Janusz Palikot był na sandomierskiej giełdzie. Kupił tam ziemniaki

Polityk był na targowisku rano. Przeszedł przez plac, rozdając handlującym swoje zdjęcia i autografy. Kupił też ziemniaki.

- Wybierajcie ludzi, którzy sami się czegoś dorobili, czyli znają się na ekonomii. Miller, Komorowski czy Kaczyński przez całe życie byli na państwowym garnuszku. Cóż więc mogą wiedzieć o gospodarce? - mówił polityk.

Janusz Palikot zaznaczył, że do ożywienia gospodarki konieczne są ulgi podatkowe oraz obniżenie kosztów energii. Mówił także, odwołując się do głośnych ostatnio spraw z udziałem komorników, o konieczności wprowadzenia zasady odpowiedzialności urzędników państwowych za wydawane decyzje.

Plantatorzy, rozmawiając z kandydatem, skarżyli się na niskie ceny płodów rolnych i problemy ze zbytem. Zdaniem Palikota, sytuację plantatorów mógłby poprawić rozwój przetwórstwa.

Handlujący pytali Janusza Palikota o to, co jako poseł zrobił dla rolników i przedsiębiorców. Polityk odpowiedział, że jako szef sejmowej komisji "Przyjazne państwo" przeforsował 74 korzystne dla obu grup zmiany w prawie, między innymi dotyczącą odrolnienia gruntów rolnych.

Zapytany, czy nie martwią go niskie wyniki sondażowe, polityk odparł, że ostatnie badania odnotowały wzrost poparcia dla jego kandydatury. Dodał jednak, że nie bardzo wierzy w tego typy prognozy, on i jego ugrupowanie w wyborach wypada lepiej niż w sondażach.

- O wynik zacznę się martwić po 10 maja. Liczę co najmniej na 10 procent - stwierdził Janusz Palikot.