Opowiadał on prezesowi Henrykowi Milcarzowi jak w latach 80-tych, kiedy pracował w Warszawie w kabarecie Pod Egidą, przyjechał do jednego z kolegów gość ze Szwecji. - Wypiliśmy parę wódek, coś tam zjedliśmy i kolega poszedł spać do hotelu. Na drugi dzień skarży się że go głowa boli, a nas wcale nie. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła, więc odpytano Szweda co spożywał. Odparł, że rano jak zwykle pił szklankę wody z kranu. No i wszystko było jasne. W Warszawie woda jest paskudna. Naszą kielecką się tam woziło, aby dobrą kawę zaparzyć - wspominał artysta pociągając łyk kieleckiej kranówki z sokiem wiśniowym.
Taki prywatny eksport tez się liczy…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?