Kielczanie pozostaną bez światła... do przyszłego roku?

- Choć problem może wydać się błahy to doskwiera wszystkim mieszkańcom - mówi jeden z kielczan. - Nad ranem oraz późnym wieczorem musimy korzystać z własnych latarek, żeby móc chociażby otworzyć garaż. Zgłaszaliśmy problem do Spółdzielni Mieszkaniowej, ale do tej pory nikt nie zainterweniował w tej sprawie - podkreśla zbulwersowany mężczyzna.

Mieszkańcy przez brak światła nie czują się również bezpieczni. - W nocy właściwie nic nie widać. W każdej chwili mógłby mnie ktoś napaść, a ja nie wiedziałbym kto to. Mało tego - nie wiedzieliby również sąsiedzi, ponieważ z okien widać jedynie ciemność - podkreśla mieszkaniec ulicy Gałczyńskiego. - Z takim problemem borykamy się już od blisko pięciu lat i powoli tracimy cierpliwość. Chcemy czuć się dobrze i bezpiecznie na naszym osiedlu - dodaje kielczanin.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie ze Spółdzielnią Mieszkaniową Bocianek, która odpowiada za stan latarni przy ulicy Gałczyńskiego. Prezes Zarządu Eryk Wilkoński potwierdził, że zgłoszenie faktycznie dotarło. - Przekazaliśmy informację o awarii latarni firmie, która nas obsługuje i odpowiada za konserwację. Trudno mi jednak w tym momencie powiedzieć, jak szybko zadziała, ponieważ na razie nie mam od nich żadnej informacji - przekazuje prezes. - Do niedawna za lampy uliczne odpowiadał Miejski Zarząd Dróg w Kielcach, teraz są one w naszym posiadaniu. Problem występuje na całym osiedlu i winna jest najprawdopodobniej stara instalacja. Trzeba wymienić okablowanie, jeśli nie całe lampy. Planujemy ruszyć z tą inwestycją w przyszłym roku, gdyż obecnie nie mamy zabezpieczonych środków na takie działania - dodaje Eryk Wilkoński.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

TOP10 najbardziej niebezpiecznych krajów na wakacje 2018

ZOBACZ TAKŻE: FLESZ - FLESZ Mały ZUS, większe oszczędności dla firm

(Źródło: Newsroom 360)