Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielczanka jest jedną z najstarszych kobiet w Polsce i na świecie

Iwona ROJEK [email protected]
Józefa Bąk jest szczęśliwa, że w wieku 109 lat doczekała kolejnego Dnia Kobiet. Na małym zdjęciu najstarsza mieszkanka województwa świętokrzyskiego w czasach młodości, którą spędziła w ukochanej Wolicy.
Józefa Bąk jest szczęśliwa, że w wieku 109 lat doczekała kolejnego Dnia Kobiet. Na małym zdjęciu najstarsza mieszkanka województwa świętokrzyskiego w czasach młodości, którą spędziła w ukochanej Wolicy. Łukasz Zarzycki
Józefa Bąk z Kielc ma 109 lat i jest najstarszą mieszkanką województwa świętokrzyskiego.

- W Dzień Kobiet czuję się bardzo dobrze - mówiła nam Józefa Bąk, mieszkanka Kielc, która 4 lutego skończyła 109 lat. - Doceniam to, że mieszkam z bliskimi i na nic nie narzekam. Miałam ciężkie, ale dobre życie.

Pani Józefa, najstarsza mieszkanka województwa świętokrzyskiego, jedna z najstarszych kobiet w Polsce i na świecie mieszka na kieleckim osiedlu Bocianek razem ze swoją synową Donatą. Świetnie się dogadują, mieszkają ze sobą prawie całe dorosłe życie. Często odwiedza ją syn Bogusław, wnuki, prawnuki i praprawnuki.

BÓG O MNIE ZAPOMNIAŁ

- Czasami dowcipkuję do lekarza czy księdza, który często mnie odwiedza z Kościoła Świętego Józefa Robotnika, że gdzieś pomieszały się moje kartoteki i Bóg o mnie zapomniał - śmieje się. - Bo tak żyję i żyję i wcale nie chce mi się umierać.

Pani Józefa opowiada, że urodziła się i cale życie mieszkała w ukochanej Wolicy w gminie Chęciny, do Kielc na osiedle Bocianek przeniosła się niedawno po śmierci syna Stefana. - Męża Stanisława poznałam na jakiejś potańcówce, pochodził ze Starochęcin i przeprowadził się do mnie - wspomina. - Pracował w zakładach wapienniczych w Wolicy.

Urodziło nam się trzech synów, byliśmy szczęśliwi. Niestety podczas wojny został zastrzelony, gdy miał 40 lat w 1944 roku. Działał w partyzantce, miale pseudonim "Dzwon", zabrano go z domu i ślad po nim zaginął. Szukałam go długo przez Czerwony Krzyż, ale nie udało mi się go nigdy znaleźć, ani jego grobu odnaleźć. Zrobiłam mu tylko symboliczny grób. Zostałam wdową mając niespełna czterdzieści lat i musiałam sobie jakoś z wychowaniem synów i życiem poradzić. Na szczęście nie miałam z moimi dziećmi poważniejszych problemów, wyrośli na porządnych ludzi.

- My też nie mieliśmy z mamą kłopotów - śmieje się najstarszy i jedyny żyjący syn 84 letni Bogusław Bąk. - Zarówno mama jak i ojciec byli wspaniałymi ludźmi, szkoda, że musiałem stracić tatę jak miałem 14 lat. Ale oboje nauczyli nas mnóstwa dobrych rzeczy - odpowiedzialności, szacunku, miłości. Mama raczej nigdy nie była nadopiekuńcza, zawsze raczej rozsądna, wymagająca i wpajająca nam zasady. Do dziś stanowimy wszyscy dużą, kochającą się i wspierającą rodzinę. Bardzo często się odwiedzamy, spotykamy, rozmawiamy.

MA ZNAKOMITĄ PAMIĘĆ

O tym, że pani Józefa mimo ukończenia grubo ponad stu lat nadal zachowała dobrą pamięć i poczucie humoru świadczy to, że na pytanie gdzie dokładnie poznała swojego męża odpowiada krótko, że w dogodnych okolicznościach. Dopowiada, że był jej wielką miłością i ponownie nie chciała układać sobie życia, chociaż kandydatów do jej ręki było sporo.

- Ale nie wyobrażałam sobie tego, żeby jakiś mężczyzna miał źle traktować moich synów, dlatego wolałam pozostać sama - mówi. - I nie żałuję tego, bardzo dobrze mieszkało mi z synem Stefanem i synową Donatą, która teraz wzięła mnie do siebie.
Donata Bąk to potwierdza.

- Oceniam, że nasze relacje synowa teściowa były bardzo dobre - podsumowuje.

- Czasami jak to w rodzinie dochodziło do drobnych nieporozumień, ale mama nie faworyzowała nigdy swojego syna, była sprawiedliwa i życzliwa dla mnie. Z zawodu jestem krawcową, lubiłam sprzątać, gotować, obie sobie pomagałyśmy. Jako jedyna z trzech synowych miałam dużą rodzinę, mieliśmy ze Stefanem sześcioro dzieci. Dwóch pozostałych braci Heniek i Boguś mieli po dwoje. Wcale tego nie żałuję, uważam, że to wspaniale mieć taką gromadkę. Dawniej były inne czasy i na pewno łatwiej było wychować tyle dzieci, teraz byłoby to bardzo ciężkie.

- Dlatego, że ludzie stali się niedobrzy, roszczeniowi, dzieci wymagające, nie szanujące rodziców i wychowywane bezstresowo - dopowiada pan Bogusław, który sam ma dwójkę dzieci, syna i córkę.

- Nastały naprawdę okropne czasy, ciężko je znieść. Szybkie tempo życia, ludzie jakby powariowali. Ostoją może być rodzina. On sam przyznaje, że jest bardzo zżyty ze swoją mamą, odwiedza ją bardzo często. Czasami myśli, że to po niej odziedziczył dość dobre zdrowie. Całe życie pracował w kieleckiej Iskrze i na nic poważnego nie chorował. Dwaj bracia Stefan i Henryk też cieszyli się dobrym zdrowiem. Stefan odszedł dwa lata temu w wieku 85 lat, Heniek 11 lat temu, kiedy był po siedemdziesiątce. Mama też niezwykle rzadko odwiedzała lekarzy, miała niskie ciśnienie, ma zdrowe serce, pogodne usposobienie, w ostatnich latach dokucza jej jedynie słabszy wzrok i problemy z chodzeniem. Brała bardzo mało leków, teraz tylko na dotlenienie mózgu. Porusza się o lasce, niedogodnością jest jedynie to, że teraz mieszkają z Donatką na trzecim piętrze.
Wspaniałe zdanie o babci ma też wnuczka Bożena Kwiatkowska.

- Babcia ma lepszą pamięć od nas - potwierdza. - Raczej nigdy nie cierpiała na bezsenność, miała dobry apetyt, jadła sporo mięsa, kiełbasę. Tylko za mlekiem nigdy nie przepadała i raczej go unikała. Mleka nie piła i nie pije. - Ale kawki lubiła się napić i dobrego ciasta też zjeść - dodaje synowa Donata.

- Lubi dłużej pospać, wstaje koło ósmej. Zawsze była w ruchu, w Wolicy miała mnóstwo koleżanek, często chodziła do kościoła i lubiła pomagać innym. Jak przeprowadziłyśmy się do Kielc, to teściowa bardzo często robiła paczki i zanosiła biednym dary z kościoła. Interesowała się tym co u kogo słychać i czy komuś nie trzeba pomóc. Na śmierć jest przygotowana i wcale jej się nie boi. Ale kocha życie. Sama także pochodziła z wielodzietnej rodziny, miała pięć sióstr i dwóch braci. Oni też byli długowieczni, siostra Stasia żyła 99 lat.

Cała rodzina zgodnie opowiada, że babcia zawsze dbała o swój wygląd, interesowała się modą, tym, żeby być gustownie ubraną. - Teraz w wieku 109 lat też sam się ubiera, czesze, lubi ładnie wyglądać - mówi wnuczka Bożena, córka Donaty. - Bardzo się cieszy, gdy odwiedzają ją wnuki, prawnuki i praprawnuki. Ma 10 wnuków, 14 prawnuków i 17 praparwnuków. Najmłodsza praprawnuczka, wnuczka Krzysztofa Stanka, znanego trenera kolarstwa a córka Norberta to 4 miesięczna Majeczka. - Babcia Józefa połączyła wszystkie pokolenia - podsumowuje. - Nie wyobrażamy sobie bez niej naszego życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie