Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katalonia to nie tylko Barcelona

Marzena Kądziela
Marzena Kądziela
Gdy trafimy do Barcelony, warto opuścić miasto, by odkryć i inne, poza miejskimi, uroki Katalonii. Do atrakcyjnych miejsc dojedziemy autobusem lub pociągiem bez większego problemu.

[galeria_glowna]
40 kilometrów od Barcelony znajdziemy niezwykłe wodospady Sant Miquel del Fai. Pierwszy zachowany dokument dotyczący tego miejsca, a konkretnie kaplicy świętego Marcina datuje się na 887 rok.

Kościół oraz otaczające go tereny władcy Barcelony podarowali kawalerowi Gombau de Besora, by ten założył w tym mało dostępnym miejscu klasztor. Powstał dom dla mnichów, który już nie istnieje. Casa de Priorat (Dom Przeora), który stoi w pobliżu wodospadów, pochodzi z XV wieku. Kiedyś mieszkało tu kilku mnichów, dziś budynek, jako hostel, służy turystom, którzy zatrzymują się tu zazwyczaj na jedną noc.
Klasztor po śmierci kawalera Gombau przeszedł we władanie zakonników z Marsylii, potem stał się własnością Katedry z Girony. W 1832 roku przestał istnieć

Już kamienny most, który dostrzegamy po wyjściu z auta, budzi respekt. Budowla ma kilkaset lat, a nie widać na niej zniszczeń.
Ścieżka doprowadza nas do pieczary, którą od doliny odgradza wodna kurtyna. Można schronić się w kamiennej niszy i na świat patrzeć przez płynącą wodę. W położonej dalej jaskini znajdziemy stalaktyty i stalagmity, których kształty, w zależności od naszej wyobraźni, przypominają grzyby, drzewa, kwiaty, zwierzęta. Na końcu ścieżki stoi niewielki kościółek. Drzwi są otwarte, wchodzimy więc, by w chłodnym wnętrzu odpocząć od słońca.

KLASZTOR W GÓRACH WYRZEŹBIONYCH PRZEZ ANIOŁY

Masyw Montserrat widoczny jest z wielu miejsc Katalonii, także z barcelońskiego lotniska. Przypomina gigantyczny postrzępiony koguci grzebień. Według jednej z legend budowniczymi były anioły, które w wielu miejscach, za pomocą złotej piły nadały fantazyjny wygląd górze, która później miała stać domem dla Matki Boskiej z Dzieciątkiem zwanej ze względu na ciemne drewno, z którego została wyrzeźbiona - La Moreneta czyli Czarnulka. Czarnulka jest patronką Katalonii.
Jeden z religijnych przekazów mówi, że w grocie na szczycie masywu ukrył ją około 50 roku naszej ery sam święty Piotr.

Autorem dzieła miał być święty Łukasz, lekarz i towarzysz świętego Piotra w misyjnych podróżach. Przed czym schowano posążek? Prawdopodobnie przed Maurami, zaciętymi wrogami chrześcijaństwa. Odnaleziono ją dopiero w VIII wieku, w jednej z pieczar, a towarzyszyły temu liczne objawienia i muzyka z niebios. Podobno biskup z Vic próbował figurkę przesunąć, jednak ona ani drgnęła, jakby była przyklejona do podłoża mocnym klejem.

Później tych cudów, objawień, uzdrowień było jeszcze wiele, nic więc dziwnego, że dość szybko pojawili się tu benedyktyni, którzy najpierw zbudowali kapliczkę, w której umieścili Czarną Madonnę, a potem w X wieku klasztor na wysokości niemal 1000 metrów n.p.m.

FIGURKA W SZKLANEJ TUBIE

Figurka znajduje się w bazylice, za ołtarzem głównym. Aby się do niej dostać, trzeba odstać w długiej kolejce. Ostatni odcinek drogi to schody, na szczycie których otoczona szklaną tubą na fotelu siedzi Matka Boska trzymająca na kolanach Dzieciątko. W jednej ręce unosi jabłko obfitości, które jako jedyny element figury jest dostępny dla wiernych. Podchodząc i składając prośby do La Morenety dotyka się jabłko ręką.

Do Monserrat można dojechać pociągiem z Barcelony, potem przesiąść się na kolejkę linową, albo na pociąg, który w wielu miejscach jedzie prawie pionowo pod górę. Zdecydowanie to jedno z najbardziej niesamowitych miejsc na świecie, a to przede wszystkim ze względu na ukształtowanie skał. Z bliska nie wyglądają jak nadpiłowane przez anioły, ale ulepione przez gigantów. 25 milionów lat temu było tu morze, a masyw jest jego dnem wyniesionym na skutek wypiętrzenia ziemi.
Nad całym kompleksem znajdziemy wiele szlaków pieszych, którymi warto pospacerować, by jeszcze z większej wysokości spojrzeć na klasztor i jego otoczenie

NIEZWYKŁE MUZEUM

Gdy zapragniemy poobcować ze sztuką, warto pojechać do Figueres. Miasto swą sławę zawdzięcza Salvadorowi Dali, który tu się urodził w 1904 roku i tu, w 1989 roku, zmarł.
Artysta w swym rodzinnym mieście w 1974 roku postanowił otworzyć własne muzeum. Na obiekt, w którym umieści obrazy, konstrukcje, rysunki i instalacje wybrał nieprzypadkowo zniszczony gmach teatru. Mawiał bowiem, że zarówno jego życie jak i twórczość to właśnie teatr. Odbudował obiekt zniszczony podczas wojny domowej i otworzył jedno z ciekawszych muzeów świata. Są tu bowiem nie tylko liczne dzieła, które ogląda się w naturalny sposób, ale i takie, które ukryte są w szklanych tubach, zawieszone pod dachem, ustawione na samochodzie i innych zabytkowych "podporach".

Jednym z ciekawszych obiektów jest pokój, w którym znajdują się powieszone na ścianie obrazy, stoi kominek i czerwona kanapa w kształcie ust. Na pozór nic szczególnego. Dopiero gdy wejdziemy po kilku schodkach do szkła, ujrzymy w nim twarz kobiety. Obrazy to oczy, kominek - nos, a kanapa - zmysłowe usta. Okalają je bujne jasne włosy. Tak niekonwencjonalnie przedstawiona twarz to hołd artysty dla amerykańskiej aktorki, skandalistki z lat 30. XX wieku Mae West.

WIZYTA W BIAŁYM MIEŚCIE

A jak już będziemy w Figueres, warto odwiedzić inne miasto związane z artystą - Cadaques. To on rozpoczął modę na Cadaques. Przyjeżdżał z Figueres podczas wakacji z rodzicami. I już wtedy zachwycał się urwistymi brzegami porosłymi śródziemnomorską roślinnością, białą miejską architekturą, prostymi chłopskimi chatami stojącymi na peryferiach, górami schodzącymi wprost do błękitnego morza. W prostej wiosce rybackiej znalazł temat dla swoich obrazów.
Jako dorosły malarz urządził sobie z kilku prostych wiejskich budynków pracownię (obecnie muzeum). Mieszkał tu także ze swą największą miłością, muzą i natchnieniem, kochanką, potem żoną, Galą, czyli imigrantka rosyjską Heleną Dmitriewną Diakonową. Zresztą Galę, wtedy żonę przyjaciela, poety Paula Eluarda, poznał w 1929 roku właśnie w Cadaques, gdy kobieta wraz z córką przybyła tu na wakacje.

Salvador Dali nie był jedynym artystą zafascynowanym "białym miastem" (ze względu na kolor budynków) Cadaques. Na jego zaproszenie przybywali tu, a także pomieszkiwali między innymi malarze: Pablo Picasso, Rafael Durancamps, Joan Miro, poeta Federico Garcia a Lorca czy pisarz Eugenio D'Ors. Później gościli tu także inni artyści, między innymi laureat Nagrody Nobla z 1982, kolumbijski pisarz Gabiel Garcia Marquez, który w opowiadaniu "Tramontana" ukazał atmosferę panującą w miasteczku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie