Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jolanta Piotrowska z Rożnicy w gminie Słupia Jędrzejowska z wydmuszek robi cuda

Dorota Pietrus
Jolanta Piotrowska z Rożnicy w gminie Słupia Jędrzejowska specjalizuje się w nietypowym ozdabianiu wydmuszek. Jej przygoda z rzeźbieniem w jajkach zaczęła się jesienią 2016 roku. Od tamtej pory bardzo się rozwinęła i coraz chętniej chwali się swoimi dziełami publicznie.

- Pamiętam gdy po wielu próbach zrobiłam pierwsze. Radość była ogromna i od razu pochwaliłam się córce, a ona powiedziała, „mamo, coś z Ciebie będzie”. To było dla mnie duże wyróżnienie. Ja sama też się ucieszyłam, że wreszcie mi nie pękło. Spędziłam nad nim 3 godziny i to na takich wiertłach nieprofesjonalnych, bo nie wiedziałam jakich trzeba do tego używać. Teraz mam świadomość, że to muszą być wiertła stomatologiczne z posypką diamentową, a wtedy robiłam na zwykłych bez posypki, które się do jajek kompletnie nie nadają. Dlatego jestem z siebie jeszcze bardziej dumna, że mnie się jednak udało - opowiada Jolanta Piotrowska, przewodnicząca Klubu Wiejskiego „Pozytywka”.

Od czego się zaczęło? Pani Jolanta zobaczyła w telewizji urywek dotyczący wykonywania właśnie takiego rękodzieła. Wtedy stwierdziła, że spróbuje z pomocą internetu się tego nauczyć .

- Zaczęłam od… potłuczenia kilku jajek, obolałej ręki i prostych wzorów. Jajka tworzę głównie przez jesień oraz zimę kiedy mam więcej wolnego czasu. Nie robię tego codziennie, tylko jak mam czas, ochotę i wenę. Jak nie ma się dobrego dnia to lepiej się za to nie brać, bo albo jajko pęknie albo nie będzie takie jak się chce. Najwięcej robiłam też teraz, w okresie przedświątecznym, bo są osoby zainteresowane kupnem jajeczka przeważnie na prezenty - tłumaczy Jolanta Piotrowska.

Pani Jola bierze też udział w Salonie Rękodzieła w Kielcach. Zaproszono ją już dwukrotnie - Spotykają się tam różni rzemieślnicy. Z takimi jajeczkami, muszę się pochwalić, jestem tylko ja. Klienci myślą, że to sztuczne i pukają, stukają w nie. Wtedy cierpnę, bo to bardzo delikatne. Dlatego nauczyłam się już, żeby wystawiać karteczkę, że to wyroby naturalne. Ludzie nie mogą w to uwierzyć i zastanawiają się jak to jest możliwe - śmieje się pani Jola.

Trzeba przyznać, że choć to zajęcie dorywcze, to biznes pani Jolanty kwitnie. Jej jajeczka cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Ludzie dowiadują się o niej pocztą pantoflową albo ze strony internetowej. Jej praca robi wrażenie, dlatego nic dziwnego, że sprzedała już wiele jajek poza granice kraju - do Stanów Zjednoczonych, Włoch, czy Danii.

-Ludzie biorą je najczęściej na prezenty.-Koleżanka mieszka w Stanach Zjednoczonych. Przyjechała po kilku latach i odwiedziła mnie, bo się prawie 30 lat nie widziałyśmy. Widziała moją robótkę, więc kupiła kilka jajek dla siebie, pracodawców, znajomych jako prezent z Polski - opowiada.

- Najwięcej problemów sprawia mi to, jak zbliżam się do końca, robię jajeczko 3-4 godziny i mam już wykonać ostatnie kilka ruchów i… ono nagle pęka. Nie muszę chyba mówić co wtedy czuję. Ale jak już się uda i nie pęknie to ono wymaga jeszcze wielu obróbek. Z każdą chwilą wychodzi coraz piękniejsze. Muszę je jeszcze pomalować, ozdobić w zależności od pomysłu. Patrząc na efekt, jak mnie się podoba, to jestem zadowolona z siebie i myślę, że innym też się spodoba. Choć należę do nerwowych osób, to robienie tych jajeczek mnie uspokaja, nie wiem czemu. Uczy mnie też pokory i cierpliwości, bo cały czas trzeba być skupionym - dodaje.

Pani Jolanta cieszy się przede wszystkim zachwyt u ludzi.. to jest dla niej największa radość. - Lubię pomagać. Dlatego często też oddaję zrobione przez siebie dzieła na akcje charytatywne i podnosi mnie na duchu, że ludzie je licytują i zawsze jakaś kwota się z tego uzbiera dla potrzebujących. To dla mnie budujące - wyznaje.

Jolanta Piotrowska pracuje głównie na jajkach kurzych, gęsich i przepiórczych. - Kurze jajka mam. Przepiórcze kupuję i wydmuchuję, a gęsie kupuję od znajomej pani już od razu jako wydmuszki, bo z nimi nie dałabym sobie sama rady. Nie lubię pracować w strusich, bo jest bardzo trudno. Kurzy się strasznie i ciężko się wierci w nich. Pomysły na wzory wymyślam głównie sama. Biorą się z mojej głowy. Siedzę, myślę, kombinuję. Rysuję coś na jajkach, a potem idę i rzeźbię - wyjaśnia pani Jolanta

Jakie ma plany na przyszłość? - Z pewnością będę to robić dalej dla siebie. To takie dorywcze zajęcie, gdy się nudzę. Nie planuję rozwijać działalności w tym kierunku, ale zawsze miło jest zrobić komuś prezent i pokazać coś innego - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie