Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy zaświeci pierwsza gwiazdka

Rafał BANASZEK
Ksiądz kanonik Daniel Wojciechowski
Ksiądz kanonik Daniel Wojciechowski Rafał BANASZEK

Rozmowa z księdzem Danielem Wojciechowskim, proboszczem Kurzelowa i pasjonatem historii

* Jak wyglądały tradycje wigilijne w księdza domu rodzinnym?

- W domu, w którym się urodziłem, nie mieszkam już blisko 50 lat. Pamiętam, że tego wyjątkowego dnia od rana panował świąteczny nastrój, oczekiwanie na wieczerzę. Wcześniej była przyniesiona choinka z lasu, pachnący świerk, który zawieszony był na suficie. Nie było wówczas tylu bombek i ozdób, co dzisiaj. Zastępowały je ozdoby ze słomy, różne figury geometryczne, które, jako dziecko, uwielbiałem robić. Jedno miejsce stało przy stole wolne dla gościa. Szczególnie w naszej tradycji zostawialiśmy je dla kogoś, kto był uwięziony w czasie okupacji. Niekiedy stawiało się portret zmarłej osoby z rodziny albo po prostu zostawiało miejsce dla kogoś z sąsiedztwa. Na stole wigilijnym znajdowała się obowiązkowo wiązka słomy, którą przechowywało się aż do Trzech Króli. Potem wynoszona była bardzo wcześnie rano w pole, gdzie było posiane żyto i tam wstawiana. To miał być symbol dobrych urodzajów.

* Co królowało dawniej na stole wigilijnym?

- Zdecydowanie ryba, a w szczególności szczupak, specjalnie przygotowany lin oraz tradycyjnie karp. Był też barszcz czerwony, pierogi z grzybami, kluski z makiem i dodatkiem miodu oraz kapusta z grochem. Osobiście jestem smakoszem ryb. Ba, zawsze lubiłem łowić, wtedy rzeki nie były regulowane, w zakolach było mnóstwo ryb. Łapało się też raki. W chałupach chłopskich była wówczas praktykowana tradycja przygotowywania siedmiu potraw na stole wigilijnym. W domach szlacheckich było o dwie potrawy więcej, a u magnaterii 11. W późniejszym czasie liczbę potraw zwiększono do 13.

* Jak wyglądało oczekiwanie na wieczerzę?

- Kiedy zaświeciła się pierwsza gwiazda na niebie, zasiadało się do stołu. W moim domu seniorzy, zwykle dziadek lub tata czytali fragment ewangelii o Bożym narodzeniu, następnie odmawialiśmy wspólnie modlitwę. Opłatek łamał tata i rozdawał członkom rodziny. Jeden kolorowy zanosiło się zwierzętom do żłobu w gospodarstwie. Po kolacji, jako młody chłopak, przygotowywałem się do pasterki. Latało się jeden do drugiego i zmawiało.

* Proszę powiedzieć, jaka była pasterka za czasów księdza młodości?

- Było to coś pięknego. Na pasterkę szło się całą grupą. Ile było humoru... Musieliśmy dojść do najbliższego kościoła w Koniecznie około 8 kilometrów. Mróz siarczysty, śnieg skrzypiał pod nogami, zawieruchy... Ale było przyjemnie... Pamiętam jak dziś ten doniosły, męski śpiew w kościele, organy. Po pasterce nie leciały w górę sterty fajerwerków, jak dzisiaj. Chociaż starsi ludzie mieli coś w zanadrzu jeszcze z czasów wojny, bo na drodze leżało pełno łusek.

* Czy były jakieś prezenty pod choinką?

- Symboliczne, nie takie jak teraz. Nieraz znalazło się jakieś ciastko swojskiej roboty, a w najlepszym przypadku cukierka.

* Co z kolędnikami. Było na co dawniej popatrzeć?

- Przede wszystkim było ich o wiele więcej niż teraz. Chodzili głównie dorośli. Często bawiono się w wesele. Po prostu jeden przebierał się za panią młodą. Jak już przeszli wioskę, urządzali sobie na końcu potańcówkę. Kolędnicy robili maski zwierzęce, żeby wystraszyć dzieci. Wieś żyła i tętniła. Wszyscy mieli ubaw co niemiara.

* Księdza ulubiona kolęda to...

- Najlepiej lubię te skoczne, na przykład "Dzisiaj w Betlejem", "Wśród nocnej ciszy" czy "Przybierzeli do Betlejem".

* Jak zamierza ksiądz spędzić tegoroczne święta?

- Wybieram się do taty, do miejscowości Lipno w powiecie jędrzejowskim. Wieczerzę będę miał na parafii. Zawsze ktoś mi w niej towarzyszy.

* Czego ksiądz proboszcz chciałby życzyć parafianom na nadchodzące święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok?

- Przede wszystkim zdrowia i więcej wiary w przyszłość. Chciałbym, żeby każdy miał pracę, mógł utrzymać siebie i swoje rodziny.

* Dziękuje za rozmowę.

_Ksiądz kanonik Daniel Wojciechowski, lat 64, od 18 lat proboszcz parafii Kurzelów w gminie Włoszczowa. Autor dziewięciu książek o historii Kurzelowa, Kielc i postaciach księży oraz wielu artykułów historycznych. Ulubiona postać - ksiądz biskup Czesław Kaczmarek. Aktualnie pracuje nad 10 publikacją. Pisze od 30 lat._

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie