Podróże do Korei Północnej ciągle są rzadkością a dostanie wizy nadal graniczy z cudem. Dlatego tak wiele osób przyszło posłuchać wspomnień z pobytu w tym kraju. Jerzy Kapuściński Koreę zwiedzał z przyjaciółmi i to on był tym, który załatwiał wizy. - Wykorzystałem znajomość z attache handlowym ambasady, który współpracował z Chemarem - mówił.
Był to człowiek, który wychowywał się w Otwocku dokąd w latach 50 przysłano sieroty z Korei. Te dzieci uczyły się u nas by po kilku latach wrócić do swej ojczyzny. Mój znajomy był ministrem a potem pracownikiem ambasady i dzięki temu nasza grupka dostała upragnione wizy.
Po drodze kielczanie zwiedzili Irkuck a bilety na pociąg do Phenianiu załatwiali przy pomocy "rozmownej wody". - Inaczej się nie dało, oficjalnie wolne miejsca były na wrzesień - wyjaśniał.
W Phenianie polska grupa dostała swego opiekuna, który dbał o wszystko także o to, by nie odwracać się tyłem do wizerunków Wielkiego Wodza Kim Ir Sena i jego synów. - Najbardziej zaskoczyła nas uwaga by nie stawać tyłem do pomnika, na którym były jabłka i kwiaty. Okazało się, że zaprojektował go Wielki Wódz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?