Małgorzata Sołtysiak była wiceprezeską Ruchu Społecznego imienia Lecha Kaczyńskiego od sierpnia 2015 roku.
Wcześniej była współpracowniczką Beaty Kempy i „sympatyzowała” z Solidarną Polską. Podczas ubiegłorocznych obchodów Pogromu Kieleckiego nie spodobało jej się wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, który gościł w Kielcach, a także przygotowany na tę okoliczność list premier Beaty Szydło.
- To wojsko i milicja pierwsze otwarły tutaj ogień i wiele ofiar, które zginęły, zginęło od kul. To wojsko i milicja zamiast pomóc i chronić polskich obywateli, naszych współobywateli, nie tylko nie zapewniły ochrony, ale jeszcze zaatakowały. A potem pozostawiły sprawę i UB przez wiele godzin nie reagowało. Dopiero wieczorem przyszło z obroną - powiedział prezydent Andrzej Duda. Zaznaczał jednocześnie, że nie tylko wojsko i milicja tu były i atakowały. Atakowali też ludzie.
W podobnym tonie list napisała premier Beata Szydło. - Przypominanie o zbrodni popełnionej w Kielcach jest naszym moralnym obowiązkiem i ważnym ogniwem dzieła pojednania. Oprócz chwalebnych kart historii, trzeba pamiętać i „o wydarzeniach zasługujących na potępienie”.
Te zdania mocno oburzyły Małgorzatę Sołtysiak, która szybko opisała swoje odczucia na portalu społecznościowym Facebook. - Z Kielc premier i prezydent robią żydowską hucpę oskarżając niewinne miasto za sowiecką zbrodnię- pisała wtedy.
Teraz swoje zdanie podtrzymuje. - Takie są fakty historyczne. Ujęłam się za Kielcami, bo boli mnie to, że przez 70 lat moje miasto bierze odpowiedzialność zbiorową za zbrodnię dokonaną przez sowieckie służby. Pan prezydent jednoznacznie stwierdził natomiast, że w Kielcach miał miejsce antysemityzm. To było wystąpienie nieuprawnione historycznie, 70 lat temu żaden z obywateli Kielc nie miał dostępu do broni palnej, nie miał możliwości dokonywania samosądów - dodaje Sołtysiak.
Kilka dni temu wybrano nowe władze Ruchu imienia Lecha Kaczyńskiego. W nowym zarządzie zabrakło miejsca dla Sołtysiak. Nieoficjalnie mówi się, że innym członkom zarządu nie spodobała się postawa Sołtysiak względem prezydenta i premier, dlatego z władz usunęli ją „po chichu”. - Zostałam potraktowana po prostu nieelegancko. Nie dostałam żadnej informacji o nie wybraniu mnie do nowego zarządu, nikt do mnie nie dzwonił, nie przyszło żadne pismo. A o całej sytuacji dowiedziałam się od...dziennikarzy. Tak się nie postępuje z działaczami, którzy od lat ciężko pracują. Nic, rozumiem jednak uwarunkowania polityczne.
ZOBACZ TAKŻE:
Koniec Unii, jaką znaliśmy
Źródło:Agencja Informacyjna Polska Press
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?