Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielczanin zmaga się z sąsiadami, którzy... ciągle brudzą mu okna

Patrycja Siennicka
Pan Władysław z Kielc skarży się na sąsiadki, które nagminnie zabrudzają jego okno i podwórko.
Pan Władysław z Kielc skarży się na sąsiadki, które nagminnie zabrudzają jego okno i podwórko. Aleksander Piekarski
Często słyszymy o sąsiedzkich sporach, które obu stronom fundują wiele złości. Wówczas skłóceni zaciekle walczą w obronie swoich racji, nie obywa się też bez złośliwości. Przypadek jednej z kieleckich ulic jest jednak zupełnie inny. Mieszkaniec bloku przy ulicy Jagiellońskiej 39 już od ponad pół roku traci swoje zdrowie i nerwy w walce o… czyste okna.

- W mieszkaniu nade mną mieszkają matka z osiemnastoletnią córką. Wiele razy próbowałem grzecznie zwracać im uwagę, by nie wymiotowały na moje okna – w ciągu ostatnich miesięcy powtórzyło się to już trzy razy. Niestety, z ich strony nie widzę żadnego odzewu, a ja po prostu po każdym razie zmywam czyjeś wymiociny z własnych okien. Mam 74 lata i przeszedłem rozległy zawał, w moim wieku już nie mogę się denerwować. Proszę je tylko, by dały mi nareszcie spokój… - żali się pan Władysław.

Z relacji interweniującego wiemy też, iż lokatorkom zdarza się też urządzać w mieszkaniu głośne imprezy. Dla osób mieszkających w bloku, szczególnie tych starszych jest to bardzo uciążliwe. Sprawę brudnych okien mieszkaniec budynku niejednokrotnie zgłaszał do spółdzielni mieszkaniowej. Jak twierdzi, ta raz wysłała do lokatorów dzielnicowego i na tym poprzestała. Także pisma składane do spółdzielni przez poszkodowanego nie przynosiły pożądanych efektów. Jak twierdzi mieszkaniec bloku, sąsiadki z góry często też zasypują jego parapet psią sierścią.

Chcąc skonfrontować wersje skłóconych stron, udaliśmy się do mieszkania kobiet zamieszkałych nad interweniującym. Niestety, nie zastaliśmy tam nikogo. Inni sąsiedzi jednak potwierdzają, że niejednokrotnie widzieli nieprzyjemną maź na oknach pana Władysława.

- Ostatni raz wymioty widziałam jakiś tydzień temu. Faktycznie, współczuję mojemu sąsiadowi, bo ten widok wygląda fatalnie. Jednak rodzina, która nad nim mieszka, wydaje się być spokojna – opowiadała jedna z sąsiadek.

Zapytaliśmy Jolantę Malagę, kierownik Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Armatury, do której przynależy budynek, jak spółdzielnia może pomóc schorowanemu mężczyźnie.

- W zeszłym tygodniu spółdzielnia złożyła pismo w omawianej sprawie na policję. Dokument ten trafił na ręce dzielnicowego, który patroluje teren przy ulicy Jagiellońskiej. Wcześniej wysyłaliśmy mieszkańcom pierwszego piętra regulamin porządku domowego, jednak jak widać, nie zastosowali się do niego. Jeszcze dziś skontaktuję się z naszą radą nieruchomości, by zbadać, czy napłynęły do niej kolejne skargi z tego bloku. Zadzwonimy też niezwłocznie na policję z prośbą o ponowne wysłanie dzielnicowego do problemowych sąsiadów – zapewniła Jolanta Malaga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie