Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Łęcka: Wojskowa dyscyplina pozwala podbijać świat

Anna Bilska
Anna Bilska
Katarzyna Łęcka (w środku) z modelkami podczas pokazu mody w Targach Kielce.
Katarzyna Łęcka (w środku) z modelkami podczas pokazu mody w Targach Kielce. Archiwum prywatne
Na co dzień mieszka i pracuje w Londynie, a jej stroje podziwiane są na wybiegach na całym świecie. Wyjątkowego pokazu nie mogła jednak odmówić rodzinnym Kielcom. Projektantka mody Katarzyna Łęcka opowiedziała nam o kulisach jedynego w swoim rodzaju eventu z udziałem wyjątkowych pań, sentymencie do... munduru, a także zdradziła nam swoje plany na najbliższy czas. Będzie się działo.

W środę w Centrum Kongresowym Targów Kielce na wybiegu w pięknych kreacjach prezentowały się niezwykłe modelki - pracownice aresztu śledczego, straży miejskiej i straży granicznej oraz przedstawicielki Wojsk Obrony Terytorialnej, straży pożarnej, przychodni wojskowej a także policjantki i pracownice cywilne świętokrzyskiej policji. Jak czuły się panie w nowej roli? Czy ten pokaz był wyzwaniem?

Katarzyna Łęcka: Pokaz odbył się z okazji wydarzenia pod nazwą „Dzień Kobiet Mundurowych”, a zostałam na niego zaproszona przez panię Edytę Bobryk, wicedyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach oraz księdza podpułkownika Grzegorza Kamińskiego. Dla mnie ten pokaz był wyzwaniem, ponieważ na pokazie w roli modelek pojawiły się panie ze służby mundurowej. Panie ze Straży Miejskiej przyszły na przymiarki przed pokazem prosto ze służby w mundurach. Mnie trudno było na początku, ponieważ zazwyczaj modelki w ogóle nie komentują swoich strojów na przymiarkach. W tym przypadku było inaczej... Panie były bardzo kreatywne, miały różne pomysły na siebie no i przyjemnie było zobaczyć tę transformację z munduru w suknie wieczorowe czy nie noszone na co dzień kolory. Zaprezentowałam kolekcję, którą wcześniej pokazałam w Nowym Jorku, ale nieco odświeżoną. Ta kolekcja łączy się z motywami folklorystycznymi. Panie wyszły w strojach, do których wzory zaprojektowałam specjalnie na ten wybieg. Był Dąb Bartek na sukni, Tokarnia i inne lokalne akcenty... Modelki bardzo dobrze sobie poradziły. Często na wybiegu decyduje zdecydowanie, pewność siebie, czego paniom ze względu na wykonywany zawód nie brakowało. Myślę, że był to przyjemny przerywnik dla wielu kobiet, które tego dnia prezentowały się na wybiegu. Wszystkie te panie bardzo podziwiam, ponieważ wykonują swój zawód na równi z mężczyznami. Panie ze straży miejskiej od razu po przymiarce w niedzielę szły na patrol. Jestem pełna podziwu i szacunku.

Wydaje się, że Pani także nie boi się zawodowych wyzwań...

Na co dzień bardzo dużo czasu poświęcam pracy, ponieważ oprócz własnej marki pracuję także dla Domu Mody Louis Vuitton oraz jako konsultantka dla różnych marek modowych, ale jest to zupełnie inny rodzaj pracy. Zupełnie inna branża. Mam nadzieję, że nie byłam dla pań zbyt surowa, ponieważ ja jestem przyzwyczajona do profesjonalnych pokazów, gdzie wszystko musi być perfekcyjnie dopięte na ostatni guzik. Ostatnio pokazałam swoją kolekcję na Wiosnę/Lato 2020 w Nowym Jorku. Jestem już pogodzona z tym, że nigdy nie obejrzę własnego pokazu na żywo, bo stoję zawsze za kulisami i pomimo tego, że pracuję z profesjonalistami, nie potrafiłabym siąść na widowni (chociaż wiem, że są projektanci, którzy tak robią). Ostatnio byłam świadkiem rozpaczy projektantki, na pokaz której modelki nie zdążyły się przebrać. Zawsze staram się też wszystkiego dopilnować. Panie mundurowe podeszły zresztą również profesjonalnie do wyzwania, widziałam jak ćwiczą w parach tak, żeby obroty im równo wychodziły. Byłam bardzo zadowolona z efektu finalnego, a także z tego, że poznałam niesamowite kobiety.

Kobiety mają moc! Chyba często przekonuje się Pani o tym w swoim zawodzie.

Ostatnio byłam zaproszona na konferencję na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie właśnie rozmawiałyśmy o roli kobiety jako lidera w obecnym społeczeństwie oraz o tym, że kobiety coraz częściej decydują się na tak zwane męskie zawody. Słyszałam, że pierwsza firma budowlana stworzona z samych kobiet powstała w Australii i cieszy się niesamowitym powodzeniem. Są jednak dalej środowiska, w których kobieta nie jest traktowana na równi. Problemem jest również solidarność kobiet, dla porównania z męską solidarnością. Niestety są środowiska, w których niezdrowa rywalizacja pomiędzy paniami nie sprzyja rozwojowi, a wystarczy być dla siebie uprzejmym, respektować siebie nawzajem. Przecież są przypadki do tej pory, gdzie kobieta ma wiele ciężej niż mężczyzna na przykład na stanowisku dyrektorskim. Myślę, że ważne jest też, żeby wpajać młodym dziewczynkom, że szczególnie europejski i amerykański kult celebrytów czy klanu Kardashian nie jest najlepszym sposobem na życie... W krajach azjatyckich młode kobiety marzą by zostać lekarzem, czy prawnikiem. W przedszkolu w Singapurze wszystkie dzieci chcą być bankierami. Myślę, że mentalność młodych kobiet zmienia się i to jest wspaniałe, że znalezienie bogatego męża to nie szczyt osiągnięć. Mamy takie czasy, że wszystkie drzwi mogą się przed nami otworzyć, wystarczy tylko nacisnąć klamkę.

Londyn, Paryż, Nowy Jork, Tokio i... Kielce. Jak się Pani tutaj czuje?

Kiedy przyjeżdżam do Kielc, czuję się jakbym... wcale z nich nie wyjeżdżała. W rodzinnym domu żyję i czuję się tak, jak przed wyjazdem na studia. Samo miasto oczywiście bardzo się zmieniło, według mnie na korzyść.

Czy podczas Pani krótkiego pobytu w Kielcach udało się spędzić czas z najbliższymi?

Tak się złożyło, że 3 marca były urodziny mojej mamy, więc właściwie cała rodzina była w komplecie, ponieważ siostra Karolina, która na co dzień mieszka w Warszawie, też mi pomagała przy pokazie. Na urodzinach był też mieszkający w Kielcach brat Konrad z żoną i dziećmi.

Brat, który - dodajmy- jest tu znanym reżyserem.

Akurat w niedzielę miałam okazję po raz kolejny oglądać film „Wyklęty” w jego reżyserii, w którym też miałam mały epizod. Wcześniej byłam też na premierze w Pałacu Kultury. Muszę przyznać, że jesteśmy taką artystyczną rodziną, każdy rozwija się we własnym kierunku. Nigdy się nie nudzimy. Przyjazd do Kielc zawsze jest takim doładowaniem baterii. Zawsze kiedy widzę rodziców i przyjaciół, podnosi mnie to na duchu i daje dużo siły. Kielce zresztą kojarzą mi się z rodzinnym domem, miejscem, gdzie mogę być sobą, nie muszę nikomu nic udowadniać, bo nie ukrywając Londyn, gdzie teraz mieszkam, jest bardzo „wymagającym” miastem. To wspaniałe miasto, które daje dużo możliwości, ale też dużo oczekuje w zamian. Praca tam jest pracą na sto procent. Trzeba zawsze być w gotowości, by nie dać się zaszufladkować i pokazać swoje najlepsze oblicze. Czasem wydaje mi się, że jestem zmęczona, już mam dosyć, a potem dostaję wspaniałe projekty i od razu jest lepiej. Tu też praca wygląda inaczej, niż na przykład we Florencji, gdzie życie płynie zupełnie innym tempem, bardziej podobnym do Kielc.

Wizyta w Kielcach przypomniała o Florencji?

Na pokaz w Targach Kielce zgodziłam się również ze względów rodzinnych, ponieważ moi rodzice to byli członkowie misji pokojowych ONZ [Organizacja Narodów Zjednoczonych - przyp. red.]. I odkąd pamiętam byliśmy związani z wojskiem. Myślę, że też stąd ta moja wojskowa dyscyplina, która pozwala mi podbijać świat. Swoje kolekcje pokazywałam w Paryżu, Londynie, Nowym Jorku. Mieszkałam w Tokio, Los Angeles, Florencji, gdzie zrobiłam drugiego magistra a obecnie w Londynie. Muszę jednak przyznać, że Polska jest i będzie dla mnie tym najważniejszym domem.

Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie