walce z chorobą – mówi nam Kuba. Na zdjęciu – na balkonie mieszkania w Skarżysku. Szymon Wykrota
Jakub Pastuszka, pochodzący ze Skarżyska-Kamiennej siatkarz, zakończył leczenie białaczki. Jego życie powoli wraca do normalności.

Przed rokiem sportowe środowisko przeżyło szok. U Jakuba Pastuszki, siatkarza ze Skarżyska, złotego medalisty mistrzostw Polski juniorów z zespołem Czarnych Radom, stwierdzono białaczkę. Znany z ambicji i poczucia humoru Kuba rozpoczął swój najważniejszy mecz - o życie.

W maju przeszedł autoprzeszczep szpiku kostnego. Dziś jest na prostej drodze do normalnego życia. Przyznaje, że przez ostatni rok bardzo wydoroślał, a najbardziej brakowało mu siatkówki, do uprawiania której zamierza powrócić, gdy tylko pozwolą na to lekarze.

Jerzy Stobiecki: * Rok temu zdiagnozowano u ciebie białaczkę. Musiałeś wydorośleć przez ostatni rok?
Jakub Pastuszka: - Normalnemu nastolatkowi nie przytrafiają się codziennie takie przeżycia, jak białaczka. Faktycznie musiałem wydorośleć. Choroba zmusiła mnie do przemyśleń, określenia, co jest dla mnie najważniejsze. W czasie leczenia miałem dużo czasu na zastanawianie się nad sobą.

* Myślałeś także o tym najgorszym, co mogło cię spotkać?
- Może wyda się to dziwne, ale nie brałem pod uwagę najgorszego. Myślę, że albo nie zdawałem sobie z tego sprawy, a może wynikało to z tego, że nie dopuszczałem takiego rozwiązania. Białaczkę traktowałem jak każdą inną chorobę, którą trzeba wyleczyć.

* W trakcie leczenia nie opuszczał cię dobry humor. Chwilami wręcz tryskałeś optymizmem. Wszyscy chorzy, z którymi się zetknąłeś, tak reagowali?
- Faktycznie, niemal cały czas miałem dobry humor i duża w tym zasługa kolegów, z którymi leżałem w szpitalach. Mieliśmy podobne zainteresowania, mieliśmy sporo czasu na rozmowy. To nie pozwalało rozmyślać wciąż o chorobie, zarówno mnie, jak i znajomym. Z wieloma mam stały kontakt. Niestety, nie ze wszystkimi. Są tacy, których nie ma już wśród nas.

* Miałeś mieć przeszczep szpiku. Próbowano leczyć cię bez przeszczepu. Ostatecznie przeprowadzono autoprzeszczep, czyli wszczepiono do twojego organizmu twoje własne komórki macierzyste. Co zdecydowało o takim, a nie innym leczeniu?
- Pierwszym pomysłem był przeszczep od najbliższego członka rodziny. Niestety, siostra nie mogła zostać moim dawcą. Uświadomiono mi, że jeśli będę leczony chemioterapią, mam 20 procent szans na wyzdrowienie, a przy autoprzeszczepie szanse na wyzdrowienie wzrosną do 50 procent. Wybór był prosty.

* Dziewiętnastolatek powinien oceniać swoje szanse na dostanie się na wymarzony kierunek studiów, zdanie matury, a nie szacować szanse na życie!
- Takie zdarzenia dodają odwagi i powodują, że człowiek staje się dojrzały. Podejmuje naprawdę ważne decyzje. W dniu, kiedy moi rówieśnicy zdawali pierwszy egzamin dojrzałości, ja miałem autoprzeszczep szpiku.

* Przygotowywałeś się do matury. Byłeś zawiedziony, że do niej nie przystąpiłeś?
- Byłem trochę zawiedziony, ale wiem, że nie byłem najlepiej przygotowany. Nauka zabierała czas, który w innym przypadku poświęciłbym na myślenie o głupotach. Dzięki dyrekcji mojej szkoły, Liceum Ogólnokształcącego imienia Romualda Traugutta w Radomiu miałem kontakt, chociaż tylko przez Internet, z nauczycielami. W sierpniu, ze względu na infekcję, także nie mogłem zdawać matury. Znów musiałem wybrać: zdrowie albo matura.

* Pewnie spróbujesz w przyszłym roku?
- Oczywiście. Planuję korepetycje z matematyki i języka angielskiego, żeby jak najlepiej zdać maturę. Tak jak sobie wymarzyłem.

* A potem studia?
- Myślę o studiach, ale nie mam sprecyzowanych planów. Jak zdam maturę, to wybiorę jakiś kierunek.

* Czego najbardziej brakowało ci przez ostatni rok?
- Przede wszystkim siatkówki. Może to niektórych zdziwi, ale w drugiej kolejności wymienię szkołę. Brakowało mi także kontaktu ze znajomymi i zwyczajnego, codziennego życia. Jak się jest chorym na białaczkę, to okazuje się, że wyjście na dwór jest wielkim wydarzeniem.

* Kontaktujesz się z kolegami z drużyny?
- Starałem się utrzymywać kontakt, ale nie spotykaliśmy się zbyt często. Właściwie widziałem się z większością chłopaków raz, gdy przyjechałem na trening, po tym, jak zdobyli w kwietniu drugi złoty medal mistrzostw Polski juniorów. Wręczyli mi jeden medal. Wkrótce postaram się nadrobić zaległości.

* Jak teraz wygląda twoje życie? Możesz wyjść na spacer, na zakupy?
- Na spacer jak najbardziej. Świeże powietrze jest wskazane. Niestety, ze względu na możliwość zarażenia się różnymi wirusami muszę unikać skupisk ludzi, czyli zakupy w centrum handlowym na razie odpadają. Ale przestałem brać leki i moja odporność będzie się zwiększać.

* Jesteś na diecie czy możesz jeść wszystko?
- Na początku byłem na diecie. Teraz mogę jeść prawie wszystko. Nie powinienem jeść świeżych owoców i warzyw. Muszę je sparzyć lub dokładnie umyć albo obrać. Unikam smażonych potraw, bo muszę oszczędzać wątrobę. I tak dostała już mocno "w kość".

* Odgrażałeś się, że jak tylko będziesz mógł, to zaczniesz ćwiczyć. Zacząłeś się ruszać?
- Na piąte piętro wchodzę na piechotę. Nie korzystam z windy. Wydolnościowo jestem gotowy do wysiłku. Planuję zacząć od fitnessu. Też można się zmęczyć, a nie przeciążę organizmu.

* Chyba poważnie myślisz o powrocie do czynnego uprawiania sportu?
- Jak najbardziej. To był mój priorytet. Nie wyobrażam sobie życia bez siatkówki. Nadzieja na powrót do wyczynowego uprawiania sportu motywowała mnie. Mój organizm musi się ustabilizować. Poziom szpiku będzie normował się przez około rok. Gdy przyjdzie odpowiedni moment, zacznę trenować.

* Nie mogłeś grać, ale założyłeś Siatkarską Ligę Szpiczastych, która "gra" dla innych chorych na białaczkę. Daje ci to satysfakcję?
- Pomogło mi bardzo wiele osób. Chciałem spłacić jakoś dług wdzięczności. Tak powstała Siatkarska Liga Szpiczastych. To fajnie pomagać innym. Dzięki naszym akcjom w całym kraju, nie tylko w Radomiu, Kielcach, Skarżysku-Kamiennej, zarejestrowało się 1,5 tysiąca potencjalnych dawców szpiku. W przyszłym tygodniu organizujemy kolejny dzień dawcy, czyli akcję rejestracji w Pionkach.

* Prowadzisz stronę internetową, poświęconą białaczce. Wiele osób ją odwiedza?
- Jest wielu odwiedzających stronę. Nie jest może tak popularna jak Facebook, ale chciałbym, aby tak było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie