Kielczanie podziwiali wystawę modelarską

- Wystawa cieszyła się ogromnym zainteresowaniem zwiedzających - mówi Karol Jagusiński, prezes Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Modeli Redukcyjnych. - Swoje prace: różne kategorie pojazdów lotniczych, zarówno cywilnych jak i wojskowych, motocykle, okręty, z czasów od pierwszej wojny światowej po współczesność zaprezentowali członkowie pracowni modelarskiej prowadzonej przez instruktora Ryszarda Sowę oraz miłośnicy modelarstwa z całego regionu. Jest to pasja przekazywana często z pokolenia na pokolenie. Uwagę zwiedzających zwróciły figurki żołnierzy amerykańskich i rzymskich wykonane przez jedyną wśród modelarzy kobietę, Sylwię Malinowską. - Pasjonuję się głównie okresem pierwszej wojny światowej, oprócz tego aktualnie robię doktorat z historii sztuki i cieszę się, że mogłam pokazać tutaj swoje prace, przede wszystkim czołgi i pojazdy wojskowe - mówiła sympatyczna kielczanka. Przybyli do klubu modelarze powiedzieli, że na codzień współpracują z Czechami, Węgrami, modelarzami ze Słowacji, jeżdżą do sąsiadów na wystawy, zdobywają puchary i wysokie notowania.

Zdaniem jednego z gości Kazimierza Peli, emerytowanego pilota z Masłowa, który sam prowadził w Kielcach przez czterdzieści lat pracownię modelarską ta wystawa jest nie tylko wspaniałą lekcją historii, ale również wielu innych dziedzin nauki. - Przy wykonywaniu modeli trzeba mieć pojęcie o chemii, fizyce, mechanice lotu, a wspólne klejenie modeli zbliża całą rodzinę - stwierdził. - Zanim coś się dobrze wykona trzeba zebrać dokładną dokumentację, ruszyć dobrze głową, bo modelarstwo wymaga precyzji. To, że przy wykonywaniu każdego modelu, człowiek bardzo dużo uczy się o okresie, w którym dany pojazd był użyteczny podkreślił Roman Wróbel, który przybył na wystawę razem z 6 letnim synkiem Karolem. - Jak coś robimy to zawsze opowiadam synkowi, skąd dany samolot pochodził, w jakich walkach brał udział, kto nim latał - informował. - A ile radości jest, gdy razem szukamy jednej maleńkiej części, która ginie nam niekiedy pod stołem.

Długo zatrzymywali się przy każdym modelu kielczanie Ryszard Wołowiec i Jan Blędzińscy, sami konstruują modele latające. - To zajęcie daje ogromnie dużo satysfakcji i pewnego rodzaju ukojenie w dzisiejszym zwariowanym świecie - podkreślali. - Model czołgu wykonuje się nieraz przez rok, do samych gąsienic potrzebnych jest tysiące części, ale to ogromna pasja, wprost uzależnienie - dopowiedział instruktor Ryszard Sowa. - Wykonując model można się odprężyć i zrelaksować. Przy takim zajęciu nabywa się dystansu do świata i jego problemów.

Wystawa w Klubie Seniora była wstępem do II edycji świętokrzyskiego festiwalu modeli redukcyjnych, który odbędzie się z udziałem wielu zagranicznych gości 13, 14 września przy współudziale dyrektora Jarosława Machnickiego w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach.