Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Englert, znany aktor filmowy i teatralny gościł w kieleckim "Plastyku"

IMO
O współczesnym zachłyśnięciu internetem, różnicach między życiem w sieci i w "realu" mówił w czwartek Jan Englert, znany aktor filmowy i teatralny, reżyser i profesor Akademii Teatralnej w Warszawie. Gościł w Zespole Państwowych Szkół Plastycznych w Kielcach.

Wizyta profesora rozpoczęła się odciśnięcia dłoni w gipsowej masie, która następnie trafi na ścianę sław kieleckiego "Plastyka". Aktor w towarzystwie Marii Kowalczyk, dyrektor szkoły obejrzał prace uczniów, po czym udał się na spotkanie z młodzieżą. Ta powitała go wesołym "Sto lat" odśpiewanym z okazji urodzin gościa. - W tak licznym gronie jeszcze nie świętowałem - żartował aktor, dziękując za ciepłe przyjęcie.

Aktor rozpoczął spotkanie, w którym otwarcie przyznał, jak duże znaczenie współcześnie ma odpowiednia prezentacja treści.- Wszystkim, którzy próbują występować publicznie zalecam pewien grzech - forma jest ważniejsza od treści, niestety. Można być niezwykle mądrym człowiekiem i nie umieć opowiadać albo być idiotą, a mówić bardzo interesująco. Ja sam mógłbym mówić do was, siedząc, ale wybieram pozycję stojącą - ta już zmusza mnie do jakiegoś wysiłku. Jeśli chcecie zainteresować innych, musicie widzieć to, o czym mówicie - przyznał.

Reżyser mówił wiele na temat internetu i zagrożeniach, jakie ze sobą niesie, odwołując się do częstych rozterek młodych ludzi. -Internet morduje w nas duchowość. Skraca dystans, spłaszcza go i powoduje, że jesteśmy coraz bardziej ubodzy. "Kocham cię" w internecie jest zupełnie czym innym niż "kocham cię" powiedziane głośno i bezpośrednio w oczy. W sieci łatwiej to powiedzieć, w życiu trudniej. Cały problem, chłopaki, polegał kiedyś na tym, żeby znaleźć właściwą formę, by wyznać dziewczynie miłość - mówił reżyser, kontynuując: - Przecież najwspanialszą rzeczą jest flirt. Nie jego realizacja, ale podchody, oczekiwanie, patrzenie w oczy, a czasem i unikanie wzroku, żeby się nie zdradzić zbyt wcześnie. Internet pozbawia nas tych emocji, a także możliwości interpretacji wyrazu. Słowo wypowiedziane bezpośrednio może wcale nie znaczyć tego, co sam wyraz. Może oznaczać coś zupełnie odwrotnego albo mieć dużo więcej znaczeń - mówił reżyser.

Profesor przestrzegał przed życiem w wirtualnej rzeczywistości, przyznając jednocześnie, że jego pogląd może spotkać się z niezrozumieniem młodzieży. - Wiem, że mówię jak stary dziadek. Ja jednak nie dyskwalifikuję internetu, tylko pokazuję różnicę. Sam mam do niego dwie lewe ręce. Przy mnie elektronika po prostu nie działa. Moja córka powiedziała mi nawet, że ja nie żyje, bo nie ma mnie w internecie. Jestem internetowym pustelnikiem i muszę przyznać, że dobrze mi z tym - mówił aktor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie