Restaurację otwarto o godzinie 14 i od tej pory do samego zamknięcia praktycznie pękała w szwach.
- Mamy mnóstwo gości, którzy rezerwowali stoliki wcześniej, ale nie brakowało też chętnych, którzy odwiedzili nas spontanicznie. Niestety, część z nich będzie musiała wrócić innym razem, ponieważ po prostu nie byliśmy w stanie znaleźć dla nich miejsca - przyznała Edyta Materek współwłaścicielka lokalu.
Co goście zamawiali najchętniej? Wszyscy chcieli oczywiście spróbować chinkali, czyli tradycyjnych gruzińskich pierożków na przykład z mięsem wieprzowym i wołowym. Wielu amatorów znalazło chaczapuri, czyli specjał, którego bazą jest ser i ciasto drożdżowe, a także odżachuri - karkówka smażona z cebulką i innymi dodatkami. Dla smakoszy zup przygotowano charczo. Z deserów najchętniej wybierano pelamuszi, czyli sok winogronowy zagęszczany mąką kukurydzianą z dodatkiem rodzynek - jest to chłodny smakołyk idealny na upał.
- Wszystkie nasze desery są zdrowe i naturalne z dodatkiem miodu czy orzechów. Z pewnością warto ich spróbować - zachęcała Marta Naumenko, menedżerka sieci Chinkalnia.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?