Królickiego w szeregi PSL oficjalnie przyjęto w 1 maja podczas posiedzenia zarządu gminnego partii, w którym uczestniczyły jej najwyższe władze powiatowe i wojewódzkie. - Zdecydowałem, że nie chcę być dłużej nieaktywny. Trzeba działać w partii, jeśli chce się coś robić. Wstąpiłem do PSL, bo jestem z tą partią związany od wielu lat i najbliżej mi do niej programowo - tłumaczy Królicki, obecnie pracujący w Świętokrzyskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach.
WROGOWIE PODALI SOBIE RĘCE
Jego decyzja odbiła się w gminie szerokim echem. Aby zrozumieć dlaczego, trzeba się cofnąć do 2000 roku. W połowie kadencji ówczesny wójt, a obecnie prezes zarządu gminnego PSL w Górnie, Mieczysław Pindral, nie otrzymuje absolutorium i traci mandat. Nowym włodarzem zostaje jego partyjny kolega, gminny radny, Jarosław Królicki. Ich koleżeństwo nie przetrwało tej próby. Panowie stali się zaciekłymi wrogami.
- Przez lata opluwali się i włóczyli po sądach za różne wypowiedzi, a teraz podają sobie ręce na zgodę. To śmieszne. To chłopaki w krótkich majtkach, jeśli się tak zachowują - komentuje samorządowiec z długoletnim stażem.
Nie tylko on jest zaskoczony polityczną deklaracją Królickiego i zakopaniem toporu wojennego między nim a Pindralem. - Dla mnie to dziwne, że walcząc tyle ze soba, znaleźli wspólną drogę. Czy to będzie miało korzyści dla gminy, zobaczymy. Może pan Królicki będzie lobbował na rzecz gminy w samorządzie województwa, bo wcześniej miał z tym problemy - ocenia Grzegorz Skiba (PO), przewodniczący Rady Gminy Górno.
- Nasze drogi się rozeszły, ale w polityce bywa tak, że zmienia się zdanie - ucina Mieczysław Pindral. Sam Jarosław Królicki deklaruje, że wraz z nowymi-starymi kolegami z partii chce ożywić PSL na terenie gminy. - Stworzyć więcej kół, zaangażować młodzież - wylicza. Nie zaprzecza, że myśli o wpłynięciu na szersze wody polityki. - Jeśli wysuną mnie do powiatu czy innych funkcji, będę się starał sprostać tym wyzwaniom - deklaruje Królicki.
POLITYCZNA ZEMSTA?
Ale w gminie coraz głośniej o tym, że wstąpienie Królickiego do PSL to przede wszystkim element szykowanej przez Pindrala politycznej zemsty na obecnym wójcie Przemysławie Łysaku i jego ekipie.
Łysak (do końca ubiegłego roku członek Platformy Obywatelskiej) i Grzegorz Skiba, wiceprzewodniczący PO w powiecie kieleckim, oraz Pindral (PSL) przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi dogadali się, że wystawią kandydatów do Rady Gminy Górno ze wspólnego komitetu. Udało im się zdobyć sześć mandatów, trzy z nich wzięli ludowcy. Przymierze zakładało ponadto, że jeśli Łysak zwycięży w wyborach na wójta (tak się stało, pokonał Królickiego), na swojego zastępcę powoła osobę wskazaną przez PSL. Tego punktu umowy Łysak jednak nie dopełnił. Pindral był wściekły.
Pojednanie z Królickim to dla niego doskonała okazja, by odgryźć się na Łysaku i pokazać mu, kto w gminie rozdaje karty. Jak twierdzi nasz informator, trwają rozmowy nad zerwaniem obecnej koalicji i dokonaniem przewrotu w Radzie Gminy. To bardzo możliwe, bo PSL i Jarosław Królicki mają po trzech radnych, jest też dwoje niezależnych, ale nieprzychylnych obecnej władzy. - Może pójdzie za nami też PiS - mówi źródło. Gdyby tak się stało, dałoby to zdecydowaną większość potrzebną do obalenia obecnego przewodniczącego Grzegorza Skiby, wybrania nowego i rozpoczęcia paraliżu rządów Przemysława Łysaka.
- To błazenada. Najpierw koalicja Pindrala z Łysakiem, teraz z Królickim. Jak tak dalej pójdzie, to rozparcelują naszą gminę do Bielin i Masłowa - komentuje doświadczony samorządowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?